wtorek, 24 grudnia 2013
poniedziałek, 2 grudnia 2013
wtorek, 12 listopada 2013
niedziela, 27 października 2013
Epilog
Joanna
Wyszłam z domu i patrzyłam jak Niall trzymając na kolanach Nelę mówi coś dla Samanty. Poprawiłam swój sweter i podeszła do nich.
- I koniec bajki- usłyszałam głos swojego męża.
- Tato co było dalej?- zapytała nasza córeczka.
- Oboje wrócili do domu, a Jo pojechała na studia- odpowiedziałam za niego.
- I tylko tyle?- Obie dziewczynki nie były zachwycone z zakończenia bajki.
Niall posłał mi jeden ze swoich wspaniałych uśmiechów i znowu zaczął opowiadać. Zamknęłam oczy i przeniosłam się do tamtego momentu.
Wyszłam z domu i patrzyłam jak Niall trzymając na kolanach Nelę mówi coś dla Samanty. Poprawiłam swój sweter i podeszła do nich.
- I koniec bajki- usłyszałam głos swojego męża.
- Tato co było dalej?- zapytała nasza córeczka.
- Oboje wrócili do domu, a Jo pojechała na studia- odpowiedziałam za niego.
- I tylko tyle?- Obie dziewczynki nie były zachwycone z zakończenia bajki.
Niall posłał mi jeden ze swoich wspaniałych uśmiechów i znowu zaczął opowiadać. Zamknęłam oczy i przeniosłam się do tamtego momentu.
~~***~~
Zadowolona wyszłam z sali egzaminacyjnej. Zdałam. Przy drzwiach czekał na mnie Niall. Uśmiechnęłam się szeroko i podniosłam ręce pokazując mu uniesione kciuki. W jednej chwili znalazłam się w jego ramionach. Obejmując mnie w tali okręcał się dookoła. Odchyliłam głowę do tyłu i zaczęłam się śmiać. Mężczyzna postawił mnie na ziemi. Złapał moją warz w dłonie i patrząc się w moje oczy zachłannie wpił się w moje usta. Ręce splotłam na jego karku i przyciągnęłam go bliżej siebie. Staliśmy tak kilka chwil próbując złapać normalny oddech.
- Muszę ci coś pokazać.- Złapał mnie za rękę i pociągną w stronę wyjścia. Ledwo mogłam za nim nadążyć na tych wysockich obcasach.
Od godziny jechaliśmy gdzieś samochodem. W końcu Niall zjechał na parking przy jakiś lesie. Niechętnie wysiadłam z samochodu. Mój strój nie nadawał się na wycieczki po lesie. Niall podszedł do mnie. Bezceremonialnie wziął mnie na ręce.
- Wiesz, że umiem chodzić?- zapytałam łapiąc się jego ramion.
- Wiem, ale w tych ślicznych bucikach nie będzie ci wygodnie.- Cmoknął mnie w nos i zaczął iść.
- Powiesz mi dlaczego chodzimy po lesie.
- Dlatego- odpowiedział.
Staliśmy przed małym domkiem w środku lasu. Niall postawił mnie na drewnianym patio i wręczył klucze. Zanim zdążyłam podejść do drzwi on klęczał przede mną.
- Wybudowałem ten dom dla ciebie, z myślą, że kiedyś razem tutaj zamieszkamy. Razem będziemy wychowywać dzieci i cieszyć się każdą chwilą spędzoną razem. Joanno czy uczynisz mi ten zaszczyt i sprawisz, że będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, i wyjdziesz za mnie.
Zaszokowana i wzruszona patrzyłam to na Nialla to na dom. Pokiwałam twierdząco głową nie mogąc wydobyć z siebie głosu. Mężczyzna włożył na mój palec piękny pierścionek. Zanim zdążyłam odzyskać mowę on zamknął mi usta pocałunkiem.
~~***~~
- I żyli długo i szczęśliwie w swoim małym domku- powiedział Niall łapiąc mnie za rękę i palcem wodząc po złotym pierścionku. - Jak tam mój synek?- zapytał Niall.
- Wierci się niemiłosiernie, to ma po tatusiu. - Usiadłam na wiklinowej kanapie obok Nialla. Nela przeniosła się na moje kolana.
- Mamusiu ja chcę mojego brata.
- Cierpliwości kochanie, jeszcze trzy miesiące.- Pocałowałam ją w blond czuprynkę.
No i jakoś udało mi się coś wystukać. Te coś to epilog, ale wkurzało mnie to, że ten blog leżał sobie w zapomnieniu. Więc napisałam zakończenie, szczęśliwe zakończenie. Mam nadzieję, że wszyscy co to czytają i nadal czekają na jakiś odezw z mojej strony, zostawią po sobie jakiś ślad. Będę miała dla was coś jeszcze w zanadrzu, ale to później muszę się ogarnąć.
niedziela, 15 września 2013
Info o rozdziale
Naprawdę nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział. Ostatnio nie mam natchnienia do pisania o chłopakach. Mam niby napisane jakieś fragmenty, ale nie mogę złożyć ich w całość. Bardzo was przepraszam. Postaram się jakoś zmobilizować.
Na pociechę mam dla was opowiadanie, ale bez One Direction. Jeżeli macie ochotę to wpadnijcie : http://kochaj-zyj-marz.blogspot.com/
Macie tu zwiastun:
Liczę na waszą opinie
Na pociechę mam dla was opowiadanie, ale bez One Direction. Jeżeli macie ochotę to wpadnijcie : http://kochaj-zyj-marz.blogspot.com/
Macie tu zwiastun:
środa, 21 sierpnia 2013
#7 + zwiastun nowego opowiadania
Mam dla was zwiastun nowego opowiadania. Będę wdzięczna jak wpadniecie i pozostawicie po sobie jakiś ślad. Miłego oglądania i czytania. http://harry-weronika-louis.blogspot.com/
Joanna
Leżałam na łóżku z głową na kolanach Nialla. Mężczyzna rozmawiała przez telefon. Chyba z moją starszą siostrą. Bawiła się moimi włosami.
- No leży sobie... Tak dom jeszcze stoi... Może sama z nią porozmawiaj... Już ci ją daje.
Niall podał mi swój telefon. Zanim go wzięłam przewróciłam jeszcze oczami. Mężczyzna się zaśmiała cicho, a ja zaczęłam rozmawiać z siostrą.
- Ja cię po prostu kiedyś zabije- powiedziała na wstępie.- Mogłaś przynajmniej poinformować nas, że gdziekolwiek wyjeżdżasz.
- Lili nie pomyślałam o tym. Chciałam jakoś złagodzić ból.- Niall starł łzę z mojego policzka. Chciał zabrać dłoń z mojej twarzy, ale go powstrzymałam i wtuliłam się w nią.
- Tak to już bywa ze złamanym sercem. Nie gniewam się, ale tylko dlatego, że cię rozumiem. Baw się dobrze na tych wakacjach.
- Ucałuj ode mnie wszystkich.- Poprosiłam i się rozłączyłam.
- Co pani sobie życzy na obiad ? - zapytał Niall.
- Przed chwilą zjedliśmy śniadanie.
- Dobra to co takiego robimy.
- Ja chciałam poleniuchować i poczytać książkę.
- Całkiem niezły pomysł- przyznał.
Nasze czytanie książki skończyło się tak, że on siedział za mną i czytał mi przez ramie. W końcu przyszła pora na obiad. Niall poszedł go szykować, a ja rozłożyłam się na kocu. Podziwiałam białe obłoki płynące po błękitnym niebie. Musiałam przysnąć, bo jak otworzyłam oczy to leżałam obok Nialla w sypialni. Mój chłopak zawzięcie czytał książkę i to na dodatek tę moją.
- Wiesz, że to romansidło?- zapytałam.
- Tak, le jest jeszcze wojna. Bardzo interesująca i wciągająca książka.
- Dobrze mój romantyku.
Przybliżyłam się do niego i zachłannie pocałowałam. Objął mnie w tali i mocno przyciągnął do siebie. Jęknęłam zadowolona kiedy jego dłonie znalazły się pod moją koszulką. Przekręcił nas tak, że leżałam pod nim. Spojrzał mi w oczy i najpierw pocałował mnie w czoło, później musnął mój nos a na samym końcu wpił się w moje usta. Podniósł się z łóżka, a ja jęknęłam niezadowolona.
- No tak Amber jest lepsza- warknęłam.
- Tu wcale nie chodzi o Amber.
- Czyli wcale cię nie pociągam. Jeszcze lepiej..
- Boże Jo nawet nie wiesz jak mnie pociągasz. Nie chce żeby dla ciebie było to odbębnienie jakiejś rzeczy.
- Nie traktuje tego tak, porostu chce się z tobą przespać.
- No właśnie powiedział wściekły. Spojrzał jeszcze raz na mnie, a potem kręcąc głową wyszedł z sypialni. Rzuciłam się na poduszki. Nie traktowałam tego tak, po prostu chciałam udowodnić mu, ze jestem jego. Zaburczało mi w brzuchu. Podniosłam się i poszłam na dol. Niall siedział przy stole. Gdybym nie zasnęła jedlibyśmy obiad przy świecach Osiadłam mu na kolanach. Objęłam go za szyje i przytuliłam się do jego klatki piersiowej.
- Da się uratować ten obiad. Głodna jestem.- Uśmiechnął się delikatnie i pogłaskał mnie po głowie.
- Padnie ci w tym kolorze, twoje oczy są jeszcze bardziej zielone.- Cmoknął mnie w nos.- Wiesz, ze ze mnie slaby kucharz. Chciałem zamówić pizze.
- Chodź nauczę cie zrobić coś pysznego.
Wstałam z jego kolan i trzymając go za rękę poprowadziłam do kuchni. Wyciągałam z lodówki i szafek potrzebne rzeczy.
- Kochanie pokrój te warzywa- powiedziałam do Nialla. Wziął nóż i zaczął kroić. Wstawiłam patelnie i garnek na ryż. Godzinę później przy świecach jedliśmy nasza kolacje. Niall otworzył wino. Było cudownie.
Ubrałam się w strój kąpielowy i poszłam popływać. Niall pojechał po coś do miasta. Przez ostatnie parę dni było strasznie gorąco, więc woda w jeziorze się nagrała. Wskoczyłam z kładki do wody. Przepłynęłam dość spory kawałek. Zanurkowałam i kierowałam się do brzegu. Wynurzając się zobaczyłam psa na brzegu. Nawet z daleka było widać jak biedak był wychudzony. Wyszłam z wody i do niego podeszłam. Powoli, żeby go nie przestraszyć. Ukucnęłam i wyciągnęłam w jego kierunku rękę. Najpierw mnie powąchał, a później polizał. Podrapałam go za dużym uchem.
- Chodź dam ci coś do jedzenia
Poprowadziłam go do domu i dałam mu kiełbasy. Nalałam wody plastikowy pojemnik i patrzyłam jak zajada. Do domu wszedł Niall. Zdziwiony patrzył na psa.
- Skąd go masz?- zapytał.
- Przybłąkał się- odpowiedziałam.- Przydałoby się go wykąpać i pojechać z nim do weterynarza.
- Czyli to facet?
- Skąd ja mam to wiedzieć.
Parę godzin później
Napuściłam do wanny ciepłej wody. Niall siłą wsadził do niej psa. Nigdy bym nie pomyślała, że kąpanie psa to taka zabawa. Nasz piesek nie chciał z nami współpracować. Na koniec wyszło, że wszystko było mokre i w pianie wraz z nami. Usiadłam na podłodze i zaczęłam się śmiać. Rude włosy miałam w mokrych stronkach, a koszulka przylegała do mojego ciała. Niall ściągnął swoją koszulkę, która też była mokra.
- Ale tu bałagan- stwierdził.
Widziałam jak na mnie patrzy, jak jego wzrok prześlizguje się po mnie. Uśmiechnęłam się i wstałam z podłogi. Złapałam go za rękę i poprowadziłam do sypialni. Spojrzałam w jego niebieskie oczy. Patrzyła na mnie niepewnie.
- Chcę tego bo cię kocham- powiedziałam.
Delikatny uśmiech rozjaśnił jego twarz. Przyciągnął mnie do siebie. Jego dłoń wędrowała od mojej tali przez pośladki do kolana. Podniósł mnie do góry. Owinęłam go nogami w pasie. Jego usta brały moje w posiadanie. Położył mnie na łóżku. Moja koszulka i szorty znalazły się na podłodze. Nie byłam mu dłużna i pozbyłam się jego spodni. Położył się obok mnie na łóżku. Składał miliony pocałunków na moim ciele. Nasza bielizna szybko dołączyła do reszty rzeczy. Zamknął mi usta kolejnym gorącym pocałunkiem. Poczułam jak we mnie wchodzi. Głośny jęk wydobył się z moich ust. Byłam przygotowana na ból.
- Już dobrze- powiedziała powoli oddychając.
Niall zaczął poruszać się we mnie. Czułam każde muśnięcie jego ust na swoim ciele, jakby zostawiał na nim palące ślady. Doszliśmy jednocześnie. Leżałam na łóżku próbując złapać normalny oddech. Niall objął mnie w tali i przyciągnął do siebie.
- Kocham cię- wymruczał mi do ucha.
Moje oczy powoli się zamykały. Zasnęłam w objęciach swojego ukochanego.
sobota, 17 sierpnia 2013
#6
Joanna
Zarzuciłam swoją sportową torbę na ramię. Komórkę i portfel wsadziłam do kieszeni jeansów. Z szuflady w gabinecie Harry'ego wzięłam klucze od domku na mazurach. Chciałam już wyjść. W drzwiach zobaczyłam Sam.
- Wyjeżdżasz gdzieś?- zapytała.
- Tak mała.- Poczochrałam ją po ciemnych włosach i wyminęłam.- Nie mów rodzicom.
- Zmieniłaś się. Wcześniej byłaś fajniejsza. Przez ciebie mama i tata się kłócą.
Nic nie powiedziałam tylko dalej szłam do drzwi. Przed domem czekała na mnie taksówka. Wsiadłam do niej i pojechałam na lotnisko. Nie zmieniłam się, aż tak bardzo, po prostu dorosłam. Powtarzałam sobie w myślach przez cały lot do Warszawy. Na lotnisku czekał na mnie stary kolega.
- Asiek zmieniłaś się- powiedział przytulając mnie.
- Oj Kamil.- Wiedziałam, że mu się podobam, ale dla mnie był tylko przyjacielem.
- Na długo zostajesz?
- Nie wiem parę dni. Mam zamiar zrobić dużą imprezę u mnie. Tylko potrzebuje małej pomocy.
- Jestem do twojej dyspozycji Asiek.
Liliana
Siedziałam w salonie i czekałam, aż Jo wróci do domu. Nie było jej od rana, a było już po północy. Harry wszedł do domu.
- Amy nic nie wie- powiedział siadając obok mnie.
- Nie wiem gdzie ona może być.- Z góry zeszła Samanta.- Córuś nie śpisz jeszcze?- zapytałam.
- Bo ja chyba wiem gdzie jest Jo. Ale zabroniła mi wam mówić.
- Kochanie powiedz nam- poprosił Harry.
- Była u ciebie w gabinecie. Powiedziała, że wyjeżdża.
Harry zerwał się z kanapy i pobiegł do gabinetu. Po chwili wrócił.
- Wzięła klucze od domu na mazurach. Mam tam lecieć?- zapytał.
- Ty nic nie zdziałasz. Ale wiem kto może. Zadzwoń do Nialla.
Joanna
Siedziałam na kolanach u Kamila. W całym domu dudniła głośna muzyka. Chłopak trzymał ręce na moim tyłku i składał delikatne pocałunki na mojej szyji. Jego ręce wślizgiwały się pod moją sukienkę.. Nie powstrzymałam go. Chyba wolałam skończyć z nim w łóżku niż nieznajomym z imprezy. Zastanawiało mnie czy planuje rozebrać mnie tu. Jego ręce wędrowały coraz wyżej. Był chyba jeszcze bardziej pijany niż ja. Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie, że to Niall, że to jego usta wędrują po mojej szyji. Było mi mniej nie dobrze.
- Asiek ktoś do ciebie.
Przy nas pojawiła się jakaś dziewczyna. Szczerze to jej nie znałam. Zadowolona zeszłam z kolan i poszłam do drzwi. Nie spodziewałam się zobaczyć tutaj Nialla.
- Co ty tutaj robisz?- zapytałam wściekłą.
- Co ty cholera wyprawiasz?- zapytał. Niebieskie oczy pociemniały z wściekłości. Beształ mnie jakbym była małym dzieckiem. Wszedł do środka i wyłączył muzykę. Całe towarzystwo jęknęło.- Koniec imprezy. Spieprzać do domu!! - krzyknął.
- Nie masz prawa- podeszłam do niego.
- Zabronisz mi Jo?- Jego oczy wędrowały od głębokiego dekoltu mojej sukienki do odsłoniętych nóg. Kiedyś pragnęłam, żeby tak na mnie patrzył, żeby mnie pragnął. Teraz byłam na niego wściekła.
- Zabieraj ten swój gwiazdorski tyłek z powrotem do Londynu i daj mi w końcu święty spokój.
- Nie mogę Jo.- Jego głos z powrotem był miękki i delikatny, taki pełny uczucia.- Za bardzo mi na tobie zależy.
Nie sprzeciwiłam się, tylko w ciszy patrzyłam jak imprezowicze wychodzą z domu. Został tylko Kamil. Niall podszedł do niego.
- A ty nie zrozumiałeś? Myślałem, że dobrze mówię po polsku. Wyjazd stąd.
- Na pewno nie zostawię z tobą mojej dziewczyny.- Ledwo powstrzymałam parsknięcie.
- Twojej?- zapytał ze śmiechem Niall.- To nadal jest moje dziewczyna.
Kamil spojrzał na mnie, jakby czekał aż zaprzeczę. Ja nic nie zrobiła tylko stałam obok Nialla. Uśmiechałam się lekko. Nie wiem, czy to przez alkohol, czy może przez jego słowa. Kamil podniósł się z szarego fotela i wyszedł. Niall podszedł do mnie i delikatnie musną moje usta.
- Od kiedy jestem twoją dziewczyną? Przecież zerwaliśmy.
- Przyjechałem błagać o wybaczenie.
- To według ciebie było błaganie?
- Ten idiota wyprowadził mnie z równowagi. Prze okno widziałem jak macał cię po tyłku. Dobrze, że tylko na tym się skończyło. Miałem ochotę mu wpierdolić.- Zamknął mi usta w kolejnym pocałunku.
- A Harry? Amber?
- Nikt nie stoi nam już na drodze. A dla twojej świadomości nie pieprzyłem dla twojego dobra Amber. Skąd ty znasz takie słowa?
- Słyszałam tu i ówdzie. Co się zmieniło? Uczucia na nowo wróciły?
- Nigdy nie zniknęły. Po prostu uświadomiłem sobie jak różne mamy priorytety, pragnienia. Jo ja mam swoje lata. Chciałem rodziny, dzieci tego wszystkiego, a ty dopiero weszłaś w dorosłe życie. Od października idziesz na studia. Nie chciałem ci mącić w głowie moimi pragnieniami.
- Niall przecież je można połączyć- powiedziałam.
- Dopiero jak wyszłaś o tym pomyślałem, że nigdy nie pytałem jak wyobrażasz sobie naszą przyszłość. Chciałem za tobą pobiec, ale powiedziałaś, że nic do mnie nie czułaś. - Wdziałam ten sam smutek na jego twarzy co wcześniej.
- Jak mogłeś tak pomyśleć. Byłam wściekła, dlatego tak powiedziałam.
- Nigdy tak naprawdę nie rozumiałem dlaczego mnie kochasz. Jestem grubo starszy od ciebie. Uświadomiła mi to Amber. Jo wybacz mi proszę.
- Wybaczam, bo cię kocham. Nigdy więcej nie rób czegoś dla mojego dobra.
- Masz to załatwione.- Złożył na moich ustach kolejny pocałunek.- Nie obraź się, ale śmierdzisz fajkami i alkoholem.
- Nieco wypiłam. Harry zabije mnie za dom, nawet nie wie, że tu jestem.
- Wie. To on do mnie zadzwonił. Chodź, przyszykuję ci kąpiel, a później posprzątam.
Zarzuciłam swoją sportową torbę na ramię. Komórkę i portfel wsadziłam do kieszeni jeansów. Z szuflady w gabinecie Harry'ego wzięłam klucze od domku na mazurach. Chciałam już wyjść. W drzwiach zobaczyłam Sam.
- Wyjeżdżasz gdzieś?- zapytała.
- Tak mała.- Poczochrałam ją po ciemnych włosach i wyminęłam.- Nie mów rodzicom.
- Zmieniłaś się. Wcześniej byłaś fajniejsza. Przez ciebie mama i tata się kłócą.
Nic nie powiedziałam tylko dalej szłam do drzwi. Przed domem czekała na mnie taksówka. Wsiadłam do niej i pojechałam na lotnisko. Nie zmieniłam się, aż tak bardzo, po prostu dorosłam. Powtarzałam sobie w myślach przez cały lot do Warszawy. Na lotnisku czekał na mnie stary kolega.
- Asiek zmieniłaś się- powiedział przytulając mnie.
- Oj Kamil.- Wiedziałam, że mu się podobam, ale dla mnie był tylko przyjacielem.
- Na długo zostajesz?
- Nie wiem parę dni. Mam zamiar zrobić dużą imprezę u mnie. Tylko potrzebuje małej pomocy.
- Jestem do twojej dyspozycji Asiek.
Liliana
Siedziałam w salonie i czekałam, aż Jo wróci do domu. Nie było jej od rana, a było już po północy. Harry wszedł do domu.
- Amy nic nie wie- powiedział siadając obok mnie.
- Nie wiem gdzie ona może być.- Z góry zeszła Samanta.- Córuś nie śpisz jeszcze?- zapytałam.
- Bo ja chyba wiem gdzie jest Jo. Ale zabroniła mi wam mówić.
- Kochanie powiedz nam- poprosił Harry.
- Była u ciebie w gabinecie. Powiedziała, że wyjeżdża.
Harry zerwał się z kanapy i pobiegł do gabinetu. Po chwili wrócił.
- Wzięła klucze od domu na mazurach. Mam tam lecieć?- zapytał.
- Ty nic nie zdziałasz. Ale wiem kto może. Zadzwoń do Nialla.
Joanna
Siedziałam na kolanach u Kamila. W całym domu dudniła głośna muzyka. Chłopak trzymał ręce na moim tyłku i składał delikatne pocałunki na mojej szyji. Jego ręce wślizgiwały się pod moją sukienkę.. Nie powstrzymałam go. Chyba wolałam skończyć z nim w łóżku niż nieznajomym z imprezy. Zastanawiało mnie czy planuje rozebrać mnie tu. Jego ręce wędrowały coraz wyżej. Był chyba jeszcze bardziej pijany niż ja. Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie, że to Niall, że to jego usta wędrują po mojej szyji. Było mi mniej nie dobrze.
- Asiek ktoś do ciebie.
Przy nas pojawiła się jakaś dziewczyna. Szczerze to jej nie znałam. Zadowolona zeszłam z kolan i poszłam do drzwi. Nie spodziewałam się zobaczyć tutaj Nialla.
- Co ty tutaj robisz?- zapytałam wściekłą.
- Co ty cholera wyprawiasz?- zapytał. Niebieskie oczy pociemniały z wściekłości. Beształ mnie jakbym była małym dzieckiem. Wszedł do środka i wyłączył muzykę. Całe towarzystwo jęknęło.- Koniec imprezy. Spieprzać do domu!! - krzyknął.
- Nie masz prawa- podeszłam do niego.
- Zabronisz mi Jo?- Jego oczy wędrowały od głębokiego dekoltu mojej sukienki do odsłoniętych nóg. Kiedyś pragnęłam, żeby tak na mnie patrzył, żeby mnie pragnął. Teraz byłam na niego wściekła.
- Zabieraj ten swój gwiazdorski tyłek z powrotem do Londynu i daj mi w końcu święty spokój.
- Nie mogę Jo.- Jego głos z powrotem był miękki i delikatny, taki pełny uczucia.- Za bardzo mi na tobie zależy.
Nie sprzeciwiłam się, tylko w ciszy patrzyłam jak imprezowicze wychodzą z domu. Został tylko Kamil. Niall podszedł do niego.
- A ty nie zrozumiałeś? Myślałem, że dobrze mówię po polsku. Wyjazd stąd.
- Na pewno nie zostawię z tobą mojej dziewczyny.- Ledwo powstrzymałam parsknięcie.
- Twojej?- zapytał ze śmiechem Niall.- To nadal jest moje dziewczyna.
Kamil spojrzał na mnie, jakby czekał aż zaprzeczę. Ja nic nie zrobiła tylko stałam obok Nialla. Uśmiechałam się lekko. Nie wiem, czy to przez alkohol, czy może przez jego słowa. Kamil podniósł się z szarego fotela i wyszedł. Niall podszedł do mnie i delikatnie musną moje usta.
- Od kiedy jestem twoją dziewczyną? Przecież zerwaliśmy.
- Przyjechałem błagać o wybaczenie.
- To według ciebie było błaganie?
- Ten idiota wyprowadził mnie z równowagi. Prze okno widziałem jak macał cię po tyłku. Dobrze, że tylko na tym się skończyło. Miałem ochotę mu wpierdolić.- Zamknął mi usta w kolejnym pocałunku.
- A Harry? Amber?
- Nikt nie stoi nam już na drodze. A dla twojej świadomości nie pieprzyłem dla twojego dobra Amber. Skąd ty znasz takie słowa?
- Słyszałam tu i ówdzie. Co się zmieniło? Uczucia na nowo wróciły?
- Nigdy nie zniknęły. Po prostu uświadomiłem sobie jak różne mamy priorytety, pragnienia. Jo ja mam swoje lata. Chciałem rodziny, dzieci tego wszystkiego, a ty dopiero weszłaś w dorosłe życie. Od października idziesz na studia. Nie chciałem ci mącić w głowie moimi pragnieniami.
- Niall przecież je można połączyć- powiedziałam.
- Dopiero jak wyszłaś o tym pomyślałem, że nigdy nie pytałem jak wyobrażasz sobie naszą przyszłość. Chciałem za tobą pobiec, ale powiedziałaś, że nic do mnie nie czułaś. - Wdziałam ten sam smutek na jego twarzy co wcześniej.
- Jak mogłeś tak pomyśleć. Byłam wściekła, dlatego tak powiedziałam.
- Nigdy tak naprawdę nie rozumiałem dlaczego mnie kochasz. Jestem grubo starszy od ciebie. Uświadomiła mi to Amber. Jo wybacz mi proszę.
- Wybaczam, bo cię kocham. Nigdy więcej nie rób czegoś dla mojego dobra.
- Masz to załatwione.- Złożył na moich ustach kolejny pocałunek.- Nie obraź się, ale śmierdzisz fajkami i alkoholem.
- Nieco wypiłam. Harry zabije mnie za dom, nawet nie wie, że tu jestem.
- Wie. To on do mnie zadzwonił. Chodź, przyszykuję ci kąpiel, a później posprzątam.
niedziela, 11 sierpnia 2013
#5
Harry
Była na mnie wściekła, nie odzywała się od przeszło miesiąca. Usiadłem na krześle przy wysepce. Wolałem jak była mała, jak mówiła do mnie wujku, jak razem się bawiliśmy. Do kuchni zeszła Lili.
- Cześć- powiedziała siadając na moich kolanach.- Coś się stało?- zapytała patrząc mi w oczy.
- Jo nie będzie się do mnie odzywać, aż do końca świata.
- Przejdzie jej, chociaż ja uważam, że nie potrzebnie się wtrącałeś.
- Dla jej dobra- przypomniałem żonie.
- Musimy się nauczyć, że dzieci dorastają, że nie możemy robić czegoś dla ich dobra. Muszą popełniać własne błędy, żeby się nauczyć. Nie możemy zamknąć ich w klatce.
- Dopiero mi to mówisz kochanie?- zapytałem gładząc ją po blond włosach.
- Myślałam, że to dla ciebie logiczne, ale zapomniałam, że ty jesteś nadopiekuńczym tatusiem.- Zaśmiała się.- Teraz musisz poczekać, aż przestanie ją boleć złamane serce. Innego wyjścia nie masz.
- Niall też się do mnie nie odzywa.
- On też ma złamane serce. Musisz dać im czas.
- Moja mądra żona- przyznałem całując ją w policzek.- Masz może ochotę na śniadanie.
- A co dzisiaj szef kuchni poleca?- zapytała.
- Kanapki.
- To ja poproszę z serem i pomidorem.
Joanna
Po zjedzonym śniadaniu poszłam się ubrać. Założyłam białą koszulę, białą, krótką spódniczkę i jeansową kurtkę <klik>. Zrobiłam sobie lekki makijaż i pojechałam zawieźć swoje podanie do szkoły. Siedziałam w parku i patrzyłam się na te wszystkie zakochane pary. Chciałam znowu się tak czuć. Zamknęłam oczy i pozwoliłam płynąć łzom.
- Czemu płaczesz?- Usłyszałam znajomy głos.- Przepraszam za wczoraj.
- Zack? Nie masz za co przepraszać, to raczej ja powinnam.
- Oj mała przestań. Odpowiedz na moje pytanie.
- Bo mam złamane serce i wszystko jest do dupy- odpowiedziałam patrząc w jego niebieskie oczy, chociaż większość to były źrenice.
- Mam sposób, żeby o wszystkim zapomnieć.
Z Zack'iem umówiłam się za dwie godziny w jego klubie. Wróciłam do domu, aby się przebrać. Od razu pobiegłam do swojego pokoju. Założyłam jeansowe spodenki, i różową koszulę, do tego wysokie czarne szpilki. Rozpuściłam włosy i zrobiłam sobie mocny makijaż. Złapałam swoją torebkę i pojechałam po Amy. Jak się bawić to tylko z najlepszą przyjaciółką.
- Ja jeszcze nie wytrzeźwiałam po wczorajszej imprezie- zaśmiała się.
- Oh no weź. Sama mam jechać.
- Dojadę do ciebie. Muszę na razie niańczyć te wredne bachory. Za dwie godziny wróci moja mama.
- Dobra. To w tym samym klubie za trzy godziny.
Weszłam do klubu. Jak na tak wczesną godzinę w środku było ciemno. Śmierdziało jakimś dymem. W tłumie gości znalazłam Zack'a. Podeszłam do niego. Objął mnie w pasie i podał drinka.
- Dzisiaj bawisz się na koszt firmy- zaśmiał się.
Spojrzałam na kolorową ciecz i za jednym razem wypiłam całość. Drink był mocniejszy niż te, które zazwyczaj pijam. Uśmiechnęłam się do Zack'a i poszłam się bawić. Piłam, paliłam i wirowałam wśród innych na parkiecie. Tak było dobrze, tak nic nie bolało. Jakaś laska tańczyła na jednym ze stolików. Dołączyłam do niej. Powoli kręcąc się w rytm muzyki odpinałam białe guziczki swojej koszuli. Cały tłum krzyczał.
- Dajesz, dajesz.
Rozpinałam kolejne guziki, aż w końcu różowa tkanina wylądowała na stoliku. Pod spodem miałam tylko czarny stanik, ale mało mnie interesowało, że oni wszyscy widzą mnie w bieliźnie. Tańczyłam dalej.
- Jo co ty wyprawiasz?- przed sobą zobaczyłam Amy.
- Bawię się- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Boże czego się najarałaś?
- Pytaj się Zack'a. On mi dał. Nie wiem co tam było.
- Złaź z tego stolika- rozkazała.
- Nie spinaj się tak, tylko do mnie dołącz to fajna zabawa.
Przyjaciółka rozważała moją opcję. Ktoś podał jej papierosa, ktoś drinka. Uśmiech pojawił się na jej twarzy. Chwilę później tańczyła obok mnie na stoliku.
Najcichszy dźwięk wywoływał u mnie ból głowy. Leżałam z mokrym ręcznikiem na głowie w pokoju Amy. Moja przyjaciółka nie czuła się lepiej. Jęknęłam kiedy zadzwonił mój telefon. Podniosłam się jakoś z łóżka i go odebrałam.
- Tak- wymamrotałam.
- Gdzie ty się podziewasz.- O Boże czemu ta moja siostra tak krzyczy.
- Jestem u Amelii. Możesz mówić nieco ciszej.
- Nie mogłaś nas łaskawie powiadomić.
- Pełnoletnia jestem- oznajmiłam i się rozłączyłam.
Liliana
Patrzyłam się na swój telefon. Ona nigdy się tak nie zachowywała. Spojrzałam na Harry'ego, który tak samo jak ja się o nią martwił.
- Jest u Amelii- powiedziałam.- Harry z nią dzieje się coś nie dobrego.
- Wiem kochanie. Nie ma dnia, żeby nie wróciła do domu na kacu. To wszystko moja wina.
- Harry chciałeś dla niej dobrze. Teraz trzeba tylko to jakoś naprawić.
Przytuliłam się do męża myśląc nad rozwiązaniem. Tylko Niall mógł ją sprowadzić z powrotem.
Joanna
Wyszłam z łazienki mojej przyjaciółki. W pokoju nie było Amy. Telefon schowałam do kieszeni jeansów i zeszłam na dół. Moja przyjaciółka siedziała przy fortepianie i grała. Miała talent.
- Czemu idziesz, ze mną na weterynarie zamiast pójść do szkoły muzycznej?- zapytałam.
- Bo to tylko zabawa. Mam się utrzymać z muzyki?
- Znam takich, którzy całkiem dobrze sobie radzą jako muzycy.
- Nie wiem Jo.
- Pomyśl o tym. Jadę do domu. Jak nic mi się dostanie.
- Trochę wczoraj przesadziłyśmy- stwierdziła.
- Weź przestań. Mamy zaproszenia na następną imprezę, tym razem za miastem. W piątek.
- Może przystopujmy- poprosiła.
- Ty mi to mówisz. Amy to ty zawsze imprezujesz.
- Tak, ale ja wiem czym to się kończy, a ty nie.- Podniosła głos.- Masz ochotę wylądować z jakimś pijanym zupełnie ci nie znanym goście w łóżku. A to co wczoraj paliłaś nie były to zwykłe papierosy. Będziesz chciała więcej. Tak jest za każdym razem. Jo trzeba znać umiar.
- Znam. Nie chcesz to nie jedź.- Wyszłam trzaskając drzwiami.
Była na mnie wściekła, nie odzywała się od przeszło miesiąca. Usiadłem na krześle przy wysepce. Wolałem jak była mała, jak mówiła do mnie wujku, jak razem się bawiliśmy. Do kuchni zeszła Lili.
- Cześć- powiedziała siadając na moich kolanach.- Coś się stało?- zapytała patrząc mi w oczy.
- Jo nie będzie się do mnie odzywać, aż do końca świata.
- Przejdzie jej, chociaż ja uważam, że nie potrzebnie się wtrącałeś.
- Dla jej dobra- przypomniałem żonie.
- Musimy się nauczyć, że dzieci dorastają, że nie możemy robić czegoś dla ich dobra. Muszą popełniać własne błędy, żeby się nauczyć. Nie możemy zamknąć ich w klatce.
- Dopiero mi to mówisz kochanie?- zapytałem gładząc ją po blond włosach.
- Myślałam, że to dla ciebie logiczne, ale zapomniałam, że ty jesteś nadopiekuńczym tatusiem.- Zaśmiała się.- Teraz musisz poczekać, aż przestanie ją boleć złamane serce. Innego wyjścia nie masz.
- Niall też się do mnie nie odzywa.
- On też ma złamane serce. Musisz dać im czas.
- Moja mądra żona- przyznałem całując ją w policzek.- Masz może ochotę na śniadanie.
- A co dzisiaj szef kuchni poleca?- zapytała.
- Kanapki.
- To ja poproszę z serem i pomidorem.
Joanna
Po zjedzonym śniadaniu poszłam się ubrać. Założyłam białą koszulę, białą, krótką spódniczkę i jeansową kurtkę <klik>. Zrobiłam sobie lekki makijaż i pojechałam zawieźć swoje podanie do szkoły. Siedziałam w parku i patrzyłam się na te wszystkie zakochane pary. Chciałam znowu się tak czuć. Zamknęłam oczy i pozwoliłam płynąć łzom.
- Czemu płaczesz?- Usłyszałam znajomy głos.- Przepraszam za wczoraj.
- Zack? Nie masz za co przepraszać, to raczej ja powinnam.
- Oj mała przestań. Odpowiedz na moje pytanie.
- Bo mam złamane serce i wszystko jest do dupy- odpowiedziałam patrząc w jego niebieskie oczy, chociaż większość to były źrenice.
- Mam sposób, żeby o wszystkim zapomnieć.
Z Zack'iem umówiłam się za dwie godziny w jego klubie. Wróciłam do domu, aby się przebrać. Od razu pobiegłam do swojego pokoju. Założyłam jeansowe spodenki, i różową koszulę, do tego wysokie czarne szpilki. Rozpuściłam włosy i zrobiłam sobie mocny makijaż. Złapałam swoją torebkę i pojechałam po Amy. Jak się bawić to tylko z najlepszą przyjaciółką.
- Ja jeszcze nie wytrzeźwiałam po wczorajszej imprezie- zaśmiała się.
- Oh no weź. Sama mam jechać.
- Dojadę do ciebie. Muszę na razie niańczyć te wredne bachory. Za dwie godziny wróci moja mama.
- Dobra. To w tym samym klubie za trzy godziny.
Weszłam do klubu. Jak na tak wczesną godzinę w środku było ciemno. Śmierdziało jakimś dymem. W tłumie gości znalazłam Zack'a. Podeszłam do niego. Objął mnie w pasie i podał drinka.
- Dzisiaj bawisz się na koszt firmy- zaśmiał się.
Spojrzałam na kolorową ciecz i za jednym razem wypiłam całość. Drink był mocniejszy niż te, które zazwyczaj pijam. Uśmiechnęłam się do Zack'a i poszłam się bawić. Piłam, paliłam i wirowałam wśród innych na parkiecie. Tak było dobrze, tak nic nie bolało. Jakaś laska tańczyła na jednym ze stolików. Dołączyłam do niej. Powoli kręcąc się w rytm muzyki odpinałam białe guziczki swojej koszuli. Cały tłum krzyczał.
- Dajesz, dajesz.
Rozpinałam kolejne guziki, aż w końcu różowa tkanina wylądowała na stoliku. Pod spodem miałam tylko czarny stanik, ale mało mnie interesowało, że oni wszyscy widzą mnie w bieliźnie. Tańczyłam dalej.
- Jo co ty wyprawiasz?- przed sobą zobaczyłam Amy.
- Bawię się- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Boże czego się najarałaś?
- Pytaj się Zack'a. On mi dał. Nie wiem co tam było.
- Złaź z tego stolika- rozkazała.
- Nie spinaj się tak, tylko do mnie dołącz to fajna zabawa.
Przyjaciółka rozważała moją opcję. Ktoś podał jej papierosa, ktoś drinka. Uśmiech pojawił się na jej twarzy. Chwilę później tańczyła obok mnie na stoliku.
Najcichszy dźwięk wywoływał u mnie ból głowy. Leżałam z mokrym ręcznikiem na głowie w pokoju Amy. Moja przyjaciółka nie czuła się lepiej. Jęknęłam kiedy zadzwonił mój telefon. Podniosłam się jakoś z łóżka i go odebrałam.
- Tak- wymamrotałam.
- Gdzie ty się podziewasz.- O Boże czemu ta moja siostra tak krzyczy.
- Jestem u Amelii. Możesz mówić nieco ciszej.
- Nie mogłaś nas łaskawie powiadomić.
- Pełnoletnia jestem- oznajmiłam i się rozłączyłam.
Liliana
Patrzyłam się na swój telefon. Ona nigdy się tak nie zachowywała. Spojrzałam na Harry'ego, który tak samo jak ja się o nią martwił.
- Jest u Amelii- powiedziałam.- Harry z nią dzieje się coś nie dobrego.
- Wiem kochanie. Nie ma dnia, żeby nie wróciła do domu na kacu. To wszystko moja wina.
- Harry chciałeś dla niej dobrze. Teraz trzeba tylko to jakoś naprawić.
Przytuliłam się do męża myśląc nad rozwiązaniem. Tylko Niall mógł ją sprowadzić z powrotem.
Joanna
Wyszłam z łazienki mojej przyjaciółki. W pokoju nie było Amy. Telefon schowałam do kieszeni jeansów i zeszłam na dół. Moja przyjaciółka siedziała przy fortepianie i grała. Miała talent.
- Czemu idziesz, ze mną na weterynarie zamiast pójść do szkoły muzycznej?- zapytałam.
- Bo to tylko zabawa. Mam się utrzymać z muzyki?
- Znam takich, którzy całkiem dobrze sobie radzą jako muzycy.
- Nie wiem Jo.
- Pomyśl o tym. Jadę do domu. Jak nic mi się dostanie.
- Trochę wczoraj przesadziłyśmy- stwierdziła.
- Weź przestań. Mamy zaproszenia na następną imprezę, tym razem za miastem. W piątek.
- Może przystopujmy- poprosiła.
- Ty mi to mówisz. Amy to ty zawsze imprezujesz.
- Tak, ale ja wiem czym to się kończy, a ty nie.- Podniosła głos.- Masz ochotę wylądować z jakimś pijanym zupełnie ci nie znanym goście w łóżku. A to co wczoraj paliłaś nie były to zwykłe papierosy. Będziesz chciała więcej. Tak jest za każdym razem. Jo trzeba znać umiar.
- Znam. Nie chcesz to nie jedź.- Wyszłam trzaskając drzwiami.
No i macie następny. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Miel widziane komentarze i do następnego.
Zwiastun
Proszę zwiastun na mojego nowego bloga http://love-is-blind-avalon.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
#4
Joanna
Ktoś może wie jak długo leczy się złamane serce? Chciałabym wiedzieć na ile mam się zamknąć w pokoju. Kiedy w końcu moje serce przestanie tak szybko bić na jego widok? Nie wiem nawet jak to możliwe, przecież jest w kawałkach. Spojrzałam na przyjaciółkę, która właśnie weszła do pokoju. No tak przecież to był jej pokój. Na ścianach wisiały plakaty rock'owych zespołów.
- Mam ochotę skopać tyłek temu draniowi, ale wiem, że nie poprawi ci to humoru.
- Nie sądzę. Dzięki, że mogłam zostać.
- Nie ma za co Jo.
- Amy jak ja mam siedzieć z nim w jednym pomieszczeniu? Przecież ciągle nie mogę go unikać.
- Nie możesz, ale z czasem nie będzie już tak boleć- odpowiedziała.
Przytuliłam się do niej i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się w ciuchy pożyczone od Amy. Ciemno-różowa koszula i czarne obcisłe rurki nie były dokładnie w moim stylu. <klik> Wolałam dziewczęce ubrania i w innych kolorach, ale nie będę wybrzydzać. Założyłam jeszcze czarne buty na koturnie. Przejrzałam się w lustrze. Oczy miałam popuchnięte od płaczu. Spróbowałam się uśmiechnąć, ale mi nie wyszło. Na moich ustach pojawił się tylko jakiś grymas. Darowałam sobie. Wyszłam z łazienki i wróciłam do domu. Nawet nie odezwałam się do Harry'ego, po prostu zamknęłam się w pokoju.
Musiałam zasnąć bo obudziło mnie pukanie do drzwi. Podniosłam się żeby je otworzyć. W drzwiach stała Darcy.
- Jo przepraszam, ja nie wiedziałam, że tata tak się wkurzy. Przecież to fajnie, że ty i wujek Niall byliście razem- powiedziała.- Proszę nie gniewaj się na mnie.
- Nie gniewam się na ciebie.
- To dobrze.- Odetchnęła z ulgą.
Trzy tygodnie później
Szukałam pewnej książki w swoim pokoju. Potrzebowałam jej do napisania pracy na studia. Wściekła usiadłam na dywanie. Domyślałam się gdzie jest. Na nogi założyłam klapki, a na nos okulary przeciwsłoneczne. Wzięłam kluczyki od swojego auta i pojechałam do Nialla. Z przyzwyczajenia weszłam do środka bez pukania. Może byłoby lepiej dla mnie jakbym zapukała. Ustałam jak wryta w salonie i nie mogłam uwierzyć, że to co widzę jest prawdziwe. Przez ostatnie tygodnie wmawiałam sobie, że to przez Harry'ego, że nagadał coś dla Nialla, a teraz widzę go całującego się ze swoją byłą. Chciałam wyjść tak, żeby żadne z nich mnie nie zauważyło. Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do wyjścia, ale musiałam przecież wpaść na tę pieprzoną komodę. Zdjęcia w ramkach poprzewracały się z głośnym trzaskiem.
- Cholera- mruknęłam widząc Nialla. Łzy zebrały mi się w oczach i to tyle z bycia silną. Wybiegłam na zewnątrz mając gdzieś ramki, jego i to że nadal coś do niego czuję.
- Jo zaczekaj- krzykną Niall podbiegając do mnie.
- Spieprzaj- warknęłam wyrywając rękę z jego uścisku. Nie chciałam, żeby widział moje łzy.- Idź, wracaj do niej. Szybko się pocieszyłeś.
- To nie tak.
- Kurwa, a jak? Chcesz mi powiedzieć, że nie byłam zabawką którą chciałeś przelecieć. Znudziłam ci się, ja to rozumiem.
- Nic nie rozumiesz. Życie nie jest czarno- białe ma w sobie od cholery szarości. Czasem trzeba robić coś dla innych.
- Czyli za chwile będziesz się pieprzyć z tą tapeciarą dla mojego dobra? Dobrze wiedzieć Niall.
Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Łzy płynęły mi po policzkach. Zatrzymałam się na najbliższym parkingu. Oparłam głowę o kierownice i płakałam. W końcu się uspokoiłam. Zastanawiałam się co dalej. Nie miałam zamiaru już się uczyć. kieszeni spodenek wyjęłam telefon i wybrałam numer do mojej przyjaciółki.
- Masz ochotę na imprezę?- zapytałam na wstępie.
- Wiesz, że tego nie odmawiam.- Usłyszałam jej cichy śmiech.- Jo co się stało?
- Byłam u Nialla po książkę- odpowiedziałam nie wdając się w szczegóły.
- To co wpadaj do mnie się przyszykujemy.
Odpaliłam samochód i pojechałam do przyjaciółki.
Niall
Patrzyłam jak odjeżdża. Wściekły odwróciłem się na pięcie i zapinając guziki koszuli wróciłem do domu. Na kanapie nadal siedziała Amber. Nie potrzebnie pozwoliłem jej zacząć tę grę. Uśmiechała się perfidnie.
- Po cholerę tu przyszłaś?- zapytałem.
- Bo nadal mi na tobie zależy. Niall czemu nie spróbujemy być znowu razem?
- Jest jedne ważny powód. Nie kocham cię i o ile wiem ty mnie też. Co Harry cię przysłał, żeby upewnić się, że do niej nie wrócę. Przekaż mu, że nie mam na to najmniejszych szans.
Blondynka wstała z kanapy i podeszła do mnie. Jej dłonie znalazły się na moich ramionach. Patrząc mi w oczy powiedziała.
- Harry mnie nie przysłał. Nie wiedziałam, że ta małolata będzie takim mocnym przeciwnikiem- powiedziała. Słyszałem podziw w jej głosie.- Chyba nie potrzebnie pozwoliłeś jej odejść Niall. Taka miłość zdarza się tylko raz w życiu.
Wzięła swoją torebkę i wyszła. Miałem ochotę coś rozwalić, albo komuś przywalić.
Joanna
Wzięłam ubrania, które przygotowała mi Amelia i poszłam się przebrać. Założyłam jeansowe szorty i czarny koronkowy top. Do tego czarne szpilki. Włosy rozpuściłam i zrobiłam sobie mocniejszy makijaż. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze i z szerokim uśmiechem wyszłam z łazienki.
- Nieźle wyglądasz- powiedziała Amy.
Taksówką pojechałyśmy do naszego ulubionego klubu. Od dłuższego czasu tańczyłam z jednym gościem. Nazywał Zack, niezły z niego przystojniak. Jego ręce znalazły się na moim tyłku i przyciągnął mnie do siebie. Stąpałam po kruchym lodzie, ale podobało mi się to. Zmęczeni usiedliśmy do stołu.
- Skąd jesteś?- zapytałam, byłam już nieźle pijana.
- Stąd. To mój klub- powiedział.
- Nieźle i obijasz się w pracy.
- Dbam by moi goście dobrze się bawili- oznajmił.
Jego dłoń wędrowała od mojego kolana do samej krawędzi moich spodenek. Podobało mi się to.
- Mieszkam nad klubem- powiedział.- Może masz ochotę...
- Mam- przerwałam mu.
Złapał mnie za rękę i poprowadził tylnymi schodami na górę. Mieszkanie nie było duże. Kuchnia połączona z salonem, łazienka i sypialnia. To najbardziej mnie interesowało. Podszedł do mnie i zaczął całować. Nie przerywałam mu tylko odwzajemniłam pocałunek. Złapałam dół jego koszulki i odrywając się na chwilę od siebie zdjęłam ją z niego. Popchnął mnie na łóżko. Ręce trzymałam na jego karku. Jego pocałunki były brutalne. Patrzyłam w jego piwne oczy. To nie był Niall. Położyłam dłoń na jego piersi i odepchnęłam go od siebie. Spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Nie mogę- powiedziałam i wstałam.
Z powrotem założyłam swoje szpili i szybko wybiegłam z pomieszczenia. Taksówka wróciłam do domu. Położyłam się n łóżku i zaczęłam płakać.
Z okropnym bólem głowy zwlokłam się z łóżka. Nie byłam pewna czy to przez kaca boli mnie głowa, czy może od płaczu. Poszłam pod prysznic. Zmyłam z siebie zapach alkoholu i dymu papierosowego. Ubrałam się w dresy i zeszłam na dół. W kuchni jak zwykle spotkałam Harry'ego. Nie odzywając się do niego słowem zrobiłam sobie kanapki. Nalewałam sobie soku do szklanki, kiedy się odezwał.
- Długo masz zamiar być na mnie zła?- zapytał.
- Do końca świata- odpowiedziałam i poszłam na górę.
Ktoś może wie jak długo leczy się złamane serce? Chciałabym wiedzieć na ile mam się zamknąć w pokoju. Kiedy w końcu moje serce przestanie tak szybko bić na jego widok? Nie wiem nawet jak to możliwe, przecież jest w kawałkach. Spojrzałam na przyjaciółkę, która właśnie weszła do pokoju. No tak przecież to był jej pokój. Na ścianach wisiały plakaty rock'owych zespołów.
- Mam ochotę skopać tyłek temu draniowi, ale wiem, że nie poprawi ci to humoru.
- Nie sądzę. Dzięki, że mogłam zostać.
- Nie ma za co Jo.
- Amy jak ja mam siedzieć z nim w jednym pomieszczeniu? Przecież ciągle nie mogę go unikać.
- Nie możesz, ale z czasem nie będzie już tak boleć- odpowiedziała.
Przytuliłam się do niej i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się w ciuchy pożyczone od Amy. Ciemno-różowa koszula i czarne obcisłe rurki nie były dokładnie w moim stylu. <klik> Wolałam dziewczęce ubrania i w innych kolorach, ale nie będę wybrzydzać. Założyłam jeszcze czarne buty na koturnie. Przejrzałam się w lustrze. Oczy miałam popuchnięte od płaczu. Spróbowałam się uśmiechnąć, ale mi nie wyszło. Na moich ustach pojawił się tylko jakiś grymas. Darowałam sobie. Wyszłam z łazienki i wróciłam do domu. Nawet nie odezwałam się do Harry'ego, po prostu zamknęłam się w pokoju.
Musiałam zasnąć bo obudziło mnie pukanie do drzwi. Podniosłam się żeby je otworzyć. W drzwiach stała Darcy.
- Jo przepraszam, ja nie wiedziałam, że tata tak się wkurzy. Przecież to fajnie, że ty i wujek Niall byliście razem- powiedziała.- Proszę nie gniewaj się na mnie.
- Nie gniewam się na ciebie.
- To dobrze.- Odetchnęła z ulgą.
Trzy tygodnie później
Szukałam pewnej książki w swoim pokoju. Potrzebowałam jej do napisania pracy na studia. Wściekła usiadłam na dywanie. Domyślałam się gdzie jest. Na nogi założyłam klapki, a na nos okulary przeciwsłoneczne. Wzięłam kluczyki od swojego auta i pojechałam do Nialla. Z przyzwyczajenia weszłam do środka bez pukania. Może byłoby lepiej dla mnie jakbym zapukała. Ustałam jak wryta w salonie i nie mogłam uwierzyć, że to co widzę jest prawdziwe. Przez ostatnie tygodnie wmawiałam sobie, że to przez Harry'ego, że nagadał coś dla Nialla, a teraz widzę go całującego się ze swoją byłą. Chciałam wyjść tak, żeby żadne z nich mnie nie zauważyło. Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do wyjścia, ale musiałam przecież wpaść na tę pieprzoną komodę. Zdjęcia w ramkach poprzewracały się z głośnym trzaskiem.
- Cholera- mruknęłam widząc Nialla. Łzy zebrały mi się w oczach i to tyle z bycia silną. Wybiegłam na zewnątrz mając gdzieś ramki, jego i to że nadal coś do niego czuję.
- Jo zaczekaj- krzykną Niall podbiegając do mnie.
- Spieprzaj- warknęłam wyrywając rękę z jego uścisku. Nie chciałam, żeby widział moje łzy.- Idź, wracaj do niej. Szybko się pocieszyłeś.
- To nie tak.
- Kurwa, a jak? Chcesz mi powiedzieć, że nie byłam zabawką którą chciałeś przelecieć. Znudziłam ci się, ja to rozumiem.
- Nic nie rozumiesz. Życie nie jest czarno- białe ma w sobie od cholery szarości. Czasem trzeba robić coś dla innych.
- Czyli za chwile będziesz się pieprzyć z tą tapeciarą dla mojego dobra? Dobrze wiedzieć Niall.
Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Łzy płynęły mi po policzkach. Zatrzymałam się na najbliższym parkingu. Oparłam głowę o kierownice i płakałam. W końcu się uspokoiłam. Zastanawiałam się co dalej. Nie miałam zamiaru już się uczyć. kieszeni spodenek wyjęłam telefon i wybrałam numer do mojej przyjaciółki.
- Masz ochotę na imprezę?- zapytałam na wstępie.
- Wiesz, że tego nie odmawiam.- Usłyszałam jej cichy śmiech.- Jo co się stało?
- Byłam u Nialla po książkę- odpowiedziałam nie wdając się w szczegóły.
- To co wpadaj do mnie się przyszykujemy.
Odpaliłam samochód i pojechałam do przyjaciółki.
Niall
Patrzyłam jak odjeżdża. Wściekły odwróciłem się na pięcie i zapinając guziki koszuli wróciłem do domu. Na kanapie nadal siedziała Amber. Nie potrzebnie pozwoliłem jej zacząć tę grę. Uśmiechała się perfidnie.
- Po cholerę tu przyszłaś?- zapytałem.
- Bo nadal mi na tobie zależy. Niall czemu nie spróbujemy być znowu razem?
- Jest jedne ważny powód. Nie kocham cię i o ile wiem ty mnie też. Co Harry cię przysłał, żeby upewnić się, że do niej nie wrócę. Przekaż mu, że nie mam na to najmniejszych szans.
Blondynka wstała z kanapy i podeszła do mnie. Jej dłonie znalazły się na moich ramionach. Patrząc mi w oczy powiedziała.
- Harry mnie nie przysłał. Nie wiedziałam, że ta małolata będzie takim mocnym przeciwnikiem- powiedziała. Słyszałem podziw w jej głosie.- Chyba nie potrzebnie pozwoliłeś jej odejść Niall. Taka miłość zdarza się tylko raz w życiu.
Wzięła swoją torebkę i wyszła. Miałem ochotę coś rozwalić, albo komuś przywalić.
Joanna
Wzięłam ubrania, które przygotowała mi Amelia i poszłam się przebrać. Założyłam jeansowe szorty i czarny koronkowy top. Do tego czarne szpilki. Włosy rozpuściłam i zrobiłam sobie mocniejszy makijaż. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze i z szerokim uśmiechem wyszłam z łazienki.
- Nieźle wyglądasz- powiedziała Amy.
Taksówką pojechałyśmy do naszego ulubionego klubu. Od dłuższego czasu tańczyłam z jednym gościem. Nazywał Zack, niezły z niego przystojniak. Jego ręce znalazły się na moim tyłku i przyciągnął mnie do siebie. Stąpałam po kruchym lodzie, ale podobało mi się to. Zmęczeni usiedliśmy do stołu.
- Skąd jesteś?- zapytałam, byłam już nieźle pijana.
- Stąd. To mój klub- powiedział.
- Nieźle i obijasz się w pracy.
- Dbam by moi goście dobrze się bawili- oznajmił.
Jego dłoń wędrowała od mojego kolana do samej krawędzi moich spodenek. Podobało mi się to.
- Mieszkam nad klubem- powiedział.- Może masz ochotę...
- Mam- przerwałam mu.
Złapał mnie za rękę i poprowadził tylnymi schodami na górę. Mieszkanie nie było duże. Kuchnia połączona z salonem, łazienka i sypialnia. To najbardziej mnie interesowało. Podszedł do mnie i zaczął całować. Nie przerywałam mu tylko odwzajemniłam pocałunek. Złapałam dół jego koszulki i odrywając się na chwilę od siebie zdjęłam ją z niego. Popchnął mnie na łóżko. Ręce trzymałam na jego karku. Jego pocałunki były brutalne. Patrzyłam w jego piwne oczy. To nie był Niall. Położyłam dłoń na jego piersi i odepchnęłam go od siebie. Spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Nie mogę- powiedziałam i wstałam.
Z powrotem założyłam swoje szpili i szybko wybiegłam z pomieszczenia. Taksówka wróciłam do domu. Położyłam się n łóżku i zaczęłam płakać.
Z okropnym bólem głowy zwlokłam się z łóżka. Nie byłam pewna czy to przez kaca boli mnie głowa, czy może od płaczu. Poszłam pod prysznic. Zmyłam z siebie zapach alkoholu i dymu papierosowego. Ubrałam się w dresy i zeszłam na dół. W kuchni jak zwykle spotkałam Harry'ego. Nie odzywając się do niego słowem zrobiłam sobie kanapki. Nalewałam sobie soku do szklanki, kiedy się odezwał.
- Długo masz zamiar być na mnie zła?- zapytał.
- Do końca świata- odpowiedziałam i poszłam na górę.
Jestem. Tak po wakacjach. No wiecie jeszcze gdzieś pojadę, ale jak na razie mam dla was rozdział. W końcu udało mi się go przepisać. Mam nadzieję, że się podobał. Mile widziane komentarze i do następnego. Ps. Dodałam nowych bohaterów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)