Harry
Siedzę na tej durnej ławce a tego
marchewkożercy jeszcze nie ma. Wyglądam jak osioł moje conversy i spodnie są w
jakimś szlamie do tego każdy przechodzień na mnie patrzy. Dobrze, że nikt mnie
nie poznaje.
- Harry- słyszę jak krzyczy mój
przyjaciel- Stary co się stało.- patrzy na mnie zdziwiony.
- Szkoda gadać.- chciał jeszcze o
coś spytać ale spojrzałem na niego groźnie. W ciszy poszliśmy do jego samochodu.
- Powiesz mi skąd masz tą torbę i
czemu jesteś cały mokry?- zapytał w samochodzie.- Chciałbym wiedzieć dlaczego
cały mój samochód będzie cuchnął tym czymś.
- Niech ci będzie. Byłem w parku
i myślałem. Wtedy ją zobaczyłem, myślałem, że robi mi zdjęcia, wkurwiony
wyrwałem jej aparat i razem z torbą wrzuciłem do jeziorka. Ona się na mnie
wydarła i poszła, a ja wyłowiłem aparat.- Powiedziałem całą prawdę.
- Ładna była?- zapytał Lou.
- Śliczna, miała takie włosy i
oczy.
- Harold z zasady dziewczyny mają
włosy i oczy.- powiedział śmiejąc się.
- Jak wrócimy do domu zmiksuje ci
wszystkie marchewki.
Po tych słowach Louis zaczą mnie przepraszać i
błagać abym oszczędził jego marchewki. Wybaczyłem i już nie miałem w planach
masowej zemsty na pomarańczowych miłościach Luisa. Jestem ciekawy czy Eleanor
nie jest czasem zazdrosna o marchewki. W końcu zajechaliśmy pod dom. Wszedłem
do domu razem z Lou, od razu mnie zamurowało. Zayn i Niall biegali po pokoju,
blondynek gonił mulata, a za nimi biegł wściekły Liam. Spojrzeliśmy na siebie z
Lou i zaczęliśmy się śmiać. W końcu ktoś zwrócił na nas uwagę.
- A tobie co?- spytała Daddy
Direction’s.
- Harry spotkał dziewczynę z
aparatem i wrzucił go do brudnego jeziorka. Ta na niego nawrzeszczała, a on wyłowił
rzeczony aparat.- wyjaśnił za mnie Lou.
- Ładna byłą?- zapytał Zayn,
który przestał uciekać przed Niallem. Blondynek wykorzystał okazję i skoczył na
niego. Obaj wylądowali na podłodze.
- Ładna.- odpowiedziałem i poszedłem
na górę.
Izabella
Wracam do domu bez mojego nowego
aparatu. Miał morze dwa tygodnie, a ten cholerny kretyn wrzucił go do stawu.
Nawet nie wiem po co miałabym robić zdjęcia. Ten chłopak wydawał mi się znajomy.
Może widziała go w szkole. Wiem tyle, że jak go zobaczę to go porostu zabiję.
Dla aparatu jestem gotowa zrobić wszystko. Wchodzę do domu trzaskając drzwiami.
W salonie siedzi tata i patrzy na mnie zdziwiony z zasady wchodzę do domu niezauważona.
- Córeczko co się stało, czemu
nie odbierałaś telefonu?- zapytał.
- Bo jakiś imbecyl utopił go w
stawie, razem z aparatem. – wkurzona idę do mojego pokoju.
Wchodzę do wielkiej łazienki,
długa kąpiel na pewno pomoże. Napuściłam wody do wanny nalałam jagodowego płynu
do kąpieli i od razu ku mojej satysfakcji pojawiła się gruba warstwa piany.
Rozebrałam się i weszłam do wanny z ciepłą wodą. Prawie się zrelaksowałam, gdy
mój tata zaczą pukać do drzwi.
- Córeczko jaki to zespół, który
tak uwielbia Camil.
- One Direction, a co?- pytam mało
zainteresowana, mało mnie obchodzą.
- A nie chciałabyś zabrać swojej
przyjaciółki na koncert, akurat wypadają w jej urodziny. Będziecie mieć okazję ich
poznać. To z nimi podpisałem kontrakt.
Z wrażenia zachłysnęłam się wodą.
Będę miała idealny prezent dla niej. Do urodzin został tylko tydzień a ja nie
miałam prezentu. Zerwałam się szybko z wanny i w ręczniku wyskoczyłam na
korytarz.
- Jeszcze się pytasz, oczywiście,
że tak. Ten prezent będzie idealny, Ema padnie jak się dowie co mam dla Camil.
Muszę do niej zadzwonić.- skierowałam się do pokoju, po telefon. Nagle mnie
olśniło mój telefon teraz pływa na dnie jeziora.- Tatusiu dasz mi zadzwonić .-
spojrzałam na niego błagalnie.
- Dzwoń- powiedział podając mi
iPhona – Tylko nie gadaj całą noc.
- Dobrze tatusiu.- odpowiedziałam
uszczęśliwiona i odeszłam. Wybrałam numer koleżanki i czekając nuciłam sobie
pod nosem Call me maybe.
- Cześć śpiewaczko.- usłyszałam
głos przyjaciółki.
- Witaj tancereczko.-
odpowiedziałam śmiejąc się do słuchawki.
- Czemu dzwonisz z telefonu
taty?- zapytała
- To długa historia.- nie miałam
ochoty o tym gadać.
- Mów.- nakazała, w myślach
wyobraziłam jej groźną minę i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Jakiś palant utopił mi go razem
z aparatem w jeziorku w parku.- streściłam
- Palant.
- Ale mam inne nowiny. – wypieszczałam
radośnie.
- Jakie?- dopytywała
- W końcu mam idealny prezent dla
Camil. Trzy bilety na sobotni koncert One Direction plus wejściówki z kulisy.
- Skąd, sama próbowałam je kupić,
ale wszystkie wyprzedane.
-Mój kochany tatuś, podpisał z
nimi kontrakt i załatwił.
-Yeey- zaczęłyśmy krzyczeć aż do
pokoju wparował tata i Leo.
- Młoda czego krzyczysz?- zapytał
braciszek, a ja zamiast mu odpowiedzieć, rzuciłam w niego niebieską poduszką.-
Mogłabyś się ubrać.-dodał wychodząc. Moją uwagę przykuła płyta leżąca na
biurku. Przyjrzałam się jej dokładnie.
- Czemu nic nie mówisz?- zapytała
przyjaciółka.
- Wiem kto jest tym palantem,
który utopił mi telefon i aparat.- odparłam
- Kto? Musimy się na nim zemścić.
- To Harry Styles- odpowiedziałam.
- Ten z One Direction.- Moja
rozmówczyni dostała nagłego olśnienia po chwili milczenia
- Tak. Musze kończyć bo tata mnie
zabije za rachunek. Właściwie gdzie teraz jesteś?- zapytałam bo moja
przyjaciółka tańczyła w grupie tanecznej i akurat byli na wyjeździe.
-
W Nowym Yorku.- odparła.
- No dobra kończę, tylko w sobotę
musisz być koniecznie. Wariuję bez was. Ty tańczysz, Camil jest w Mediolanie na
pokazie, a ja męczę się w Londynie.- Odpowiedziałam smutna.
- Wracam za trzy dni już kupiłam
bilet. Może odpuść sobie szkołę, twój tata na pewno się zgodzi. On na wszystko
się zgadza.
- Może tak zrobię.- zgodziłam się
z nią- Dobranoc.
- Papa maleńka.- pożegnała się
Ema . Razem z Camil były dla mnie jak siostry, znałyśmy się od przedszkola i od
razu się zaprzyjaźniłyśmy.
Przebrałam się piżamę i zeszłam
na dół do kuchni. Zajrzałam do lodówki i zobaczyłam przerażającą rzecz. Czym prędzej
pobiegłam do pokoju, tylko z lodówki wzięłam jeszcze bitą śmietanę. To będzie
słodka zemsta. Na kanapie siedzą winowajcy.
- Kto zjadł moje ciasto
czekoladowe.- zapytałam
- Nie ja- odpowiedzieli
jednocześnie z pełną buzią.
- Nie wy. Ja jednak uważam, że wy
je zjedliście i mam na to dowody.- powiedziałam uśmiechając się złowieszczo. Tata
i Leo spojrzeli na siebie porozumiewawczo, a ja napadłam na nich z bitą
śmietaną. Potyczkę wygrałam jaj.
- Młoda pożałujesz tego- wygrażał
się Leo.
- Skrzywdzisz swoją małą
siostrzyczkę.- spojrzałam na niego niewinnie.
- Nie – odpowiedział po chwili
namysłu.
- To ja idę do siebie. Tato
wagaruję nie idę do szkoły.- ojczulek spojrzał na mnie i odpowiedział.
- To znaczy, że jutro spędzasz ze
swoim staruszkiem.
- Ok. Mam ochotę wybrać sobie
nowy aparat. Dobranoc.
Pobiegłam na górę i wgramoliłam
się do swojego łóżka. Sama nie wiem kiedy zasnęłam. Śnił mi się Harry Styles.
Harry
Nasz dom właśnie opuścił najlepszy
informatyk. Dał rade odzyskać większość zdjęć z kart pamięci i danych z
telefon. Wszystko wgrał do nowego iPhona. Miałem zamiar znaleźć tę dziewczynę i
przerosić ją za swoje zachowanie. Właśnie przyglądałem zdjęcia i trafiłem na
znajome zdjęcie. Tym razem to ona stała przed obiektywem, a obok niej facet
około 45. Znałem go tak mi się wydawało.
- Chłopaki chodźcie tu.-
zawołałem. Wszyscy zjawili się po chwili w moim pokoju. Spojrzeli na mnie
pytająco.- Spójrzcie na to zdjęcie.- rozkazałem. Cztery pary oczu wpatrywały
się w ekran laptopa.
- Naprawdę ładna.- pierwszy
odezwał się Malik.
- Chodzi mi o tego faceta. Skądś
go kojarzę.
- To nasz producent Harold.-
powiedział Nialler jak zwykle z gębą pełną żarcia.
POKÓJ IZZ
ŁAZIENKA IZZ
świetny rozdział. Już czekam na nn. Proszę wstawiaj szybko.
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie
http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com
UUUUUU rozkręca się :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
www.gotta-be-you-one-direction-story.blogspot.com Heh podobny do kolezanki na górze :D. Smieszna historia