niedziela, 27 października 2013

Epilog

Joanna
    Wyszłam z domu i patrzyłam jak Niall trzymając na kolanach Nelę mówi coś dla Samanty. Poprawiłam swój sweter i podeszła do nich.
- I koniec bajki- usłyszałam głos swojego męża.
- Tato co było dalej?- zapytała nasza córeczka.
- Oboje wrócili do domu, a Jo pojechała na studia- odpowiedziałam za niego.
- I tylko tyle?- Obie dziewczynki nie były zachwycone z zakończenia bajki.
    Niall posłał mi jeden ze swoich wspaniałych uśmiechów i znowu zaczął opowiadać. Zamknęłam oczy i przeniosłam się do tamtego momentu. 
~~***~~
    Zadowolona wyszłam z sali egzaminacyjnej. Zdałam. Przy drzwiach czekał na mnie Niall. Uśmiechnęłam się szeroko i podniosłam ręce pokazując mu uniesione kciuki. W jednej chwili znalazłam się w jego ramionach. Obejmując mnie w tali okręcał się dookoła. Odchyliłam głowę do tyłu i zaczęłam się śmiać. Mężczyzna postawił mnie na ziemi. Złapał moją warz w dłonie i patrząc się w moje oczy zachłannie wpił się w moje usta. Ręce splotłam na jego karku i przyciągnęłam go bliżej siebie.  Staliśmy tak kilka chwil próbując złapać normalny oddech.
- Muszę ci coś pokazać.- Złapał mnie za rękę i pociągną w stronę wyjścia. Ledwo mogłam za nim nadążyć na tych wysockich obcasach. 
    Od godziny jechaliśmy gdzieś samochodem. W końcu Niall zjechał na parking przy jakiś lesie. Niechętnie wysiadłam z samochodu. Mój strój nie nadawał się na wycieczki po lesie. Niall podszedł do mnie. Bezceremonialnie wziął mnie na ręce.
- Wiesz, że umiem chodzić?- zapytałam łapiąc się jego ramion.
- Wiem, ale w tych ślicznych bucikach nie będzie ci wygodnie.- Cmoknął mnie w nos i zaczął iść.
- Powiesz mi dlaczego chodzimy po lesie.
- Dlatego- odpowiedział.
    Staliśmy przed małym domkiem w środku lasu. Niall postawił mnie na drewnianym patio i wręczył klucze. Zanim zdążyłam podejść do drzwi on klęczał przede mną.
- Wybudowałem ten dom dla ciebie, z myślą, że kiedyś razem tutaj zamieszkamy. Razem będziemy wychowywać dzieci i cieszyć się każdą chwilą spędzoną razem. Joanno czy uczynisz mi ten zaszczyt i sprawisz, że będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, i wyjdziesz za mnie.
     Zaszokowana i wzruszona patrzyłam to na Nialla to na dom. Pokiwałam twierdząco głową nie mogąc wydobyć z siebie głosu.  Mężczyzna włożył na mój palec piękny pierścionek. Zanim zdążyłam odzyskać mowę on zamknął mi usta pocałunkiem.
~~***~~
- I żyli długo i szczęśliwie w swoim małym domku- powiedział Niall łapiąc mnie za rękę i palcem wodząc po złotym pierścionku. - Jak tam mój synek?- zapytał Niall.
- Wierci się niemiłosiernie, to ma po tatusiu. - Usiadłam na wiklinowej kanapie obok Nialla. Nela przeniosła się na moje kolana.
- Mamusiu ja chcę mojego brata.
- Cierpliwości kochanie, jeszcze trzy miesiące.- Pocałowałam ją w blond czuprynkę. 


No i jakoś udało mi się coś wystukać. Te coś to epilog, ale wkurzało mnie to, że ten blog leżał sobie w zapomnieniu. Więc napisałam zakończenie, szczęśliwe zakończenie. Mam nadzieję, że wszyscy co to czytają i nadal czekają na jakiś odezw z mojej strony, zostawią po sobie jakiś ślad. Będę miała dla was coś jeszcze w zanadrzu, ale to później muszę się ogarnąć.