wtorek, 18 czerwca 2013

28. Urodziny Harry'ego

Liliana
Z chłopakami urządziliśmy zebranie specjalne, ale bez Harry’ego. Chodziło o jego urodziny, to już za parę dni. Kompletnie nie wiedziałam jaki mu kupić prezent. Kłóciłam się  Louisem o marchewki. 
-  Z ciężarną się nie podzielisz.- powiedziałam smutna.
- Proszę- podał mi marchewkę.- Tylko Lili nie płacz.
Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Pocałowałam pasiastego w policzek i zabrałam się za jedzenie pomarańczowego warzywa. Miałam ochotę jeszcze na żelki. Spojrzałam na Nialla, który miał z pięć opakowań.
- Niall, podzielisz się żelkami.
Blondynek po chwili namysłu rzucił w moją stronę paczkę żelkowych misiów. Jeszcze szerzej się uśmiechnęłam i zabrałam się za jedzenie. Na przemian jadłam marchewkę i żelki.
- Może impreza- zaproponował Zayn.- Przez cały dzień będziemy udawać, że nie pamiętamy o jego urodzinach, Lili ty też, a później impreza. 
- Ja się nie nadaję na imprezy- jęknęłam.
- Taka mała. Tylko z najbliższymi i bez alkoholu bo będą dziewczynki- dodał Liam.
- I ten pomysł mi się podoba.
Podzieliliśmy się zadaniami i Louis odwiózł mnie do domu. Trochę ciężko mi się prowadziło. Spojrzałam na pasiastego, który non stop się uśmiechał. Ostatnio ciągle był szczęśliwy.
- Czego się naćpałeś?
- Ja? Niczego,  jestem po prostu cholernie szczęśliwy.
- Widać. Bonnie?
- Tak. Jestem zakochany.
- To wspaniale. Lou co ja mu mogę kupić?
- Niech pomyślę. Kamerę kup mu kamerę, którą będzie mógł nagrywać swoje dzieci.
- Niezły pomysł. Jutro przejadę się do sklepu. Dzięki Lou. 
Pocałowałam chłopaka w policzek i wysiadłam z samochodu. Weszłam do domu, gdzie panował lekki bałagan. W salonie rozłożone było wielkie płótno i we trójkę po nim malowali. Byli cali w farbie.
- Co robicie?
- Pomagamy odrobić pracę domową dla Jo- odpowiedział mi Harry. 
Podszedł do mnie, z tym swoim uśmiechem. Całą twarz miał niebieską. Złapał moją twarz w dłonie i pocałował.
- Do twarzy ci w tym niebieskim- stwierdził podnosząc swoje ręce do góry, całe były upaćkane w niebieskiej farbie.
- Ubrudziłeś mnie. Nie daruję ci tego.
Udając obrażoną poszłam się umyć. Zostawiłam Harry’ego z dziewczynkami. 
Urodziny Harry’ego
Przez cały dzień udawaliśmy, że nie pamiętamy o jego urodzinach. Nawet Asię i Darcy wkręciliśmy w nasz plan. Wieczorem pojechaliśmy do chłopaków, bo tam miała być impreza. Weszliśmy do środka i wszyscy zebrani krzyknęli „Niespodzianka”.
- Wszystkiego najlepszego kochanie- powiedziała przytulając go.
- Myślałem, że zapomnieliście.
- Nie tatusiu.
Po imprezie wróciliśmy do domu. Siedziałam w łazience i zmywałam makijaż kiedy poczułam straszliwy ból. Miałam nadzieję, że zaraz minie. Poczułam jak woda płynie mi po nogach. Wyszłam z łazienki.
- Harry wody mi odeszły- powiedziałam do niego.
Chłopak szybko zerwał się z łóżka i sprowadził do samochodu. Dobrze, że moja torba była spakowana już od tygodnia. Był to dziewiąty miesiąc i mogłam urodzić w każdej chwili.
- Lou możesz do nas przyjechać, trzeba popilnować dziewczynek… No tak jadę właśnie do szpitala… Śpią… Tak zadzwonię.
Harry
Lekarz stwierdził, że trzeba wykonać cesarskie cięcie. Zostałem wyproszony z Sali. Chodziłem w tą i z powrotem po korytarzu. Nie przeżyję jak historia znowu zatoczy koła.  W końcu wyszła do mnie pielęgniarka.
- Ma pan córkę i syna- powiedziała a ja odetchnąłem z ulgą.
- A Lili?
- Żona też czuje się dobrze. Niedługo będzie pan mógł ich zobaczyć. 
Z radości to aż przytuliłem pielęgniarkę. Kobieta niepewnie odwzajemniła uścisk. Z uśmiechem odeszła. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do chłopaków. Pół godziny później mogłem do nich wejść. Lili leżała na łóżku, a w metalowym łóżeczku leżały moje bliźniaki. Jako, że Lili spała podszedłem do nich. Nie mogłem oderwać oczu od moich skarbów.
- Śliczne są.
- Nie śpisz?- zdziwiłem się.- Bo nasze.
Podszedłem do jej łóżka i pocałowałem ją w usta. Moja piękna żona, moje całe szczęście. 
- Wiesz ja ich jeszcze dokładnie nie widziałam.
- To zaraz obaczysz. 
Najpierw na ręce wziąłem naszą córeczkę, podałem ją Lili i sam trzymałem naszego synka. Oboje smacznie sobie spali.
- Wiesz na pewno nie zapomnisz o ich urodzinach- zaśmiała się Lili.
- Urodzili się dzień później niż ja. To chyba był najwspanialszy prezent jaki dostałem.
- Darcy będzie zazdrosna. Tak samo powiedziałeś o jej rysunku. 
- To jej nie powiemy- stwierdziłem i pocałowałem ją w usta.- Jak je nazwiemy?
- Myślałam nad Eric i Samanta .
- Bardzo ładnie- zgodziłem się.- Eric i Samanta Styles.



Jak się podoba prezent dla Harry'ego?? Sorry, że tak długo musieliście czekać na rozdział, ale cały tydzień nie miałam internetu. Mile widziane komentarze i do następnego. \

7 komentarzy:

  1. Świetne prezenty. ja ci wszystko wybaczam więc luz. słodkie te maleństwa. Kocham cię i czekam na cd

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej!!!
    Urodzin, prezent...
    Pozazdrościć :-P.
    Nie mogę się doczekać nn!
    *Ewik

    OdpowiedzUsuń
  3. cudny:* dzieci sa śliczne, najlepszy prezent jaki Harry mogłby dostac :D uwielbiam to opowiadanie. czekam na nn - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz przebaczone:) Rozdział genialny a prezent słodziutki. Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejku! to jest cudowne :-D az sie usmiecham :)))) i to tak szerooooko :-D czekam na ciag dalszy :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. [Spam]
    Chcesz zapoznać się z historią Victorii i Justina, którzy pochodzą z dwóch zupełnie się różniących światów ? Jeśli tak to wchodź na : dangerous-justin.blogspot.com
    Blog dostępny dla osób w wieku 16 lat! Jeśli tyle masz, a nie możesz wejść z konta bloggera wystarczy się wylogować ; )
    Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń