wtorek, 26 marca 2013

1. Jak to się zaczęło...



Liliana
Był ciepły dzień, jak na kwiecień w Londynie było na prawdę bardzo ciepło. Siedziałam na ławce w parku i zastanawiałam się jak związać koniec z końcem. Każdy zarobiony grosz, w małej kawiarence na rogu wysyłałam mojej mamie i młodszej siostrze. Zostawiałam sobie tylko tyle ile potrzeba. Praca jako kelnerka to nie był szczyt moich marzeń, bo to mogłam robić też w Polsce. Chciałam zostać pisarką, od małego kochałam przelewać swoje myśli i emocje na papier, ale jak na razie nie mogłam zając się swoim marzeniem. Siedziałam tak i napawałam się ciepłymi promieniami słońca, kiedy dosiadł się do mnie całkiem przystojny chłopak. Na moje oko był on może o kilka lat starszy ode mnie. Widać było, że coś go męczyło, ale miałam za dużo swoich problemów i nie miałam zamiaru brać się za czyjeś problemy. Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka, był przygarbiony, tak strasznie wyglądał, nie wytrzymałam i jednak zapytałam:
- Może masz ochotę porozmawiać?
Chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami. Smutek bijący z tych oczy aż obezwładniał. Z powrotem spuścił głowę i dalej podziwiał swoje trampki. Nie miałam zamiaru dać za wygraną i zapytałam jeszcze raz.
- Może mogę ci jakoś pomóc?
Znowu podniósł głowę i tym razem na dłużej zatrzymał na mnie swój wzrok. Głęboko się nad czymś zastanawiał. 
- Nie możesz mi pomóc.- odezwał się po raz pierwszy.
Tutaj chłopak się pomylił. Jestem człowiekiem, który jak się uprze zrobi wszystko, dla mnie nie ma rzeczy nie możliwych, a jak ktoś twierdzi inaczej jeszcze bardziej dążę do celu.
- Skąd możesz mieć taką pewność?- zapytałam.
- Wyczarujesz mi miłą dziewczynę, która przez dwa lata będzie chciała udawać moją żonę.
- Czemu potrzebujesz takiej dziewczyny?- zapytałam, mało mnie interesował jego chłodny ton, uparłam się i postanowiłam mu pomóc.
- To skomplikowane i zajmie dużo czasu.- odpowiedział zielonooki.
-  Nie jestem głupia chociaż jestem blondynką. - na moje słowa chłopakowi podniosły się kąciki ust, ukazując przy tym urocze dołeczki w policzkach.
- Na prawdę masz ochotę tego słuchać, to smutna historia.
- Ostatnio tylko takie słyszę.



I jest pierwszy. Tak napisałam teraz idę spać bo miałam ciężki dzień. Może ktoś będzie taki uprzejmy i napisze mi jakiś miły komentarz. Tak ładnie proszę. Dobra ja się zamykam. Mam nadzieję, że wam się podoba taki początek. Do następnego i mile widziane komentarze.

8 komentarzy:

  1. Na prawdę świetny. Podoba mi się pomysł na opowiadanie. Z skąd ty je bierzesz.
    Czekam na next i napewno będę czytać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo fajnie super zajebiście że piszesz w 1 os. Kocham to

    OdpowiedzUsuń
  3. booski ;D świetnie sie zaczyna :) czekam na next ^^ - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny. Zaczyna się interesująco. Coś mi się wydaje że zielonooki szybko znajdzie udającą żonę. Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fthvdhhdyvzusxicswgjbftf *___*
    To jest super :)
    Coś mi się wydaje że to Lil będzie żoną Hazzy :)
    Zapowiada się bardzo ciekawie a znając ciebie i twój ogromny talent to będzie takie do końca :)
    Dobra, nie będę ci przynudzać. :*

    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo fajny! Czekam ma na następny! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiście sie zaczyna ! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham Twoją twórczość <3 uwielbiałam historię Izabelli i Harrego :) zapewniam Cie, że będę również stałą czytelniczką tego opowiadania.
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń