środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 22 Kocham cie

Camil

    Siedziałam na łóżku w pokoju Nialla. Wiedziałam, że wszyscy już poszli. Mój kochany, żarłok właśnie wyszedł z łazienki tylko w spodniach. Spojrzał na mnie i się uśmiechną. Nie mogłam uwierzyć, że on jest tylko mój.
- Słoneczko co tak tutaj siedzisz?- zapytał wyjmując koszulkę z szafy.
- Pomyślałam, że może resztę popołudnia spędzimy razem.- zaproponowałam 
- Z miłą chęcią, ale ciężko będzie przy takiej liczbie osób w domu.- powiedział blondynek siadając obok mnie.
- Wszyscy poszli.- wyjaśniłam. 
    Niall spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami i już po chwili całował mnie w usta.Odwzajemniłam pocałunek, który z każdą chwilą robił się coraz bardziej namiętny. Zanurzyłam ręce w jego blond włosy i przyciągnęłam go jeszcze bliżej siebie. Oderwaliśmy się od siebie, ale już po chwili znowu trwaliśmy w miłym zapomnieniu. Zatraciliśmy się w pocałunkach. Niall położył mnie na łóżku, sam siedział na mnie i całował namiętnie w usta. Dłońmi błądziłam po umięśnionym torsie blondyna. jego ręce znalazły się pod moją koszulką, która już po chwili leżała ona na podłodze. Oderwał się ode mnie i spojrzał głęboko w oczy.
- Pewna jesteś?- zapytał, szczerz w tej chwili nie wiedziałam jak się nazywam, ale tego jednego byłam pewna chciałam to zrobić.
- Tak.- odpowiedziałam przyciągając go do siebie i namiętnie całując.
    Chłopak odwzajemnił pocałunek, już po chwili czułam jego dłonie na moim brzuchu. Odpiął guzik moich szortów i zsuną mi je z nóg. Zaczął całować moją szyję, odpiął mi stanik i zaczął całować moje piersi. Jęknęłam z rokoszy. Chłopak wrócił do całowania moich ust, a z niecierpliwością zaczęłam szarpać jego spodnie. Oderwał się od moich ust i z cudownym uśmiechem na ustach pozbył się reszty naszej garderoby. Sięgną do szuflady nocnego stolika i wyciągną z niej prezerwatywę. Spojrzał na mnie jeszcze raz i zapytał 
- Kochanie pewna jesteś.- spojrzałam na niego, był taki cudowny i opiekuńczy.
- Niall jestem tego pewna.- na potwierdzenie moich słów, przyciągnęłam go do siebie. 
    Niall znalazł się z powrotem na mnie, całował mnie w usta, po szyji , bawi się moimi piersiami. Oderwał się ode mnie i założył prezerwatywę na swojego przyjaciela.
- Kochanie będę to robił najdelikatniej jak się da.- no tak domyślił, że to był mój pierwszy raz.
     Pocałował mnie w usta i wsuną się we mnie. Jęknęłam, na początku poczułam ból, ale już po chwili zalała mnie fala rozkoszy. Wysuną się ze mnie, ale tylko na chwilę. Z każdą chwilą przyspieszał jeszcze bardziej. Ogarnęła mnie dzika nie pohamowana rozkosz. Oboje doszliśmy jednocześnie. Niall wyszedł ze mnie i położył się na łóżko obok mnie.
- Kocham cię.- szepną mi do ucha. Położyłam się na jego torsie i zasnęłam. Czułam tylko jak Okrywa nas kocem i całuje mnie w głowę 

Izabella

     Po wypadzie do tego wesołego miasteczka, byłam tak zmęczona, że Harry niósł mnie na rękach do dom. Uparł się jak głupi. W końcu dotarliśmy do domu chłopaków. Melania spała na rękach u Zayna, Dan praktycznie spała na stojąco,a El opierała się o Lou.
- Idziemy spać.- powiedział Liam, każdy z nas przystał na tę propozycję.- Skoro Malik wrócił jutro musimy iść do studia. Więc trzeba wcześniej wstać.- chłopacy się zgodzili z Daddym, ale nie byli zadowoleni.
- Nie marudźcie, przecież będę z wami.- powiedziałam.
- To ja powiem Niallowi.- ogłosił Liam i poszedł na górę zanim zdążyłam zareagować.
- Li.- krzyknęłam za nim, ale chłopak był już przy drzwiach pokoju blondynka, otworzył je i zamkną z powrotem, minę miał zabawną.
- Są nieco zajęci.- powiedział speszony.
- To było im przeszkodzić.- powiedział Lou i jako jedyny z naszego towarzystwa nie zrozumiał czym są zajęci.
- Uwierz mi nie chcesz im przeszkadzać.- stwierdził Liam patrząc na niego znacząco.
- Aaa.- w końcu załapał. - Kochanie idziemy spać?- zwrócił się do El, ta tylko pokiwała głową i oboje poszli na górę. Za nimi poszła Dan i już po chwili dołączyli też Zayn i Emili.
- Harry chodź pójdziemy już spać.

Emili

     Wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że mulata nie ma w pokoju. Zdziwiona zeszłam na dół, ale tam też go nie było. Wracając na górę zobaczyłam, że w pokoju w którym spała Melania pali się światło. Zajrzałam do środka i moim oczom ukazał się słodki widok. Mela siedziała na kolanach Malika i razem czytali książkę.
- Mela a ty czemu nie śpisz?- zapytałam gdy odłożyli książkę.
- Obudziłam się i nie mogłam zasnąć, Zayn powiedział, że przeczyta mi bajkę. Okazał się, że on wcale nie umie czytać tylko ciągle zmyśla, więc mu pomogłam. A teraz idę spać.- powiedziała i wgramoliła się pod kordłęł. Leżąc na środku tego wielkiego łóżka wyglądała na taka maleńką. Podeszłam do niej i pocałowałam ją w czółko.
- To o czym dzisiaj śnimy?- zapytałam a mała zaczęła się zastanawiać.
- O szczeniaczkach.- wykrzyknęła radośnie.
- Wiesz co masz zrobić.- dziewczynka pokiwała głową i zaczęła powtarzać wyuczoną formułkę.
- Dobranoc.- powiedziałam i z Zaynem wyszliśmy z pokoju gasząc światło.
     Zayn położył się na łóżko, a ja obok niego. Przyciągną mnie do siebie i pocałował w polik.
- Kotek o której jutro wstajemy?- zapytał mnie
- Nie wiem jak ty ale ja koło 7.30, muszę zaprowadzić Melę do przedszkola, a później na trening. Dzisiaj nic nie wymyśliłam a muszę mieć układ na zaliczenie.
- To zrobimy tak, wstaniemy koło ósmej i ja was zawiozę.- powiedział Malik
- Przecież nie musisz, mogę przejść się piechotą.- powiedziałam, nie chciałam go fatygować.
- Nie muszę ale chcę.- powiedział całując mnie w usta.
- No niech ci będzie.- zrezygnowałam z kłócenia się z nim.
- Dobranoc.- powiedział.


wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 21 Jesteśmy parą

Zayn

    Patrzyłem na nią, co raz zerkałem, aby się upewnić czy nie jest snem czy jakąś pijacką halucynacją. Ona za każdym razem uśmiechała się do mnie.
- Malik co ty mi się tak przyglądasz.- powiedziała
- Po prostu nie mogę uwierzyć w to, że siedzisz obok mnie.-odpowiedziałem
- Kochany jesteś. To odbierzemy Mele i zawieziemy nasze rzeczy do Izz.
- O nie moja droga, mam zamiar nie wypuszczać cię z objęć. Przecież razem z Melanią możecie nocować u nas.- powiedziałem
- Ale czy nie będziemy wam przeszkadzać.
- Słońce, ty przeszkadzać, po za tym Harry uwielbia dzieci. Ucieszy się bardzo. I muszę podzielić się moim szczęściem.
- No właśnie chciałam cię zapytać czy my no wiesz.- spojrzała na mnie czekając na odpowiedź. Zatrzymałem się na światłach i odpowiedziałem.
- Jeżeli ty tego chcesz to tak.- zamiast mi odpowiedzieć pocałowała mnie w usta. Te cudowne chwilę przerwał kierowca stojący za nami. 
- Jedź- powiedziała moja dziewczyna. Ruszyłem z piskiem opon, już po chwili byłem pod przedszkolem. Emi wysiadła z samochodu, po kilku chwilach wróciła z uroczą dziewczynką.
- Cześć - powiedziałem do małej.
- Nie mogę rozmawiać z obcymi - powiedziała.
- Melanio to jest Zayn, nie jest obcy i spokojnie możesz z nim rozmawiać.
- Dobrze. Jestem Melania i mam szesc latek.- powiedziała uśmiechając się do mnie. 
- Ja jestem Zayn i mam 19 lat, co powiesz aby poznać jeszcze czterech fajnych wujków.
- Fajnie.- pisnęła z radości, Emili posadziła ją z tyłu i zapięła jej pasy. Sama usiadła z przodu.
- Tylko nie szalej.
- Będę grzeczny.- powiedziałem. Podjechaliśmy pod mój dom. Z bagażnika wyjąłem swoją walizkę i torbę dziewczyn. Weszliśmy do środka.- Cześć.- krzyknąłem do przedpokoju zwaliła się ósemka osób. Patrzyli na mnie zdziwieni, wszyscy oprócz Izz, która uśmiechała się do mnie serdecznie. Harry też nie był zdziwiony, pewnie go wtajemniczyła.
- Mela, co powiesz na to aby pójść pobawić się nad basenem ze mną i Harrym.- zapytała Izz wyciągając do niej rękę.
- Z chęcią, ale nie wiem czy Emi mi pozwoli. - dziewczynka spojrzała na Emi błagająco.
- Leć tylko nie wymęcz Izz i Harrego.- zgodziła się moja dziewczyna.
- Będę grzeczna.- obiecała i złapała Izz za rękę.
- Przepraszam za ostatnio, za to jaki byłem w stosunku do was i że wyjechałem. Musiałem wszystko przemyśleć.
- Nie ma za co przepraszać. - powiedział Liam.
- Już się nie gniewamy.- dodał pasiasty a El pokiwała głową.
- Powiesz im jest ta urocza dziewczynka?- zapytał Nialler 
- To moja siostra.- wyjaśniła Emili.
- Dziewczyny zostają u nas na noc, więc dzisiaj macie być grzeczni.- powiedziałem- A jest coś jeszcze. Jesteście naszymi przyjaciółmi i chcemy wam coś powiedzieć. Prawda Emi.
- Tak. Jesteśmy razem.- wszyscy zaczęli nam gratulować.

Izabella

- Harry patrz co znalazłam.- krzyknęłam do mojego chłopaka, pokazując mojemu chłopakowi stertę pistoletów na wodę. Chłopak uśmiechną się do mnie cwaniacko.
- Izz czy ty myślisz o tym samym co ja?- zapytał mnie.
- Jeżeli myślisz o wodnej bitwie to tak.- loczek pokiwał ochoczo głową.- Mela.- zawołałam dziewczynkę, oboje wtajemniczyliśmy ją w  nasz plan.
     Mała zgodziła się na nasz plan. Napełniliśmy górę pistoletów na wodę i uzbrojeni w te niebezpieczną broń weszliśmy do domu. Zaatakowaliśmy całe towarzystwo, najpierw wszyscy byli zdziwieni, a później każdy pobiegł do ogrodu, po pistolet. W ruch poszły butelki z wodą. Oblewaliśmy się w ogródku, nagle całą zabawę przerwało włączenie spryskiwaczy na trawniku.
-Jak tak można, bawicie się beze mnie.- odwróciłam i zobaczyłam swojego chrzestnego.
    Rzuciłam mu jeden pistolet, aby nie był bezbronny i wszyscy jak jeden mąż zaatakowaliśmy go. Na znak poddania wskoczył do basenu. Po chwili każdy z nas był już w basenie śmiejąc się jak nigdy. Harry wyszedł pierwszy z basenu pomógł mi wyjść i pobiegł po górę ręczników. Wszyscy ewakuowali się z basenu i wycierali ręcznikami przyniesionymi przez mojego chłopaka.
- Ja idę pod prysznic. -powiedziała Cama i zniknęła w domu. za nią poszedł Niall.
- Może się przebierzemy i pójdziemy do wesołego miasteczka.- zaproponowałam, wszyscy ochoczo się zgodzili i rozeszli się do swoich pokoi się przebrać. Paul mokry pojechał do domu, mówiąc, że ma coś do zrobienia. Zauważyłam, że był jakiś nieobecny.
- To może ja pójdę po Nialla i Camil.- powiedział mój kochany loczek.
- Hazza oni będą mieli lepsze zajęcie niż zabawa w wesołym miasteczku.- powstrzymałam go, a Harry spojrzał na mnie znacząco.
- Mówisz.- powiedział
- Mówię, chodź idziemy.- rozkazałam, a loczek złapał mnie za rękę. Na dole czekali już wszyscy oprócz Nialla i Camil.
- Był może ktoś po nich?- zapytał Li
- Tak, powiedzieli, że nie mają ochoty.- odpowiedział Harry. Kłamał jak z nut, ale czasem cel uświęca środki.

__________________________________________________________
I jak się podoba. Mam nadzieje, że tak. Proszę o komentarze nie ważne czy dobre czy złe ważne aby szczere. Całuski. <3
                                                                                                            Klaudia

UWAGA

Jeszcze przez ren tydzień posty powinny ukazywać się co dziennie, ale od następnego, będzie to jakieś dwa razy w tygodniu. Trzeba wrócić do szkoły. :(( Do bani. Więc jeszcze dziś dodam posta i wszystkim dziękuję za czytanie tego bloga. Jesteście kochani. Całuski

                                                                                                           Klaudia


poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 20 ...bo coś się zaczęło

Ten rozdział będzie tylko o Zaynie i Emili. Mam nadzieję że wam się spodoba.

Emili

    Miną jedne dzień, drugi a ja nie dostałam żadnej wiadomości od Zayna.
Z samego rana do niego zadzwoniłam, ale on nawet nie odebrał, ani nie oddzwonił. Może to i dobrze, chyba potrzebuję trochę dystansu. Siedzę w studio i próbuję ułożyć choreografię do tej piosenki<KLIK>. Jakoś nie mogłam się skupić nad tym co robię, przebrałam się w normalne ciuchy<KLIK> i wyszłam.  Wybrałam jeszcze raz numer Zayna.
- Zayn, mógłbyś się do mnie odezwać, martwię się. Nie dajesz znaku życia. Od chłopaków wiem tyle, że pojechałeś do rodziców i nic więcej. Proszę napisz zadzwoń cokolwiek.- powiedziałam.
    Gdyby nie ten mój strach, przed straceniem przyjaciela, siedziała bym w jego ramionach. Byłabym pewnie szczęśliwa, tylko czemu tak późno zauważyłam, że to co do niego czuję to miłość. W głowie miałam tylko ten jego pocałunek. To jak na mnie patrzył, to co wyprawiało moje serce za każdym razem gdy go widziałam. Cholera czemu nie mogłam zrozumieć tego wcześniej. 
- O widzę, że nie ma z tobą twojego ochroniarza.- na dźwięk tego głosu serce podeszło mi do gardła.
- Co Jeremi ostatni za mało dostałeś.- powiedziałam. Próbowałam udawać, że go się nie boję.
- Mamy pewną sprawę do załatwienia.
- Tak ciekawe jaką? Nie zrozumiałeś co ostatnio powiedziałam. To może powtórzę. NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ JEREMI.
- To ja zrywam z dziewczynami, nie one ze mną.- powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Co uraziłam twoje maleńkie ego. Przykro mi.
- Ty suko, jak ty się do mnie odzywasz.
- Tak jak chcę. - powiedziałam i miałam zamiar już odejść, gdy ten złapał mnie za rękę. Trzymał ją tak mocno, że miałam wrażenie, że zaraz połami mi kości.- Puszczaj Jer. Nie zrozumiałeś co powiedziałam.
- Zrozumiałem, ale chyba ty nie rozumiesz co do ciebie mówię. Nikt ze mną nie zrywa, a w szczególności nie taka dziwka jak ty.
- Tylko to nie ja zdradzałam cię z kim popadnie. Co myślałeś, że to do mnie nie dojdzie. Pomyliłeś się. A teraz mnie puść bo zacznę wrzeszczeć.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem. - powiedział i uderzył mnie w twarz.
- Pożałujesz tego, że podniosłeś na mnie rękę. - powiedziałam i odeszłam. Wiedziałam, że jak tata to zobaczy to go zabije. Szłam przed siebie i płakałam. Nagle drogę zajechało mi jakieś sportowe auto. Nie zwracałam uwagi na to kto jest jego kierowcą, dopóki ten ktoś mnie nie zatrzymał.
- Emili co się stało -to Zayn stał przede mną.
- Nic.- skłamałam.
- On cię uderzył, prawda.- kiwnęłam tylko głową.- Zabiję go. -powiedział Malik, na nieszczęście Jeremiego, Zayn go zauważył. Mulat podszedł do niego i strzelił go po gębie. W obronie mojego byłego stanieli jego koledzy.- Powiedz mi czy twój ojciec nie nauczył cię, ze kobie się nie bije, czy był takim samym skurwielem jak ty i bił ciebie i twoją matkę.- po jego słowach jego banda się odsunęła. Wiedziałam, że byli za nim murem, ale żaden z nich nie odważył by się podnieść ręki na dziewczynę.- Jak następnym razem będziesz chciał kogoś uderzy poszukaj kogoś kto dorównuje ci siłą, a  nie bijesz kobiety.- po tych słowach Malik, zaczął go bić. Jer nie był mu dłużny.Podbiegłam do nich i próbowałam odciągnąć Zayna, to samo robili koledzy Jeremiego.
- Zayn proszę, przestań on nie jest tego wart.
- Jeszcze raz spróbujesz ją dotknąć to cię po prostu zabiję.- powiedział Malik. Poszliśmy do jego samochodu.
- Zayn daj kluczyki.- powiedziałam, chłopak bez gadania dał mi to o co go prosiłam. Pojechaliśmy do mnie do domu. Zayn usiadł na kuchennym krześle, a ja poszłam po apteczkę. Wróciłam z powrotem do kuchni, spojrzałam na niego, miał rozwaloną wargę i na pewno śliwę pod okiem, a z nosa kapał mu krew, wprost na białą koszulkę.- Zdejmij koszulkę - rozkazałam. Malik zrobił to o co powiedziałam. Siedział przede mną tylko w spodniach. Z lodówki wyjęłam lód i przyłożyłam mu do nosa. Krew po chwili przestał lecieć. Na wacik nalałam trochę wody utlenionej i przyłożyłam mu do rany w kąciku ust. Sykną z bólu. Mokrą szmatką  próbowałam zetrzeć krew z jego twarzy, ale mnie powstrzymał.
- Przemyślałem wszystko i wolę być twoim przyjacielem niż zniknąć z twojego życia.- powiedział.
- Tylko ja tego nie chcę.
- Dobrze.- powiedział i sięgną po swoją koszulkę, chciał już wychodzić gdy w końcu odważyłam się powiedzieć te słowa.
- Kocham cię.- był to cichy szept, ale on go usłyszał.
- Proszę powtórz to jeszcze raz.- poprosił, jakby nie mógł uwierzyć w znaczeni tych słów.
- Kocham cię ty mój wariacie. Kocham to jak się uśmiechasz, to jak kochasz muzykę i jak patrzysz na mnie swoimi piwnymi oczami. Kocham być w twoich ramionach, a najbardziej kocham to jaki jesteś wrażliwy, chociaż próbujesz, wmówić wszystkim dookoła jaki z ciebie Bad Boy. Kocham cię rozumiesz.- powiedziałam. po chwili byłam już w jego ramionach.
- Ja ciebie też.- powiedział mi do ucha.- A i to ty sprawiłaś, że jestem taki wrażliwy.- dodał i złożył delikatny pocałunek. W ten sposób próbował dać mi wybór, szansę na wycofanie się. Z każdą chwilą, pocałunek się pogłębiał, Malik posadził mnie na blacie kuchennym i całował dalej. Oderwaliśmy się do siebie aby zaczerpnąć powietrza i już po chwili nasze usta z powrotem były złączone w jedno. Nasze pocałunki przerwało wtargnięcie mojego taty do kuchni.
- Cześć dzieciaki.- powiedział. Po jego słowach Zayn momentalnie odsuną się ode mnie.
- Cześć tato.- odpowiedziałam uśmiechając się do ojczulka.- Tato to jest Zayn.
- Dzień dobry panu- powiedział Malik.
- Dzień dobry, chłopcze co ci się stało?
- Długa historia.- powiedział lekceważąco Malik
- Mamy czas.
- Pobił się z Jeremim, bo ten mnie uderzył.-wyjaśniłam za Zayna.
- Co uderzył cię? Nigdy bym nie pomyślał, że z niego taki palant. Jak go dorwę to ...
- Tatusiu Zayn nieźle go pobił.- powiedziałam zeskakując z blatu i podchodząc do mulata. 
- O, Zayn powiesz mi czemu jesteś bez koszulki.- powiedział uważnie nam się przyglądając,
- Tato, kazałam mu ją zdjąć.- powiedziałam nie zastanawiając się jak to brzmi.
- Emili niezłe z ciebie ziółko, ale tak w kuchni.- no tak mój kochany tata opacznie to zrozumiał.
- Tato to nie tak jak myślisz, kazałam mu ją zdjąć, bo była cała w krwi. Tatusiu powiesz mi czemu jesteś tak wcześnie w domu?
- Zapomniałem o tym, że twoja mama, dzisiaj wraca i że ma dziś urodziny. Myślę nad niespodzianką dla niej. Ale do tego potrzebuję pustego domu, kucharza i ktoś musi zająć się Melanią.
- Jedzenie zamów w restauracji, przywiozą a ty wyłożysz je na talerze. Jak nie powiesz o niczym mamie i obiecasz, że nie planujecie powiększyć rodziny to zniknę z domu na całą noc i zaopiekuję się Melanią.- powiedziałam.
- Okej umowa stoi. Odbierzesz ją z przedszkola.
- Ma się rozumieć tylko z Malikiem, pojedziemy po jakąś koszulkę na przebranie.
- Emi nie trzeba mam walizkę w samochodzie, przecież wracam z Bradfort.
- To ty idź po koszulkę, a ja spakuję jakieś ciuch dla siebie i małej.- powiedziałam i pobiegłam na górę. Spakowałam sobie ciuchy i dla Melanii no kilka jej zabawek. Zeszłam na dół, a Zayn czekał już na mnie. Wziął ode mnie torbę z rzeczami i pojechaliśmy.
________________________________________________________________________

 Melania Muss- ma 6 lat, jest uroczym dzieckiem. Kiedy miała cztery lata jej mama zginęła w wypadku samochodowym, od tamtej pory rodziców zastępują je Maragret i Thomas Richardson. Emili jest dla niej jak siostra


niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 19 Coś się zkończyło bo...

Zayn

    Widziałem jak wybiega z płaczem. Chciałem za nią pobiec, ale zastanawiałem się czy Liam i Luis dadzą sobie radę z tym palantem.
- Idź za nią.- powiedział Lou, a mi drugi raz nie trzeba było powtarzać. 
    Pobiegłem za nią, siedziała na trawie i płakała. Podszedłem do niej i ją przytuliłem, on wtuliła się we mnie i płakała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojego samochodu. 
- Emi, chcesz do domu.- dziewczyna kiwnęła tylko głową na znak zgody. 
    Chyba zmęczyła się płaczem bo już po kilku minutach drogi spała. Zaparkowałem pod jej domem i zaniosłem do środka uważając aby jej nie obudzić. Położyłem ją na jej łóżku i chciałem już iść, gdy ona wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Otworzyła swoje zielone oczy wilgotne od łez i powiedziała.
- Proszę nie zostawiaj mnie.
- Już dobrze nigdzie się nie wybieram.- odpowiedziałem jej i położyłem się obok. Ona położyła mi głowę na piersi i zasnęła. Po chwili ja też już spałem.

RANO
     Obudził mnie mój telefon. Spojrzałem na godzinę, o kurwa już 11. Dostałem kolejnego SMS'a od Liama.  "Gdzie się podziewasz. Nie ma dzisiaj próby. Wolne. Daj znać, że żyjesz. Wiesz co z Emili"
" Jestem u niej, śpi. Odezwę się później"- odpisałem 
    Spojrzałem na nią, leżała skulona i cała drżała, chyba było jej zimno.W nogach łóżka leżał koc, przykryłem nas nim i mocno przytuliłem ją do siebie. Znowu zaczęła miarowo oddychać i przestała drżeć.

Harry

    Obudziłem się i zobaczyłem, że obok mnie nie ma Izz. Rozejrzałem się po pokoju, siedziała na balkonie w samej koszulce i przyglądała się wschodowi słońca. Wstałem z łóżka wziąłem koc i sam wyszedłem na balkon. Okryłem ją kocem i usiadłem obok. Ona wtuliła się we mnie.
- Skarbie, co się dzieje?- zapytałem widząc w jej oczach łzy.
- Nic, po prostu martwię się o Emili.- powiedziała wycierając oczy.
- Zayn jest z nią. On nie pozwoli, aby stała się jej jakaś krzywda, sama wczoraj widziałaś.
- Widziałam. Harry, czy tobie się nie wydaje, że on ostatni bardzo dziwnie się zachowuj?- zapytała.- Jest taki nieobecny, ja go długo nie znam więc nie jestem pewna.
- Też to zauważyłem. Izz nie martw się, Zayn jak będzie gotowy to nam powie o co chodzi.
-Dziękuję.- powiedziała.
- Za co?- zapytałem.
- Za to, że jesteś.-powiedziała, a ja wpiłem się w jej usta. - Harry co powiesz na to, aby pójść jeszcze spać.
    Nie odpowiedziałem jej tylko porwałem na ręce i zaniosłem do pokoju. Położyłem się obok niej na łóżku, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie i obije zasnęliśmy.

Izabella

     Bardzo dobrze spało się w ramionach Harrego, ale ten cholerny telefon nie dawał mi spać. Z niechęcią wyplątałam się z objęć Harrego, usiadłam i odebrałam telefon, wcześniej sprawdzając kto dzwoni.
- Paul?- powiedziałam ziewając.
- Powiedz mi czy wiesz, że z Harrym jesteście na pierwszych stronach gazet?
- Domyślam się, że tak.- powiedziałam wstając z łóżka i podchodząc do okna. Pod bramą zobaczyłam tłum.
- To dobrze, dasz mi tego pajaca do telefonu.
- Ok, tylko go obudzę.- podeszłam do Harrego i pocałowałam go w usta, ten momentalnie otworzył oczy. Złapał mnie rękom w tali i przewrócił na łóżko. Leżał teraz na mnie całując mnie namiętnie.- Hazza kochanie, Paul chce o czymś pogadać.- powiedziałam odrywając się od niego. Harry nawet nie zwrócił uwagi na moje słowa tylko całował mnie dalej. Szczerze nie miałam nic przeciwko, ale Paul na pewno miał.- Harold, pogadaj z nim, a później wrócimy do tego.
- Obiecujesz.- kiwnęłam tylko głową, a Harry zszedł ze mnie i zaczął rozmawiać z Paule.- Może i zwariowałem, ale na jej punkcie.- powiedział do telefonu a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. To może jej zapytasz, a nie drzesz się na mnie. Ok już daję ci ją.- Harry podał mi telefon.
- Wiesz na co się porywasz?- zapytał mnie Paul
- Wiem, ale go kocham i nie zrezygnuje z niego. Paul oni i tak by się dowiedzieli.- powiedziałam do niego
- Maleńka ja chciałem cię przed tym chronić jak najdłużej.- powiedział Paul.
- Paul spędzam z tymi wariatami każdą wolną chwilę. Próby spacery, wspólne obiady. Wydało by się na dniach. Już od małego się przyzwyczaiłam, zawsze jakiś kretyn z aparatem kręci się wokół mnie, a Harry działa na nich jak magnes.- wyjaśniłam
- A nie boisz się psychofanek?
- Mam wspaniałego ochroniarza, któremu one nic nie zrobią.- odpowiedziałam patrząc na Harrego - A tera kończę bo coś obiecałam pewnemu panu.
- Dobra tylko nie chcę być dziadkiem chrzestnym.- powiedział śmiejąc się do słuchawki.
- Nie jestem pewna czy istnieje coś takiego, ale z Harrym weźmiemy to pod uwagę. Cześć Paul.- rozłączyłam się i podeszłam do mojego loczka. Ustałam na place i pocałowałam go w usta. On odwzajemnił mój pocałunek. Wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Leżał na mnie i całował namiętnie w usta.
- Izz nie chcę się śpieszyć.- powiedział do mnie zachrypniętym głosem
- To tylko pocałunki.- wyjaśniłam i całowałam go dalej. Czułam jego dłonie pod moją koszulką, a właściwie jego koszulką. Delikatnie gładził skórę na moim brzuchu. Widziałam jak walczy ze sobą aby nie posunąć się za daleko, a ja wystawiałam jego samokontrolę na próbę. Oderwałam się od niego, mój oddech był przyspieszony, a serce waliło mi w piersi.- Kocham cię.- szepnęłam do jego ucha i zwaliłam go z siebie.
- Ja tak się nie bawię.- powiedział podnosząc się z podłogi i udając obrażone dziecko.
- Przepraszam.- powiedziałam
- Samo przepraszam nie wystarczy.- powiedział, a ja go pocałowałam.- Tak już lepiej.
- Widzisz. Harry, ja idę pożyczyć jakiś ciuchów od Eleanor. Muszę tu jakieś swoje dostarczyć.- powiedziałam i wyszłam.
- Mówiłem ci, nawet przygotowałem szafkę.- powiedział za mną Harry.
- Dziękuję. Kocham cię.- krzyknęłam. Weszłam do pokoju Louisa, ale zapomniałam zapukać. Lou i El zabawiali się tak samo jak przed chwilą ja z Harrym tylko mieli na sobie o wiele mniej ubrań.Zrobiłam w tył zwrot i wyszłam z ich pokoju. - Nie nie widziałam. - krzyknęłam jeszcze do nich i poszłam do Daniel. Tym razem zapukałam.
- Proszę.- odpowiedział mi głos dziewczyny. Weszłam i odetchnęłam z ulgą.- Izz co ty masz taką minę?
- Właśnie nakryłam Tomilsona w łóżku.- wyjaśniłam jej, a ona zaczęła się śmiać, po chwili dołączyłam do niej.- Daniel, pożyczyła byś mi coś do ubrania. Bo u Harrego mam dwie sukienki, a na dworze siedzą paparazzi.
- Znam to. Jak tylko z Liamem powiedzieliśmy światu, że jesteśmy parą nie dawali mi spokoju, ale teraz mam spokój. Przyzwyczaisz się. Właśnie usidliłaś największego podrywacza w Londynie. A co do ciuchów to weź sobie coś z szafy, ale moje nei Liama. Ja idę pod prysznic.- powiedziała i zniknęła w łazience. Wzięłam sobie ciuchy i poszłam z powrotem do pokoju Harrego. Mój kochany siedział w łazience. Wyszłam z pokoju na korytarzu spotkałam Nialla.
- Nialler, gdzie znajdę wolną łazienkę, bo Harry siedzi w swojej.
- U mnie kompie się Cama, sprawdzałaś u Lou.
- Tak z El są zajęci.- powiedziałam czerwieniąc się.
- Nakryłaś ich. Nie przejmuj się, każdy już to zrobił, Lou zapomina zamykać drzwi, a nikt do niego nie puka bo on tego nie robi. Sprawdź u Zayna. Malik nie wrócił więc łazienka jest wolna.
- Dzięki. Zayn nie wrócił na noc.
- Nie, a Liam panikuj. Pewnie zasną na kanapie u Emili i tyle, a telefonu nie słyszy. Idź się kąp bo ktoś jeszcze zajmie ci łazienkę.
- Spoko dzięki. - powiedziałam i zniknęłam w pokoju Malika.
     Wzięłam długi prysznic i ubrałam się w TO.

Emili

    Obudziłam się, wypoczęta i szczęśliwa, ale tylko na chwilę bo mój umysł zalały wspomnienia wczorajszego dnia. Momentalnie łzy zebrały mi się w oczach. Do pokoju wszedł Malik, był bez koszulki. Prezentował się jeszcze lepiej bez niej niż z nią.
- Widzę, że się obudziłaś.- powiedział patrząc na mnie, podszedł do mnie i przytulił.- Nie ma co płakać po tym palancie.
- Wiem, ale to jakoś samo.
- Uśmiechnij się, twój uśmiech jest bezcenny. Chodź zrobiłem nam śniadanko.
- Super bo jestem strasznie głodna.- powiedziałam i wybiegłam z pokoju. - Kto ostatni na dole ten zmywa.- krzyknęłam, a Malik zamiast schodzić schodami zjechał poręczą.
- Wygrałem.- powiedział. Udałam obrażoną i wyminęłam go. Usiadłam przy wysepce i spojrzałam na to co przygotował mulat.
- Samo to zrobiłeś?- zapytałam, na stole były grzanki i jajka chyba na miękko.
- Sam.- odpowiedział siadając obok mnie.W milczeniu zjedliśmy śniadanie. Chciałam już iść zmywać naczynia, kiedy chłopak zabrał mi talerze z rąk i zabrał się za zmywanie.
- Przecież ja  przegrałam.- powiedziałam
- Ale ja mam ochotę pozmywać. Twoim jedynym zadanie będzie dotrzymanie mi towarzystwa.
- Dziękuję.- powiedziałam do niego.
- Za pozmywanie naczyń. Nie ma za co.
- Chodzi, o wczoraj, za to że mi pomogłeś, że zostałeś. Za to, że zawsze mogę na ciebie liczyć.- powiedziała, a łzy same zaczęły mi lecieć z oczu.
- Nie ma za co dziękować. Jestem bo mi zależy.- odwrócił się do mnie, staliśmy blisko siebie. Palcem starł łzy z moich policzków. Po chwili tonęłam w jego czekoladowych oczach. Zayn zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Jego wargi spoczęły na moich. Całował mnie delikatnie jakby bał się odrzucenia. Ta chwila była magiczna, ale ja w głowie miałam jeden wielki zamęt.
-Zayn, jesteś cudownym chłopakiem, ale je nie wiem czy chcę stracić przyjaciel. Nie chcę podejmować takiego ryzyka, że stracę przyjaciela jak nam nie wyjdzie.- powiedziałam odrywając się od niego. W jego oczach zauważyłam smutek.
- Przepraszam, to ja się po prostu zapędziłem. To się więcej nie powtórzy.- powiedział, wyszedł z kuchni, wziął swoja koszulkę i wyszedł.- Muszę już lecieć.
- Zayn zaczekaj.- krzyknęłam za nim, ale chłopak nawet się nie odwrócił. Zamknęłam drzwi i osunęłam się na podłogę. Twarz schowałam w dłoniach i zaczęłam płakać.

Zayn

- Zayn jesteś cudownym chłopakiem, ale ja nie wiem czy chcę stracić przyjaciela. Nie chcę podejmować takiego ryzyka, że stracę przyjaciela jak nam nie wyjdzie.- powiedziała
- Przepraszam to ja się po prostu zapędziłem. To się więcej nie powtórzy..- powiedziałem, wyszedłem z kuchni, założyłem swoją koszulkę i wyszedłem. - Muszę już lecieć.
    Wiedziałem, że za mną krzyczy, ale jak bym teraz się wrócił, nie opamiętał bym się. Ona sprawiała, że sam siebie nie poznawałem. Wsiadłem do samochodu i odjechałem. Pod drodze do domu załamałem kilka przepisów. Wpadłem do domu, przy drzwiach Lou żegnał się z El.
- Cześć stary.- powiedział
- Odpieprz się ode mnie.- powiedziałem
- Dobra powiedz o co chodzi.- rozkazał Daddy
- O nic kurwa nie chodzi. Możecie tylko tak się nie odnosić z tym swoim szczęściem. Nie każdy ma tyle szczęścia co wy. - powiedziałem i pobiegłem na górę do siebie. Stałem na balkonie i paliłem. Za moimi plecami usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi.
- Nie będę z nikim gadał.- warknąłem 
- Co nie wiem o co ci chodzi. Brałam tylko prysznic w twojej łazience. Powiesz mi co z Emili?- zapytała Izz Na dźwięk jej imienia kolana się pode mną ugięły, a ja zacząłem płakać jak małe dziecko. Izz podeszła do mnie i przytuliła.- Powiesz co się stało?- zapytała, a ja jej wszystko opowiedziałem. 
- Zakochałem się w niej. 
- Zayn musisz dać jej trochę czasu.
- Jeżeli ja nie potrafię być jej przyjacielem. Nie umiem udawać. Kocham ją i tyle.
- Zdystansuj się, pojedź gdzieś. Do rodziny. To ci dobrze zrobi.- powiedziała.
- A próby?- zapytałem
- O to się nie martw, ja wszystkim się zajmę. Teraz pakuj się i odwiedź rodzinę. Jakby co to znasz numer.
     Po niecałych dwóch godzinach pakowania byłem gotowy do drogi. Wpakowałem walizkę do samochodu, pożegnałem się z chłopakami. Szczerze cieszyłem się na cztery godziny za kółkiem. Wycieczka do Bradfort na pewno mi pomoże.

______________________________________________________________________
Skończyłam, zdaje mi się, że za często dodaje te posty, Musze zacząć wstawiać je nico rzadziej, ale mam węnę i nie mogę oderwać się od komputera. Dobrze, że z nikim nie muszę go dzielić.



Rozdział 18 To koniec

Emili

    Stałam w swojej garderobie i próbowałam wybrać jakieś ciuchy na imprezę. Szczerze nie miała na to ochoty, bo znowu pokłóciłam się z Jeremim, ale Zayn przekonał mnie abym poszła.  Ostatnio zadał mi pytanie na które nie znałam odpowiedzi. "Emi dlaczego z nim jesteś?" Nie potrafiłam jemu na to odpowiedzieć. Dobra dosyć smęcenia. Trzeba się ubierać. Moje rozmyślania nad ubiorem przerwało pukanie do drzwi. Tylko zawinięta w ręcznik zbiegłam na dół zobaczyć kto to mi przeszkadza. W drzwiach stał Malik, jak zawsze olśniewający. Ciemne jeansy, czarny t- shirt i białe trampki. Do tego nienaganna fryzura.
- Ty jeszcze nie gotowa?- zapytał uważnie mi się przyglądając.- Czy idziesz w tym?
- Nie, tylko kompletnie nie wiem w co się ubrać.- jęknęłam.
- Dobra, ty idź się malować i czesać a ja zaraz znajdę ci coś do ubrania.- jak zwykle Zayn ratował mi skórę.        
    Szybko pobiegłam na górę do łazienki i zaczęłam się malować. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Do drzwi, akurat zapukał Zayn kiedy ja  skończyłam się malować. Podeszłam do drzwi i wzięłam ubrania od chłopaka

Zayn

   Byłem już pod domem Emili, kiedy rozległ się dzwonek mojego telefonu. Spojrzałem kto dzwoni i z niechęcią odebrałem telefon.
- Czego chcesz?- zapytałem, dzwoniła moja była dziewczyna
- Zayn kochanie wróć do mnie.- prosiła
- Nie. Masz więcej do mnie nie dzwonić.- powiedziałem i się rozłączyłem. Uspokoiłem się i poszedłem po Emili. Zapukałem do drzwi i po chwili otworzyła mi blondynka, był tylko w ręczniku.
- Ty jeszcze nie gotowa- zapytałem, nie mogłem oderwać od niej wzroku, była taka śliczna.- Czy idziesz tak?
- Nie tylko kompletnie nie wiem w co się ubrać.- powiedziała
-Dobra ty idź się malować i czesać, a ja znajdę ci coś do ubrania.- rozkazałem. 
    Dziewczyna pobiegła do łazienki, a ja odwiedziłem jej garderobę. Miała ona więcej sukienek niż Lou ciuchów w paski, a miał tego do cholery. Wybrałem jej ciuchy i zaniosłem jej. Usiadłem na łóżku i rozejrzałem się po pokoju. Widać było, że jej ulubiony kolor to fioletowy. Ściany były w tym kolorze, pościel, zasłony i masa poduszek. Wszystko dopełniały białe meble. Z łazienki wyszła Emili. Wyglądała cudownie. 
- Możemy iść.- powiedziała, wziąłem ją pod rękę i wyszliśmy.

Izabella

    Biegałam po całym domu w samym szlafroku, próbując się jakoś ogarnąć, ale byłam tak zdenerwowany, że jak prasowałam sobie sukienkę to ją spaliłam. Mama zabrała mi żelazko i kazała się uspokoić. Jak się uspokoić jak sukienka, której nigdy nie miałam na sobie miała wielką czarną dziurę na tyłku. Zabawnie by to wyglądało jak bym ją założyła. Właśni siedziałam na łóżku próbując wymyślić co na siebie założę, gdy mama wyszła z mojej garderoby z cudowną sukienką. Pobiegłam się ubierać w TO. Pomalowałam się i włosy lekko spięłam srebrną spinką. Byłam gotowa. Wyszłam z łazienki, a na łóżku nadal siedziała mama, patrzyła na mnie szklanymi oczami.
- Córciu ślicznie wyglądasz.- powiedział ocierając łzy.
- Dzięki tobie.- odpowiedziałam przytulając się do niej. Mama nic już nie powiedziała, tylko obie wyszłyśmy z pokoju.

Harry

    Drzwi otworzył mi tata Izz, jak zwykle przyjaźnie się do mnie uśmiechając. On nie miał nic przeciwko mnie. Paul zrobił się nieco dziwny odkąd zacząłem spotykać się z Izz, ale chyba już oswaja się z tą myślą. Siedziałem na kanapie kiedy ją zobaczyłem. Wyglądała cudownie, nie mogłem oderwać od niej oczu, była to  najpiękniejsza istota na świecie. Z gracją schodziła schodami, przy tym uśmiechając się do mnie. Podeszła do mnie, a ja ją pocałowałem w policzek. 
- Bawcie się dobrze dzieci. - powiedział pan Daniell- Harry masz zaopiekować się moją dziewczynką.
- Oczywiście.- odpowiedziałem, już wychodziliśmy, gdy krzykną do nas.
- Tylko nie chcemy jeszcze być dziadkami.- z Izz spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać.- Mówię poważnie.
- Tato jak na razie nie mamy tego w planach.- powiedział Izz
- Ja tylko mówię. - wsiedliśmy do samochodu.
- W końcu mogę cię przywitać jak trzeba.- powiedziałam i wpiłem się w jej usta. Za każdym razem jak ją całowałem miałem wrażenie, że cały świat przestaje istnieć. Oderwaliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza.
- Ja chcę takie powitania częściej.- powiedziała, po jej słowach pocałowałem ją jeszcze raz.
- Kocham cię- powiedziałem.
- Ja ciebie też.- po jej słowach zrobiło mi się tak miło na sercu. 

Camil

    Szykowałam się na szkolną imprezę przy muzyce One Direction, właśnie leciało Moments i solówka mojego chłopaka. Sama w to nie wierzę ale Niall Haron jest moim chłopakiem. Przez ostatnie dwa tygodnie każdą wolną chwile spędzałam tylko z nim. Jestem cholernie zakochana w tym żarłoku. Skończyłam sie malować i ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. <KLIK>. Byłam już gotowa i czekałam na Nialla. Moje kochanie nie kazało mi długo na siebie czekać. Punktualnie był pod moimi drzwiami. Przywitał mnie namiętnym pocałunkiem.
- Cudownie wyglądasz skarbie.- powiedział.
- Dziękuję, ty też niczego sobie.- blondynek był ubrany w ciemne jeansy i czarna koszulę. Chłopak złapał mnie za rękę i zaprowadził mnie do swojego samochodu.

Izabella

    Wszyscy spotkaliśmy się pod szkołą, każdy z chłopaków przyjechał swoim samochodem, żaden z nich nie miał w planach dzisiaj pić. Liam przyprowadził ze sobą Dan, a Lu El. Polubiłam obie dziewczyny.
- To co czas na wasz koncert.- powiedziałam.
- Tak.- odpowiedział Liam
    Weszliśmy do szkoły, żaden z uczniów oprócz nas nie wiedział kto wystąpi, tylko nauczyciele byli wtajemniczeni. Gdy 1d weszło na scenę rozległ się pisk. Cała nasz piątak zaczęła się śmiać. Z dziewczynami stałyśmy pod sceną i słuchałyśmy muzyki. Ostatnią piosenką jaką śpiewali było What Makes You Betyiful. Harry miał zacząć śpiewać swoją solówkę ale muzyka ucichła i zamiast śpiewać wciągną mnie na scenę i powiedział coś co mnie zupełnie zaskoczyło.
- Jest tutaj pewna wyjątkowa dziewczyna. - powiedział, a wszystkie oczy były zwrócone na mnie.- Jest ona moja dziewczyną. Nie chcę się już ukrywać, jesteście naszymi fanami, chociaż część was. Więc proszę bodźcie dla niej mili, bo kto będzie przeciwko mnie i Izz ten tak na prawdę nie jest moim fanem. Ta piosenka jest dla ciebie. Reszta się ze mną zgodzi. 
    Na sali znowu rozległa się muzyka i chłopacy skończyli śpiewać ostatnia piosenkę. Zeszłam z Harrym razem ze sceny, patrzył na mnie i czekał na moją reakcję. Uśmiechnęłam się do niego i wpadłam w jego ramiona.
- Mówiłam ci, że cię kocham.- zapytałam.
- Tak, ale ja mogę słuchać tych słów całymi dniami.- powiedział Harry i wpił się w moje usta. Całował mnie namiętnie jakby od tego zależało jego życie. Oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam powietrza.- Kocham cię, moja ślicznotko. Czy zatańczysz ze mną?
- Tak.

Emili

    Wzruszyłam się wyznaniem Harrego, on tak bardzo kochał moją przyjaciółkę, a ona świata poza nim nie widziała. Teraz tańczyli, nie zwracając uwagi na zazdrosne spojrzenia szkolnych laleczek. Cama, też była szczęśliwa z blondynkiem, tylko ja miałam takiego cholernego pecha. Stałam podpierając ścianę i zastanawiałam się nad swoim życiem.
- Zatańczysz?- zapytał mnie ktoś znajomy, spojrzałam na niego i zobaczyłam mulata, patrzył na mnie wyczekująco.
- Z chęcią.- odpowiedziałam i przyjęłam zaoferowaną mi dłoń. Jego ręce były na mojej tali, a oczy wpatrzone we mnie. Splotłam swoje dłonie na jego karku i zatopiłam się w jego pięknych piwnych oczach. Tę miłą chwile zapomnienia przerwał mój chłopak Jeremi.
- Ty dziwko, zdradzasz mnie.- powiedział patrząc złowieszczo na Zayna.
- Nie, chociaż ty mi wierny na pewno nie byłeś.- powiedziałam przyglądając się blondynce, która usilnie próbowała poprawić swoją sukienkę.- Wiesz co nie rób scen, pogadamy jutro jak wytrzeźwiejesz i ochłoniesz. 
- Ty mi rozkazywać nie będziesz, porozmawiamy teraz.- wściekły złapał mnie za rękę i wyciągną z sali.
- Puszczaj.- warknęłam na niego. On tylko się do mnie uśmiechną i zaczął całować. Szarpałam się z nim, ale on był za silny, łzy ciekły mi po twarzy. Ustami schodził coraz niżej. Obmacywał mnie rękoma. Nagle ktoś oderwał go ode mnie.
- Nie słyszałeś co powiedziała.
- A tobie nic do tego.
     Jer zamachną się na Zayna, bo mulat był moim wybawco. Chłopak uchylił się przed jego ciosem i sam dał mu w gębę. Jeremi zachwiał się pod jego ciosem i miał zamiar spróbować jeszcze raz uderzyć mulata gdy ktoś złapał go od tyłu. Liam i Lu trzymali szarpiącego się Jeremiego. Całemu widowisku przyglądała się praktycznie cała szkoła. W oczach zebrały mi się łzy. Podeszłam już do mojego byłego chłopaka i powiedziałam.
- Nie chcę cie znać. Z nami koniec. - pobiegłam na parking.
     Po drodze Izz chciała mnie zatrzymać, ale ja biegłam dalej. Usiadłam na trawie i zaczęłam płakać. Ktoś podszedł do mnie i mocno przytulił. Był to Zayn, on jako jedyny nie żądał ode mnie wyjaśnień. Czułam jak mnie podnosi i niesie do swojego auta.



_______________________________________________________________________
Tym razem wyszedł mi długi, powodzenia w czytaniu i czekam na komentarze. Jedno pytanie czy Emili powinna być z Zaynem, bo sama nie wiem. Czekam na waszą decyzję.
                                                                                                                 Klaudia


                                            SYPIALNIA EMILI


sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział 17 Nie jestem głodny

Izabella

- I jak?- zapytałam.
- To było...- zaczął tata ale chyba zabrakło mu słów
- Tylko szczerze.- rozkazałam.
-To może niech sami posłuchają.- zaproponował Paul i włączył nagranie.
    Po pierwszej minucie piosenki znalazłam się w ramionach Harrego, kręcił mną wokół własnej osi. W końcu postawił mnie na ziemi, ale nie puścił tylko przyciągną bliżej siebie i namiętnie pocałował. Usłyszałam tylko zbiorowe "UUUU". W końcu wypuścił mnie ze swoich objęć.
- Jak mniema piosenka ci się podoba.- powiedziałam.
- Bardzo.- odpowiedział patrząc na mnie.
- Zauważyliśmy.- gorzko stwierdził Paul.- Piosenka wyszła wam nieźle. Jak poćwiczycie będzie idealna. Tylko zostaje jedno małe ale.- powiedział patrząc swoimi oczami na cały zespół?
- Jakie ale?- zapytali jednocześnie.
- Trzeba przekonać Izz do występu na gali. Ja przekonałem ją do spróbowania reszta należy do was.-odpowiedział na ich pytanie perfidnie się uśmiechając.
    Chłopacy zaczęli się przekrzykiwać. Krzyczeli całą drogę do domu. Weszliśmy do środka, a ja serdecznie miałam ich dość.
- Kurwa zamkniecie się?- krzyknęłam na nich, a wszyscy spojrzeli na mnie, z kuchni wyszła mama, a mój brat stał na schodach. Dobra rzadko przeklinałam, ale on zaczęli mnie wkurzać.- Zaśpiewam, ale pod jednym warunkiem.
- Dobra zgadzamy się na wszystko.- powiedział Liam.- Mów swój warunek.
- Więc w piątek jest szkolna impreza, a ja miałam na nią załatwić zespół, tylko nie miałam na to czasu. Potrzebuję zespołu na 2 godziny imprezy, bo później będzie DJ. Teraz prze de mną stoi piątka utalentowanych chłopaków, których ubóstwia co druga nastolatka. Zgadzacie się?
- Dobra, ale ty śpiewasz na gali i piosenka ukaże się na nowej płycie.- powiedział Liam i mierzył się ze mną wzrokiem.
- Umowa stoi.- zgodziłam się.
- Dzieci chodźcie na obiad.- powiedział mama rozładowując całe napięcie. Cała nasza ósemka udała się do jadalni, za nami poszedł Paul i tata. Po chwili dołączył Leo.
-Jula a ja załapię się na obiad?- zapytał Paul.
- Załapiesz się.- odpowiedziała mama idąc do kuchni.
    Po dziesięciu minutach wróciła z dwoma wielkimi miskami makaronu. Zaraz później przyniosła sos. Rzuciliśmy się na jedzenie jak głupi. Mama przyglądał się nam. Najbardziej zaskoczył mnie Niall. Nałożył sobie na talerz ledwo łyżkę makaronu i odrobinę sosu.wszyscy spojrzeliśmy na niego zdziwieni.
- Niall, nie smakuje ci?- zapytała mama.
- Nie proszę pani, ale nie jestem głodny.- odpowiedział blondynek, a Zayn siedzący obok o mało co nie udławił się makaronem.
- Niall chory jesteś?- zapytał Liam.
- Nie jestem chory - odpowiedział Haron i wyszedł z pomieszczenia. Harry już miał zamiar wstać i pobiec za przyjacielem, gdy go powstrzymałam i sama poszłam. Haron siedział nad basenem.
- Powiesz co się stało?- zapytałam
- Bo widzisz, Zayn podrywał Camil, a tera siedzi obok niej, a ja chciałem siedzieć tam.
- Jestem pewna, że Zayn nie podrywa Camil, chodź wyjaśnimy to. - zauważyłam, że Cama o czymś dyskutowała z mulatem, ale z pewnością w głowie zawrócił jej kto inny. Do tego znałam Zayn na tyle długo, że w życiu by nie podrywał dziewczyny kumpla. Niall podniósł się niechętnie z podłogi i podążył za mną z powrotem do domu.- Malik powiedz szczerze, podoba ci się Cama?- zapytałam, a Malik drugi raz dzisiejszego dnie o mało co nie udławił się jedzeniem.
- Muszę przyznać, ładna jest, ale to dziewczyna Niall.- powiedział.
- Widzisz Niall, Malik nie jest zainteresowany Camil. Pogódźcie się i po sprawie. Zayn zamienił byś się miejscami z głodomorem, bo biedny nic nie zje.
    Malik bez żadnego gadania zamienił się miejscami. Niall zadowolony usiadł koło Camil i zajadał się spaghetti.


    Kolejne dni mijały mi bardzo szybko, najczęściej spędzałam je na próbach, albo randkach z moim loczkiem.Jesteśmy już ze sobą dwa tygodnie i nikt jeszcze o tym nie wie. W piątek szykuje się impreza w szkole. To będzie zabawa. Zauważyłam też, że Emi bardzo zbliżyła się do Zayna, a Cama była szczęsliwa z blondynkiem.

_________________________________________________________________________
Nie za bardzo podoba mi się ten rozdział, ale nie wymyślę niczego innego. Mam doła. Następny nie wiem kiedy bo pocieszam moją przyjaciółkę. Proszę o komentarze i do następnego.
                                                                                                                Klaudia 

piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 16 Piosenka

Zayn

    Siedzieliśmy na ławce w parku i popijaliśmy mrożoną kawę. Rozmawialiśmy o byle czym, ale to były cudowne chwile.
- Emi powiesz mi co masz do palenia. Wiem dla czego ostro reagują chłopacy, ale ty?- spojrzałem na nią.
- Paliłam kiedyś, jakieś dwa lata temu. Po jednej z imprez trafiłam do szpitala z niewydolnością oddechową. Okazało się, że mam astmę i nie mogę palić. Lekarz postawił mi ultimatum palenie lub taniec. Odpowiedź był prosta. Wybrałam taniec. Zayn to świństwo powoduje spustoszenie w twoim organizmie a w szczególności w płucach. W twoim zawodzie płuca są bardzo potrzebne. - wyjaśniła mi
- Próbowałem to rzucić, ale zawsze jest coś co sprawia, że sięgam po papierosa.- chciałem coś jeszcze dodać, kiedy zadzwonił mój telefon.
- Paul co się stało?- dziwne.
- Przychodź do studia mamy coś ważnego do obgadania.- powiedział podekscytowany.
- Po co ja już skończyłem na dziś, jestem na spacerze z Emi.
- Zaynie Malik masz natychmiast pojawić się w studia, twoja dziewczyna niech przyjdzie z tobą.- nakrzyczał na mnie, ten facet jest coraz bardziej wkurzający.
- Ok zaraz będę.- powiedziałem i się rozłączyłem.- Emi muszę iść do studia.
- Szkoda, miło się z tobą gadało.
- To chodź ze mną, dziewczyny pewnie też są w studio.- powiedziałem, a ona patrzyła się na mnie niepewnie.
- Dobra.- odpowiedziała i wstała z ławki, poszliśmy do studia. Wszyscy byli w jakiś wyśmienitych humorach tylko Izz patrzyła na to z dziwną miną.
- Cześć, powiedzcie co się stało?
- Izz mówiłaś, że Emili nie jest z Zaynem.-nagle powiedział nieco wkurzony Paul.
- Bo nie jestem. My się tylko przyjaźnimy.- powiedział Emi, a mi zrobiło się smutno.- Cześć Paul.- powiedziała, a mężczyzna przytulił ją.
- Cześć, widziałem cię w telewizji. Moje gratulacje.
- Dzięki, a teraz mów o co chodziło, bo Malik zaraz wyjdzie z siebie i stanie obok.
- Dwóch Malików. Z jednym jest problem a co mówić z dwoma. Już w życiu nie dostaniemy się do łazienki.-powiedział udając rozpacz Lou. Na jego słowa całe towarzystwo wybuchnęło śmiechem.
- Ok, więc Paul wymyślił pomysł na piosenkę na galę.- wyjaśnił Liam
- Super. Mogę dostać więcej szczegółów?- zapytałem.
- Więc Izz zgodziła się z nami zaśpiewać Moments.- wyjaśnił Nialler
- Nieźle, to może wyjść świetnie. Zaczynamy.

Izabella 

    Miałam szczerą nadzieję, że Zaynowi nie spodoba się pomysł a on był zachwycony jak cała reszta. Zaczęliśmy nagrywać.

Ja
Zatrzaśnij drzwi wyłącz światło
Chcę być z tobą 
Chcę poczuć twoją miłość
Chcę leżeć obok ciebie
Nie mogę tego ukryć, chociaż próbuję 
Serce bije mocniej
 Czas ucieka
Drżące ręce dotykają skóry
To sprawia, że jest trudniej
I łzy spływają po mojej twarzy
Harry
Gdybyśmy mogli żyć tak jeszcze przez  jeden dzień
Gdybyśmy tak mogli cofnąć czas
One Direction
Wiesz, że będę
Twoim życiem, twoim głosem, twoim powodem by być
Moja miłość, moje serce oddycha dla tego momentu w czasie
Aż znajdę słowa które chcę ci  powiedzieć
Zanim mnie opuścisz
Niall
Zamknij drzwi
Wyrzuć klucz
Nie chcę być wspomnieniem
Nie chcę być widziany
Nie chcę być bez ciebie
Mój rozsądek jest zachmurzony
Jak niebo dzisiejszej nocy
Louis 
Dłonie są ciche
Głos jest sparaliżowany
Próbuję krzyczeć z wnętrza płuc 
ale to sprawia, że jest trudniej
I łzy spływają po mojej twarzy
Harry
Gdybyśmy mogli żyć tak jeszcze przez jeden dzień
Gdybyśmy tak mogli cofnąć czas
One Direction

Wiesz, że będę
Twoim życiem, twoim głosem, twoim powodem by być
Moja miłość, moje serce oddycha dla tego momentu w czasie
Aż znajdę słowa które chcę ci  powiedzieć
Zanim mnie opuścisz
Zayn
Przebłyski, które zostały w mojej pamięci
Wracam z powrotem do tych czasów
Gdy bawiłem się na ulicy
kopiąc piłkę tańcząc na palcach, stojąc na krawędzi 
Stos moich ubrań leży na brzegu Twego łóżka
Gdy czuję, że upadam
Obracam to w żart.
Wszyscy

Wiesz, że będę
Twoim życiem, twoim głosem, twoim powodem by być
Moja miłość, moje serce oddycha dla tego momentu w czasie
Aż znajdę słowa które chcę ci  powiedzieć
Zanim mnie opuścisz
    Skończyliśmy, trzeba przyznać, że całkiem dobrze się z nimi pracowało. Wyszliśmy, a tata, Paul, Emi i Cama patrzyli na nas oczami wielkimi ze zdziwienie.
- I jak?- zapytałam

________________________________________________________________________________
Rozdział dedykuję Marzenie. Całuski
                                                              Klaudia.  


Rozdział 15

Izabella

      Obudziłam się koło godziny jedenastej. Odsłoniłam i otworzyłam okno. Na dworze świeciło słońce. Z uśmiechem na ustach poszłam pod prysznic. W ręczniku poszłam do garderoby i wyjęłam sobie ciuchy na dziś.<KLIK>. Zeszłam na dół, po drodze obudziłam Camil, która jeszcze smacznie spała. Jakieś pół godziny później do kuchni zeszła Cama ubrana w TO.
- Izz jest kawa?- zapytała ziewając.
- Jest śpioszku.- odpowiedziałam jej.
- Co ty taka zadowolona?
- Po prostu szczęśliwa.- odpowiedziałam podając jej kubek z gorącą kawą.- A ty, też jesteś uśmiechnięta.
- Zakochana.- stwierdziła.
- Długo jeszcze gadałaś z Niallem?- zapytałam
- Nie, ale jestem z nim umówiona.- odpowiedziała uśmiechając się jeszcze bardziej. Chciałam coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon.
- Paul?- zdziwiłam się.
- Cześć maleńka, moglibyśmy pogadać?
- Oczywiście, coś się stało?
- Nie. Długo mnie nie było i chciałbym spędzić trochę czasu z moją chrześniaczką.- wyjaśnił.
- Ok, ale na 14 umówiłam się z Harrym.
- To co powiesz za pół godziny w naszej kawiarni.- zaproponował.
- Paul wiesz, że nie mam pięciu lat i nie kręcą mnie jednorożce i różowe ściany.
- Zapomniałem się.
- Co powiesz na tę restaurację niedaleko biura taty?- zapytałam
- Może być, to za pół godziny.
- To do zobaczenia.- powiedziałam i się rozłączyłam.- Paul chyba wpada w kryzys wieku średniego. Dziwny zrobił się ostatnio. Ja lecę bo się spóźnię. Klucze wiesz gdzie są. Papa.
- Cześć.- powiedziała Cama i mi pomachała.
    Wybiegłam z domu i udałam się na spotkanie. Gdy doszłam na miejsce, Paul już czekał.
- Hej maleńka.-przywitał się ze mną
- Cześć.- powiedziałam i usiadłam na przeciwko niego.
- Izz, chciałbym cie przeprosić, za moje wczorajsze zachowanie. Nie zauważyłem kiedy dorosłaś, dla mnie nadal jesteś małą dziewczynką żądającą aby nauczyć cię grać na gitarze. Pamiętasz.
- Pamiętam. Gitara to nadal mój ulubiony instrument. A właściwie kto mnie w końcu nauczył na niej grać?
-Ja i Peter. Pamiętam jak gitara była większa niż ty, ale się nie poddawałaś nauczyłaś się grać.- powiedział Paul patrząc na mnie.
- Ty i wujek Peter sprzeciwiliście się mamie. Ona uważała, że jestem za mała na granie na gitarze.
- Sprzeciwiała się, ale jaka była wzruszona kiedy zagrałaś swój pierwszy koncert.
- No tak moja widownia była ogromna.- powiedziałam z ironią.
- Dla ciebie się to nie liczyło. Obchodziła cię muzyka. Izz ty nadal kochasz muzykę. Fotografowanie ci tego nie zastąpi.
- Wiem, ale ja nadal gram tylko, że dla siebie.- wyjaśniłam. Kiedyś kochałam grać, śpiewać robiłam to ciągle zmieniło się to jakieś trzy lata temu. Po śmierci mojej babci odłożyłam gitarę na półkę i grałam tylko od czasu do czasu.
- A nie chciałabyś podzielić się swoim talentem z innymi?- zapytał
- Paul brakuje ci pracy?
- Nie, mam pewien pomysł i potrzebuje wokalistki ty będziesz idealna.
- Mam zaśpiewać z One Direction. Paul ja się do tego nie nadaję. Oni mają talent, a ja brzdąkam na gitarze od czasu do czasu. Daleko mi do nich.
- Izz ty masz talent tylko boisz się do niego przyznać. Co ci szkodzi spróbować to tylko jedna piosenka, możesz ją nagrać, nie musi ona ukazać się na albumie.- wahałam się.
- Podaj szczegóły.- powiedziałam patrząc na niego.
- Na galę we wrześniu potrzebujemy czegoś nowego, więc wpadłem na pomysł przerobienia Moments.
- Ciekawie brzmi, ale skąd do cholery pomysł, że będę miała ochotę występować na gali.
- Myślałem, że może Harry cie przekona. Ale na razie nie wiemy jak to wyjdzie, więc najpierw musimy to nagrać,  a później będziesz się zastanawiać.- on to robi specjalnie.
- Dobra, nagram ten jeden kawałek, chodź jedziemy do studia, dopóki nie zmieniłam zdania.- zadowolony wstał od stolika. Poszliśmy do studia taty.
    Weszliśmy właśnie wtedy kiedy Harry śpiewał swoją solówkę :
Skarbie rozświetliłaś mój świat jak nikt inny
Sposób w jaki zarzucasz włosami przytłacza mnie 
Lecz kiedy uśmiechasz się do ziemi można powiedzieć
Nie wiesz, że jesteś piękna
    Harry skończył śpiewać swoją solówkę i wyszedł z studia. Podszedł do mnie i mocno przytulił. Pocałować mnie się nie odważył, za bardzo chyba bał się Paula i mojego taty.
- Chłopaki mam pomysł na galę. - powiedział Paul. Chłopacy byli podekscytowani.- Ona z wami zaśpiewa.- powiedział i wskazał na mnie. Wszyscy spojrzeli na mnie, chyba chcieli abym potwierdziła słowa mojego chrzestnego.
- Powiedziałam, że spróbuję. Paul wymyślił, że przerobimy Moments.- wyjaśniłam, po chwili całe 1d przytulało mnie jednocześnie. Dusiłam się nieco.Zauważyłam brak jednej głowy.- Gdzie jest Malik.
- Wyszedł wcześniej.- wyjaśnił tata.
- Dobra macie ściągnąć mi tutaj Zayna i nagrywamy. Pokażcie mi co będę śpiewać. 
- Ja dzwonię do Malika, a ty musisz wybrać swoje partie tekstu. Liam pomóż jej. Piosenka musi powalić na kolana.- powiedział Paul i wyszedł.

_______________________________________________________________________
TO dla moich kochanych czytelniczek Kolorowa, patrysia i Amber Milington Pozdrowienia
                                                                                                                                Klaudia

czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział14

Izabella

    Właśnie brałam jedną z moich odprężających kąpieli, kiedy zadzwonił telefon. Spojrzałam kto dzwoni i mimowolnie się uśmiechnęłam
-Cześć piękna.- przywitał się Harry
- Cześć. Już myślałam, że Paul cie tam zabił. 
- Nie jeszcze żyję, ale szczerze pogadaliśmy.
- Przepraszam za niego. Jestem jego chrześniaczką i czasem bardziej niż tata zapomina, że nie jestem małą dziewczynką.- wyjaśniłam.
- Nie ma za co przepraszać. Kocha cię, więc się martwi.
- Czasem potrafi przesadzić z opiekuńczością.
- Ja mu się nie dziwię. Trzeba chronić taką księżniczkę.- on jest słodki.
-Wiesz powiem ci coś w tajemnicy. 
-Mów.- ponagliłam go.
- Emili właśnie śpi w pokoju Zayna. 
- Co?- zdziwiło mnie to.
- No. Zayn mówił nam, że pokłóciła się z chłopakiem i przyszła tutaj. Chciała z kimś pogadać, ale was nie było w domu. Zmęczona zasnęła.
- Wiesz co mam dość tego palanta.- powiedziałam wściekła.
- Zayna?- zapytał nieco zaszokowany.
- Nie. - odpowiedziała a Harry odetchną z ulgą.- Jeremiego. On ciągle ją krzywdzi. Z każdego spotkania z nim Emi wraca albo wkurzona, albo smutna.
- To czemu go nie rzuci.
- Nie wiem. Mówi, że on się zmieni. Ja tam uważam, że po prostu boi się go.
- Naprawdę palant z niego.- zgodził się ze mną Harry.
- Dobrze, że ty nie jesteś zaborczym palantem zdradzającym minie z każdą jaka  się nawinie.- cholera powiedziałam to na głos. Harry chyba nie wiedział co ma powiedzieć bo milczał przez chwilę.
- Izz wiem, że to strasznie wcześnie, ale muszę ci to powiedzieć. Kocham cię.- ostatnie słowa powiedział praktycznie szeptem. Miałam wrażenie, że moje serce zaczęło szybciej bić na dźwięk tych słów.- Wiem jak traktowałem swoje dziewczyny. Pewnie boisz się mi zaufać, ale kocham cię i to się nie zmieni.- Oczy mi zwilgotniały. Wzruszyłam się tym jego szczerym wyznaniem.
- Harry ja już ci zaufałam.- powiedziałam i po chwili dodałam- Ja ciebie też.
- Wiesz chciałbym cię teraz przytulić.- powiedział.
- Możesz zrobić to jutro.
- To oznacza, że zamierzasz się ze mną jutro spotkać. 
- Zamierzam, chyba że masz inne plany.
- Rano muszę być u twego taty w studio, ale po południu jestem na toje rozkazy.- powiedział jak najbardziej  poważnie.
- Dobra będę o 14 w u taty i możemy iść na obiad.- zaproponowałam.
- Zgadzam się, tylko jak ja wytrzymam do tej 14. Zwariuje z tęsknoty.- powiedział smutny.
- Myślę, że wytrzymasz.
- Jak ty tak mówisz to znaczy, że we mnie wierzysz.
- Wierzę. Harry ja muszę kończyć. Siedzę już tyle w wanie, że zrobiła się ze mnie pomarszczona rodzynka.
- Pewnie jesteś najśliczniejszą rodzynką.- powiedział rozmarzony.- Dobranoc skarbie. Kocham cię.
- Dobranoc Hazza. Też cię kocham.- powiedziałam się i rozłączyłam.
    Harry była najcudowniejszym chłopakiem pod słońcem. Naprawdę się w nim zakochałam. Wyszłam z wanny i zaczęłam smarować się balsamem, gdy rozległo się pukanie. Założyłam szlafrok i otworzyłam drzwi.
- Maleńka mam do ciebie ogromną prośbę. Zrobię co zechcesz tylko mi pomóż.- powiedział mój brat, chyba był zdesperowany.
- O co chodzi. Nie mów, ze dostałeś kolejny mandat. 
- Nie. Taka szurnięta laska się do mnie przyczepiła. Nie mogę je spławić. Rodziców nie ma więc, może mogłabyś udawać moją dziewczynę i ją spławiła.
- Czemu po prostu nie powiesz jej, że masz dziewczynę.- zapytałam
- Mówiłem, ale ona twierdzi, że kłamię. Powiedziała, że da mi spokój jak ją zobaczy.- wyjaśnił Leo. Dziewczyn musi być naprawdę walnięta.
- To czemu nie powiesz Annabeth o tej wariatce?- zapytałam
- Nie chcę jej w to wciągać. To co pomożesz braciszkowi. Maleńka proszę.
- Dobra. Pomogę, ale ty co rano przez całe wakacje wyprowadzasz Pchełkę.- kochałam mojego psa, ale nie lubiłam wstawać bladym świtem aby ją wyprowadzać.
- Okej.- powiedział, na prawdę był zdesperowany. 
    Założyłam kapcie i poszłam na dół. Za drzwiami stała blondynka i ciągle waliła w drzwi. Wściekła otworzyłam drzwi.
- Odwalisz się od mojego facet?- zapytałam krzycząc na nią.
- Ty jesteś dziewczyną Leo?- zapytała
- Tak, a ty masz się od niego odczepić bo jak nie to wydrapie ci oczy ty zdziro.- spojrzała na mnie przestraszonymi oczami.
- Ok. Dam mu spokój.- powiedziała
- Chwali ci się. Spadaj nie chcę cię tu więcej widzieć.- powiedziałam i zamknęłam drzwi za nim zdąrzyła coś powiedzieć.
- Maleńka wiesz, że cię kocham?- zapytał Leo przytulając mnie.
- Wiem. Leo przyniósł byś mi do pokoju ciasto czekoladowe?
- Jasne.Mogę jechać po nie nawet do cukierni.
- Nie trzeba.- powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. 
    Po drodze zajrzałam jeszcze do Camil. Jej rodziców znowu nie było więc Cama śpi teraz u nasz. Rodzice nie chcieli aby sama siedziała u siebie w domu. Cama spała na łóżku, a obok niej mój pies. Śliczny był to widok.

Emili

    Obudziła się w nie swoim łóżku i na pewno nie u Izz. Byłam zdezorientowana. Rozejrzałam się po pokoju. W pomieszczeni panowały egipskie ciemności, które uniemożliwiały mi zidentyfikowanie miejsca w którym przebywałam. Wstała i po omacku znalazłam drzwi. Wyszłam z pokoju i zeszłam schodami na dół. No tak była u chłopaków. Nagle mnie olśniło. Zajrzałam do salonu i na kanapie znalazłam Zayna. Próbowałam go obudzić ale się nie dało. Zrezygnowana poszłam do kuchni i nalałam sobie soku do szklanki. Zobaczyłam na blacie swoją torebkę. Znalazłam w niej swój telefon. Spojrzałam na zegarek była godzina 3:15 w nocy. Zauważyłam, że mam kilka nieodebranych wiadomości. Przeczytałam pierwszą
    " Mnie oskarżasz o flirtowanie z innymi. Popatrz na siebie. Jesteś zwykłą dziwką."- Łzy popłynęły mi po twarzy. Z wściekłością rzuciłam telefonem o ścianę robiąc przy tym sporo hałasu. W salonie zapaliły się światła, a w kuchni pojawił się Zayn. Widząc w jakim jestem stanie, nie pytał o nic tylko wziął mnie w ramiona. Stałam w tulona w jego tors gdy w kuchni pojawiła się reszta zespołu. Byli na wpół przytomni.
- Co się stało?- zapytał Niall ziewając.
   Nie miałam siły odpowiadać, płakałam dalej w ramionach Zayna. Liam spojrzał na roztrzaskany telefon i powiedział.
-Kolejna miła wiadomość.
- Widzieliście już jakieś?- zapytałam ocierając łzy.
- Masz identyczny telefon co ja. Myślałem, ze to mój i przeczytałem jedną. Przepraszam.- wyjaśnił mi Liam.
- Nic się nie stała. To ja powinnam was przepraszać, obudziłam was. 
- Nic się nie stało- powiedział loczek i mnie przytulił. Zrobił tył zwrot i poszedł na górę. Reszta zespołu zrobiła tak samo. W kuchni byliśmy już tylko ja i Zayn.
- Nie ma co płakać przez takiego palanta.- powiedział wycierając moje łzy. - Co powiesz na to, aby pójść spać i nieco ochłonąć.- zaproponował 
- Nie wiem czy jeszcze zasnę.
- Zaśpiewam ci kołysankę.- powiedział ciągnąc mnie w stronę swojego pokoju.
   Położyłam się pod kordłęł i próbowałam zasnąć. Zayn wcale nie żartował ze śpiewaniem kołysanki. Nucił nieznaną mi melodie. Powieki same zaczęły mi opadać, Zayn widząc to chciał już iść.
- Zayn nie chcę być sama.- powiedziałam. Chłopak położył się obok mnie i dalej nucił kołysankę. Zasnęłam wtulona w niego.
Rano
    Obudziłam się sama. Zeszłam na dół zobaczyć gdzie są chłopacy, bo było tu zadziwiająco cicho. W salonie nikogo nie było, tak samo w kuchni. Na blacie obok mojej torebki stało pudełko z telefonem i karteczka
      " Musieliśmy jechać do studia, nie chcieliśmy cię budzić. Śniadanie musisz zrobić sobie sama bo Niall zjadł twoje kanapki. Mamy dla ciebie też nowy telefon na pociechę. Klucze wiszą na haczyku w przedpokoju. Oddasz nam przy okazji.
                                                                              Zayn
PS. W łazience leżą dla ciebie ciuchy. Daniell pożyczyła. Jak by co dzwoń. Nie przejmuj się tym palantem."
    Uśmiechnęłam się, praktycznie mnie nie znali, z tyle dla mnie robili. Otworzyłam pudełko z telefonem, a moim oczom ukazał się najnowszy iPhon i to w dodatku fioletowy. Włączyłam go. Na tapecie miałam zdjęcie z imprezy urodzinowej. Na zdjęciu było całe 1d, Izz, Cama, ja Dan i El. Odłożyłam telefon i poszłam na górę wziąć prysznic. Tak jak pisał Zayn w łazience znalazłam czyste ubrania. <KLIK>. Wykąpana i ubrana zeszłam na dół zjeść jakieś śniadanie. Klucze od domu znalazłam tam gdzie napisał Zayn. Zamknęłam dom i zamówiłam taxi. Siedziałam już w samochodzie gdy dostałam SMS'a
    "Wstałaś już słoneczko. Zayn "- nie wiem co on w sobie miał, ale potrafił mi poprawić humor.
"Wstałam"
"A co powiesz na kawę i mały spacerek"
" Z miłą chęcią. Powiedz kiedy i gdzie"
" Za pół godziny pod studiem pana Andersa"
" Super."
    Powiedziałam do kierowcy, że zmiana planów. Jechał teraz w stronę centrum miasta i próbował przebić się przez korki. 
- Wie pan co. Ja tutaj wysiądę.- zapłaciłam mu i wyskoczyłam. Zadowolona szłam w stronę studia. Gdy doszłam Zayn już czekał na mnie z papierosem w ręku.- Zayn to nie zdrowe.
-Wiem, ale nie umiem tego rzucić.- powiedział patrząc na mnie.- Widzę, że dzisiaj jesteś w o wiele lepszym humorze. 
- Dzięki tobie.- powiedziałam.
- Oj, ktoś musiał ci pomóc.- powiedział lekceważąco, ale ja wiedziałam że był nieco wzruszony.
- Dziękuję za telefon. Musisz mi powiedzieć ile mam ci oddać.- nie mogłam przyjąć tego prezent, przecież on musiał wydać całkiem sporo na ten telefon.
- Nie ma mowy. To był prezent. Od całego zespołu dla ciebie.- uśmiechną się do mnie. - Idziemy?
- Tak, a reszta z nami nie idzie?- zapytałam
- Nie. Ja już jestem po nagraniach, a oni jeszcze nie. I każdy z nich jest już umówiony.- słyszałam zazdrość w jego głosie.
-Nie mów, że taki świetny facet nie ma dziewczyny.
- Nie mam ostatni mój związek to nie wypał. Każda leci na nazwisko i kasę.- no tak, byle tylko wykorzystać to, że ktoś ma nieco talentu.
- Przykro mi.- powiedziałam.
- Czemu, ty taka nie jesteś. Fajnie mieć taką przyjaciółkę.- nie wiem czemu, ale zabolało mnie to, że dla niego jestem tylko zwyczajną przyjaciółką.
- Z ciebie jest super przyjaciel.
__________________________________________________________________________
Dodaję go mimo tego, że nie otrzymałam tych komentarzy. Czytacie to zostawiajcie ślad. Każda opinia mile widziana. 

środa, 22 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 13

Izabella

    Siedziałam na tarasie i czekałam na telefon od Harrego. Niceo się o niego bałam . Paul nie był zadowolony faktem, że jesteśmy razem. Dla zabicia czasu próbowałam coś napisać. Zagrałam to co ostatnio napisałam za nim Harry mi przeszkodził:
Coś w twoich oczach sprawia, że chcę się zagubić
Sprawia, że chcę się zagubić w twoich ramionach 
Jest coś w twoim głosie, że serce bije mi szybciej 
Mam nadzieję, że to czucie będzie trwać do końca mego życia
Jeśli byś wiedział jak samotne było moje życie 
I jak długo byłam sama
I jeśli byś wiedział jak długo chciałam by ktoś się pojawił
I zmienił moje życie tak jak zrobiłeś to ty
To przypomina mi dom, To przypomina mi dom
To przypomina, że jestem w drodze powrotnej do miejsca skąd pochodzę 
To przypomina mi dom, To przypomina mi dom
To przypomina, że jestem w drodze powrotnej do miejsca do którego należę
Okno pęka, w dół długiej, ciemnej ulicy
I syrena wyje nocą
Ale ze mną wszystko w porządku, bo mam ciebie przy sobie
I prawie widzę światło przez mrok.
    Udało mi się napisać kilka linijek, kiedy zauważyłam moją przyjaciółkę, słuchająca mnie z uwagą. 
- Twoja mama zrobiła gorącą czekoladę. Pomyślałam, że ci przyniosę i pogadamy.- powiedział Cama.
- Z chęcią. Chcę znać szczegóły z randki z Niallem.- powiedziałam odkładając gitarę.
- A ja muszę poznać szczegóły randki z Harrym. A to co grałaś było cudowne.
- Dziękuję. Opowiadaj.- rozkazałam biorąc od niej jeden kubek z gorącą czekoladą.
- Więc poszliśmy na spacer, rozmawialiśmy o sobie. Na początku Niall był nieco nieśmiały, więc ciągle gadałam ja. Dziwnie się czułam. Doszliśmy do parku, on złapał mnie za rękę, powiedział mi, że mu się podobam i pocałował. Zaszliśmy na lody, a później wróciliśmy tutaj i spotkaliśmy Paul.- na samo wspomnienie Paula obie zaczęłyśmy się śmiać .- Jego mina była ...- nie dokończyła bo znowu dopadł ją atak śmiechu.
- Wiem.- powiedziałam.- Mina Paula była nie do opisania.
- A jak tam twoja randka z Harrym.- zapytała Cama uśmiechając się do mnie figlarnie.
- Byliśmy w kawiarni i na spacerze, zaskoczył nas deszcz. Harry pocałował mnie w deszczu pod samym domem. - wyjaśniłam 
- O jak romantycznie.
- A właściwie gdzie jest Emi?- zapytałam
- Poszła na randkę z panem mało idealnym.- powiedziała.

Emili- kilka godzin wcześniej 

    Izz poszła na randkę z Harrym, a Cama z Niallem. Nie wiedziałam co mam, ze sobą zrobić więc postanowiłam się spotkać z Jeremim. Najpierw do niego zadzwoniłam, umówiliśmy się za godzinę w MSC. Wzięłam prysznic i ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy.<KLIK>. Wysuszyłam włosy i byłam gotowa na spotkanie z Jeremim. Gdy doszłam na miejsce, perfidnie flirtował z kelnerką. Podeszłam do stolika i pocałowałam mojego chłopaka namiętnie w usta. Ten spojrzał na mnie zaskoczony.
- Cześć skarbie. - powiedziałam siadając na przeciwko niego.
- Powiesz co się stało, że tak nagle chciałaś się ze mną zobaczyć?- zapytał.
- Pomyślałam, że moglibyśmy spędzić trochę czasu ze sobą. 
- To nie moja wina, że wolisz taniec i przyjaciółki ode mnie.- powiedział. No tak nie mógł przepuścić okazji aby mi to wypomnieć.
- No tak. Wszystkiemu winna jestem ja. - powiedziałam i spojrzałam na niego.- Wiesz co ja ci nie wypomina spotkań z kolegami i koszykówki.
- Tylko ja nie wyjeżdżam na dwa tygodnie. Powiedz ile razy do mnie dzwoniłaś?
- Nie miałam czasu. Doskonale wiesz, miałam występy.
- Wszystko ważniejsze niż ja.- tym to już mnie wyprowadził z równowagi. Podniosłam się z miejsca i chciałam wyjść, kiedy złapał mnie za rękę. - Co prawda boli.
- Wiesz co odpieprz się ode mnie. Dalej oglądaj sobie cycki kelnerki..- wyrwałam swoją rękę z jego uścisku i wyszłam zostawiając go samego.
    Czułam jak wilgotnieją mi oczy. Biegłam przed siebie kiedy zaczął padać deszcz. Byłam już pod samym domem Izz, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie chcę aby przyjaciółka widziała mnie w takim stanie. Zawróciłam, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Zatrzymałam się przed dużą willą, okazało się, że dotarłam do domu 1d. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam. Otworzył mi Zayn.
- Emili?- zdziwił się, spojrzał na mnie i zapytał.- Co się stało? 
    Nie myślałam o niczym, tylko wpadłam mu w ramiona i zaczęłam płakać. Ten wprowadził mnie do domu ciągle trzymając w ramionach. Nie pytał o nic tylko trzymał w ramionach dając poczucie bezpieczeństwa. Z Zaynem bardzo dobrze mi się gadało. Ostatnie dni spędziliśmy na rozmowach przez telefon. Szczerze mogłam powiedzieć, że Zayn Malik był moim przyjacielem. W końcu się uspokoiłam.
- Emili powiesz mi co się stało.- poprosił 
- Dobrze, ale ni tutaj, nie chcę aby któryś z chłopaków mnie zobaczył.
- Ok. Chodź na górę,- zawahałam się na moment, przecież byliśmy sami w tym domu, nie wiadomo co mu wpadnie do głowy. - Obiecuję nie mam niecnych zamiarów wobec ciebie.- zaśmiał się i poszłam na górę.- Udało mi się ciebie rozśmieszyć. No gadaj. 
    Usiadłam na łóżku w jego pokoju i zaczęłam mówić o kłótni z Jeremim. Znowu zaczęłam płakać. Zayn przytulił mnie i pozwolił wypłakać wszystkie żale.
- Cholerny kretyn z tego twojego chłopaka, skoro pozwala takiej dziewczynie płakać.- powiedział głaszcząc mnie po głowie.

Zayn

    Chłopacy zmyli się do dziewczyn, a jako jedyny singiel w naszym zespole zostałem w domu. Cieszyłem się, że przyjaciele są szczęśliwie zakochanie. Zazdroszczę im tego, też bym tak chciał. Oglądałem telewizję kiedy rozległo się pukanie. Niechętnie wstałem z kanapy i poszedłem zobaczyć kogo niesie.
- Emili?- zapytałem zdziwiony, na progu stała cała przemoczona i zapłakana Emili.- Co się stało?
    Ona nie odpowiedziała tylko wpadła mi w ramiona. Nic nie mówiąc przyciągnąłem ją do siebie i wprowadziłem do domu. Po kilku minutach uspokoiła się. Spojrzała na mnie czerwonymi od płaczu oczami i policzkami w czarnych smugach. Wiedziałem, że coś się stało. Może znałem ją krótko, ale zdążyłem przez ten czas sporo się o niej dowiedzieć. Nie była to dziewczyna, która płakała z byle powodu. Dla tego zmartwiłem się jeszcze bardziej.
- Emili powiesz mi co się stało?
- Dobrze, ale nie tutaj, nie chcę aby któryś z chłopaków mnie zobaczył.- powiedział blondynka.
- Ok. Chodźmy na górę.- zaproponowałem. Widząc jej minę, mało nie zacząłem się śmiać.- Obiecuję nie mam niecnych zamiarów wobec ciebie.- powiedziałem śmiejąc się. Na jej usta wpłyną delikatny uśmiech. Prowadziłem ja w stronę mojego pokoju. - Udało mi się ciebie rozśmieszyć. No gadaj.- powiedziałem siadając obok niej na łóżku.
    Zaczęła opowiadać o kłótni z jej chłopakiem Jeremimi. Znowu zaczęła płakać. Przytuliłem ją mocno i zastanawiałem się nad tym jak to można być takim kretynem, aby skrzywdzić taką dziewczynę. Gdybym miał szansę z nią być w życiu nie pozwolił bym jej płakać. Starał bym się, aby ciągle była uśmiechnięta. Po kilkunastu minutach w końcu się uspokoiła.
-Cholerny kretyn z tego twojego chłopaka, skoro pozwala takiej dziewczynie płakać.- powiedziałem głaszcząc ją po głowie. Spojrzała na mnie tymi swoimi zielonymi oczami i się do mnie uśmiechnęła.
- Dziękuje.- powiedziała.
- Za co?- zapytałem
- Za to że jesteś. Za to że mnie wysłuchałeś. - powiedziała. - Jezu pewnie wyglądam strasznie. Jest tutaj gdzieś łazienka.- kiwnąłem głową i pokazałem jej białe drzwi. Poszła do środka i za chwilę wyszła śmiejąc się.- Powiedz mi jak powstrzymałeś się od śmiechu, wyglądam jak zmokły szop pracz.- po jej słowach sam zacząłem się śmiać.
- Chcesz to możesz wziąć prysznic, pożyczę ci jakiś dresów i koszulki. Mogę cie też odwieść.
- Na prawdę z chęcią skorzystam.- powiedziała uszczęśliwiona. Wstałem z łóżka i wyjąłem z szafy szare dresy i koszulkę. Podałem jej, a ona zniknęła w łazience.

_________________________________________________________________________
Umówmy się tak 5 komentarzy i jest następny rozdział. Miłej lektury.

wtorek, 21 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 12 Zaskoczenie

Izabella

- Właściwie mogę ci go przedstawić.- powiedziałam do mojego chrzestnego gdy do kuchni wszedł Harry.
- Ogromny jest ten dom, przy wejściu powinni rozdawać mapę.- powiedział Harry, spojrzał na Paula, a później na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.- Paul?
- Harry?- oboje mieli dziwny wyraz twarzy.
- Harry poznaj mojego chrzestnego Paula. Paul to z nim byłam na randce.- powiedziałam.
- To twój chrzestny?- zapytał zdziwiony Harry, jego mina była komiczna.
- To twój chłopak?- zapytała Paul 
- Co to dzień zadawań durnych pytań. Przed chwilą to wyjaśniłam. - nie wytrzymałam i na nich nawrzeszczałam.- Co oboje jesteście tacy zdziwieni. Chyba nie popełniłam żadnej zbrodni.
- Nie.- odpowiedział Harry- Tylko Paul to nasz menadżer.
     Teraz to ja byłam mega zdziwiona. Mój chrzestny była menadżerem One Direction. No naprawdę to się nazywa zbieg okoliczności. Mój kochany brat, przyglądał się całej sytuacji zwijając się ze śmiechu.
- Ściemniałeś, o tym, że nie wiesz z kim się umówiła Izz?- zapytał oskarżycielsko Paul.
- Ściemniałam. Widziałem ich jak się całowali.- wyjaśnił powstrzymując się od śmiechu.
- Kto z kim się całował?- zapytał tata dołączając do nas w kuchni. 
- Izz z Harrym.- uczynnie wyjaśnił Leo. Zabije go. Nie osądzą mnie tylko podziękują. Jeden pirat drogowy mniej.
- Część Paul.- powiedziałam mama, która weszła zaraz za tatą.- Ty pewnie musisz być Harry?- moja mama zwróciła się do zaszokowanego loczka.
- Tak proszę pani.- odpowiedział Harry, a ja nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Po chwili wszyscy w kuchni zaczęli się śmiać rozładowując napięcie.
- Oznacza, że nie muszę wyciągać od ciebie kim jest ta dziewczyna na zdjęciach.
- Jakich zdjęciach?- z Harry zapytaliśmy jednocześnie.
- Wy nic nie wiecie.- stwierdził Paul.-  W internecie jest pełno zdjęć Harrego i jakiejś brunetki. Jak się przytulają i wychodzą z lotniska. Chciałem zapytać kim ona jest. W życiu bym się nie domyślił, że to ty.
- No tak te zdjęcia. - powiedziałam mało zaskoczona. Można było się domyśleć, że tak to się skończy.
- Ja będę leciał, muszę pogadać z reszta zespołu. - powiedział Paul wstając z krzesła.- Cześć maleńka.
- Paul poczekaj zabiorę się z tobą.- powiedział Harry.
- ok. Czekam w samochodzie.- wstałam z krzesła i poszłam odprowadzić Harrego. 
    Staliśmy przy drzwiach gdy zabrzmiał klakson. Harry pocałował mnie w usta. Chciał już iść gdy wpadła na Niall czule żegnającego się z Camil. Z samochodu wysiadł zdziwiony Paul. Jego mina cholernie mnie rozbawiła,
- O cześć Paul.- powiedział Niall.
- Cześć Niall.- powiedział Paul.- Do samochodu musimy pogadać u was w domu.  Izz powiedz mi, że za chwilę nie zobaczę Emili całującej się z Zaynem
- Nie zobaczysz.- powiedziałam- Nie wiem czemu się tak przejmujesz. Bardziej niż tata. Musisz wyluzować- Dodałam i miałam zamiar wracać do domu gdy Harry złapał mnie za rękę i przyciągną do siebie. Trzeba przyznać cudownie całuje. - Grabisz sobie Harry. - powiedziałam mu do ucha. Widziałam minę mojego chrzestnego. Nie do zapomnienia.
- Co tam raz się żyje.- powiedział i pocałował mnie jeszcze raz.- Do zobaczenia.
- Zadzwoń jak przeżyjesz.- zaśmiałam się i razem z Camil poszłyśmy do domu.

Harry

    Bałem się wsiąść do samochodu menadżera, ale był chociaż ze mną Niall. Niepewnie usiadłem na miejscu pasażera, a Niall z tyłu. Całą drogę milczeliśmy. Paul wszedł z nami do domu. Jego mina nie wróżyła nic dobrego.
- Harry powiesz mi czemu ona?- zapytał Paul.
- Ale o co ci chodzi?- udałem niewiniątko.
- O to jak traktujesz swoje dziewczyny. Nie chcę aby to się jej przytrafiło.
- Z nią jest inaczej.- powiedziałem
- Inaczej? Nie rozkochasz jej w sobie, prześpisz się i do widzenia.- zapytał menadżer.
- Z nią będzie inaczej. Do cholery wiem jak traktowałem dziewczyny. Ale z nią będzie inaczej?- wykrzyczałem mu w twarz.
- Dlaczego?- zapytał, spojrzał na mnie i znał odpowiedź.- Ty się w niej zakochałeś.
- Tak, zakochałem się.- powiedziałem i wściekły poszedłem do siebie.
     Usiadłem na łóżko i miałem ochotę wrzeszczeć. To co, że tak traktowałem dziewczyny. Żałuję tego i z Izz na pewno tego nie powtórzę. Kocham ją. Kocham to jak się uśmiech, to jak na mnie patrzy i to że dla niej nie jestem Harry Styles członek zespołu One Direction, tylko zwykłym chłopakiem. Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Paul.
- Harry przepraszam. Ona jest moją małą dziewczynką, to nie chodziło o ciebie. Nie zauważyłem kiedy ona dorosła. Na każdego bym tak nawrzeszczał. Przepraszam.
- To zrozumiałe. Kochasz ją i nie chcesz aby ktoś ją skrzywdził. Jestem sukinsynem w stosunku do dziewczyn, popełniłem dużo błędów, ale z nią jest inaczej. Kocham ją. Tak po prostu się w niej zakochałem.
- Ok, ale jeżeli ją skrzywdzisz twoja kariera pryśnie jak mydlana bańka. Ostrzegam.- powiedział Paul i wyszedł z pokoju.


______________________________________________________________________
I co powiecie na to. Czekam na wasze komentarze z opinią. Całuski
                                                                                                          Klaudia

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 11 Randka

Harry

     Zgodziła się. Powiedziałem jej co czuję. Pocałowała mnie, nie raczej ja ją, ale to było najsłodszy pocałunek świata. Po drodze do domu, zaszedłem jeszcze do sklepu. Zrobiłem zakupy i wróciłem do domu. Tam chłopacy sprzątali bałagan po wczorajszej imprezie.
- Chodź nam pomóż - powiedział Lou, patrząc na mnie.
- Nie mogę, umówiłem się.- powiedziałem i poszedłem zanieść zakupy do kuchni. Chłopacy, poszli za mną.
- Z kim?- zapytał Niall
- Ładna jest?- zapytał Zayn
- Znamy ją ?- To pytanie padło z ust Liama.
- Ładna jest i na pewno ją znamy.- odpowiedział za mnie Lou. On już wiedział z kim się umówiłem.
- Powiedz z kim?- dopytywali się chłopacy.
- Z Izz.- odpowiedziałem.
- No w końcu.- stwierdził Liam i wrócił do sprzątania.
    Pobiegłem do swojego pokoju, aby się przyszykować. Było ciepło więc wybrałem jeansy i koszulkę. Spojrzałem w lustro. Byłem gotowy.
- Ja spadam.- poinformowałem przyjaciół, poszedłem do niej.
    Stoję pod jej domem już dobre 20 minut. Jestem zdenerwowany, cholernie zdenerwowany. Zachowuję się dosyć dziwnie, jestem porąbany.Dobra trzeba wziąć się w garść. Podszedłem do drzwi i zapukałem. Otworzyłam mi Izz. Wyglądała cudownie.
- Cześć.- powiedziałem- Gotowa?
- Oczywiście - odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Złapałem ją za rękę.
- Harry powiesz mi gdzie idziemy?- zapytała
- Nie to będzie niespodzianka.
    Doszliśmy do kawiarni, w której siedzieliśmy tydzień temu. Izz na widok tej kawiarni zaśmiała się słodko.
- No co pomyślałem, że to będzie dobre miejsce na pierwszą randkę.- przestraszyłem się, że może jej się nie spodobać.
- Harry jest cudownie.- odetchnąłem z ulgą

Izabella

     doszliśmy do tej uroczej kawiarni, w której byliśmy ostatni, trzeba przyznać, że to miejsce ma swój urok. Nieco mnie to zdziwiło, ale też rozbawiło.
- No co pomyślałem, że to będzie dobre miejsce na pierwszą randkę.- powiedział Harry nieco zawiedziony.
- Harry jest cudownie- powiedziałam, a on od razu się rozpromienił.
     Złapał mnie za rękę i wprowadził do kawiarni. Usiedliśmy przy tym samym stoliku. Jedyna różnica była taka, że kawiarnia świeciła pustkami. To dziwne, ale nie przejmowałam się, przynajmniej miałam pewność, że żadna fanka nam nie przeszkodzi. Zamówiliśmy sobie po kawałku ciasta czekoladowego i mrożonej kawie. 

Camil

     Leżałam na łóżku w pokoju gościnnym w domu mojej przyjaciółki. Próbowałam się skupić na tym co mówi Emi, ale po pierwsze za bardzo bolałam mnie głowa, po drugie nawijała o czymś cholernie nudnym, po trzecie moje myśli była zajęte przez pewnego uroczego blondyna o cudnych niebieskich oczach.
- Cama i co o tym myślisz?- zapytałam mnie, o cholera a ja nawet nie wiem o czym ona gadała.
- Ale o czym?- zapytałam udając idiotkę.
- Ty mnie wcale nie słuchasz.- powiedział z wyrzutem.- Chodziło mi o Izz i Harrego.
- Myślę, że to są w sobie po uszy zakochani. Pewnie dla tego wybrali się na randkę.- a przecież to ja mam kaca.
- Może i masz rację. Ma ona na nią dobry wpływ.- kiwnęłam tylko głową i z powrotem zaczęłam myśleć o Niallu, kiedy rozległ się dzwonek mojego telefonu. Odebrałam go.
- Hej Camil- usłyszałam głos Nialla.
- Cześć.- odpowiedziałam.
- Cześć - powiedział, a ja się zaśmiałam.- To może ja zadzwonię kiedy indziej.- powiedział smutno, chyba go zabolało to, że się z niego śmiałam.
- Nie Niall, przepraszam, mów o co chodzi.
- No bo ja chciałbym, no wiesz czy może. Chyba nie.- straszni się jąkał. Usłyszałam fragment jego rozmowy z którymś z chłopaków.
- Daj ja jej powiem.- powiedział któryś z nich.- Cama mówi Zayn. Niall chciałby się zapytać czy się z nim nie umówisz, ale się nico denerwuje.
- Bardzo chętnie się z nim umówię. - zgodziłam się.- Zayn czy mógłbyś dać mi go do telefonu.
- Oczywiście.- zgodził się mulat, po chwil usłyszałam Nialla.
- Naprawdę pójdziesz ze mną na randkę?- zapytał niepewnie.
- Tak - odpowiedziałam.
-To może dzisiaj za godzinę?
- Jasne, to do zobaczenia.
- Do zobaczenia.- powiedział i się rozłączył. 
     Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona i jak najszybciej pobiegła wziąć prysznic. Lekko podsuszone włosy zaplotłam w warkocz i w ręczniku wybiegłam z łazienki.
- Co tobie odbija, pięć minut temu nie byłaś zdatna do rozmowy, a teraz biegasz po pokoju jakbyś nie wiem co wypiła.
- Umówiłam się na randkę z Niallem, nie wiem co mam założyć.- zaczęłam panikować i wywalać wszystkie swoje ciuchy z walizki.
- Po pierwsze nie zapomnij bielizny, a po drugie uspokój się, zaraz coś ci przyniosę.- powiedziała i wyszła z pokoju. 
    Ja mam się uspokoić, przecież wychodzę z Niallem Haronem, najsłodszym chłopakiem świata, który w dodatku jest sławny i może mieć każdą. Posłuchałam jej pierwszej rady i założyłam bieliznę. Teraz stałam na środku pokoju w samej bieliźnie i czekałam na Emi. W końcu wróciła do pokoju i przyniosła mi TO. Oczy pomalowałam tyko tuszem do rzęs i kredką do oczu. Byłam już gotowa. Po pokoju chodziłam cała zdenerwowana. 
- Cama, czy mogłabyś przestać chodzić w tę i z powrotem. Niedobrze mi się od tego robi.
- Nie mogę, za bardzo się denerwuje. - krzyknęłam na przyjaciółkę.
- Camil, podobasz mu się i on podoba się ci. Zaprosił cię na randkę, to znaczy, że nie jesteś mu obojętna. więc do jasnej cholery usiądź  na tyłku i przestać wydeptywać dywan.- usiadłam, na fotelu, gdy rozległo się pukanie od drzwi, po chwili zajrzał do środka Leo.
- Cama, ktoś do ciebie.- nie odpowiedziałam tylko wybiegłam z pokoju, niechcący, go potrącając. Zbiegłam ze schodów i w drzwiach zobaczyłam Nialla w ręku trzymał czerwoną różę i niepewnie rozglądał się po domu Andersów.

Niall

    Zobaczyłem ją na schodach. Była przepiękna, a ja cholernie zdenerwowany. Byłą prześliczna i do tego taka słodka i urocza. Bredzę.  Podałem jej kwiatek, który kupiłem po drodze. Ona się do mnie uśmiechnęła i powiedziała
- Dziękuje.
    Wyszliśmy z domu, udało mi się złapać ją za rękę. Szliśmy w stronę parku rozmawiając o swoich zainteresowaniach. Dowiedziałem się, że jej rodzice są prawnikami i często nie ma ich w domu. Ona jest jedynaczką, ale Emili i Izabella są dal niej jak siostry. Powiedział też, że bardzo lubi rysować.

Izabella

    Wracaliśmy już do domu kiedy zaczęło padać. No tak pogoda w Londynie. Widzieliśmy jak ludzie chowają się w sklepach i pod parasolami, a my się nie przejmowaliśmy, tylko dalej spokojnie szliśmy do domu trzymając się za ręce. Zanim doszliśmy do mnie do domu byliśmy cali mokrzy. 
- To była cudowna randka.- powiedziałam. Przy nim zaczęłam nadużywać słowa cudowna.
- Tak miło było. Chciałbym coś jeszcze zrobić.- powiedział Harry. 
    Nagle złapał mnie za rękę, przyciągną do siebie i zaczął całować. Czułam jego ręce na swojej tali. Całował mnie delikatnie a zarazem namiętnie. Jedną rękę miałam we włosach Harrego a drugą na jego karku. Staliśmy tak w swoich objęciach dopóki nie zabrakło nam powietrza.
- Wow chyba polubię deszcz.- powiedziałam wtulając się w niego jeszcze bardziej.
- No widzisz.- powiedział Harry.
-Chodź, na chwilę do mnie, dam ci jakąś suchą koszulkę, od Leo. Jeszcze mi się przeziębisz.- powiedziałam ciągnąc go w stronę domu.
- A twoi rodzice?- zapytał Harry.
- Hazza martwisz się moimi rodzicami?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Nie.- odpowiedział.
- Ja też nie więc chodź.- rozkazałam. Weszliśmy do domu.
- Izz powiesz mi gdzie jest łazienka?- zapytał mnie Harry.
- Idź tym korytarzem prosto, to takie brązowe drzwi na lewo. Jedyne taki.- odpowiedziałam, a Harry poszedł. Pobiegłam do kuchni.
- Leo czy mogę...- chciałam zapytać brata czy mogę pożyczyć koszulkę dla Harrego, ale zobaczyłam niespodziewanego gościa.- Paul?- zdziwiłam się na widok mojego chrzestnego. Ostatni był mocno zajęty. Był menadżerem jakiegoś zespołu.
- Hej maleńka. - powiedział wstając z krzesła i mnie przytulając.- Jesteś cała mokra.- stwierdził to jakby była to najdziwniejsza rzecz na świecie.
- Pada deszcz, więc zmokłam.
- Od Leo słyszałem, że jesteś na randce. Powiesz mi z kim?- spojrzał na mnie jak małe dziecko proszące o cukierka, a  nie jak dorosły facet.
- Właściwie mogę ci go przedstawić.- powiedziałam, gdy do kuchni wparował Harry.
- Ogromy jest ten dom, przy wejściu powinni rozdawać mapę.- powiedział Harry, spojrzał na Paula i spojrzał na mnie pytająco.


_______________________________________________________________________
Jej jest następny, w końcu go napisałam. Mam nadzieję że się spodoba. Mile widziane komentarze. Następny najpóźniej w piątek. 
                                                                                          Klaudia