niedziela, 11 sierpnia 2013

#5

Harry
Była na mnie wściekła, nie odzywała się od przeszło miesiąca. Usiadłem na krześle przy wysepce. Wolałem jak była mała, jak mówiła do mnie wujku, jak razem się bawiliśmy. Do kuchni zeszła Lili.
- Cześć- powiedziała siadając na moich kolanach.- Coś się stało?- zapytała patrząc mi w oczy.
- Jo nie będzie się do mnie odzywać, aż do końca świata.
- Przejdzie jej, chociaż ja uważam, że nie potrzebnie się wtrącałeś.
- Dla jej dobra- przypomniałem żonie.
- Musimy się nauczyć, że dzieci dorastają, że nie możemy robić czegoś dla ich dobra. Muszą popełniać własne błędy, żeby się nauczyć. Nie możemy zamknąć ich w klatce.
- Dopiero mi to mówisz kochanie?- zapytałem gładząc ją po blond włosach.
- Myślałam, że to dla ciebie logiczne, ale zapomniałam, że ty jesteś nadopiekuńczym tatusiem.- Zaśmiała się.- Teraz musisz poczekać, aż przestanie ją boleć złamane serce. Innego wyjścia nie masz.
- Niall też się do mnie nie odzywa.
- On też ma złamane serce. Musisz dać im czas.
- Moja mądra żona- przyznałem całując ją w policzek.- Masz może ochotę na śniadanie.
- A co dzisiaj szef kuchni poleca?- zapytała.
- Kanapki.
- To ja poproszę z serem i pomidorem.
Joanna
Po zjedzonym śniadaniu poszłam się ubrać. Założyłam białą koszulę, białą, krótką spódniczkę i jeansową kurtkę <klik>. Zrobiłam sobie lekki makijaż i pojechałam zawieźć swoje podanie do szkoły. Siedziałam w parku i patrzyłam się na te wszystkie zakochane pary. Chciałam znowu się tak czuć. Zamknęłam oczy i pozwoliłam płynąć łzom. 
- Czemu płaczesz?- Usłyszałam znajomy głos.- Przepraszam za wczoraj.
- Zack? Nie masz za co przepraszać, to raczej ja powinnam.
- Oj mała przestań. Odpowiedz na moje pytanie.
- Bo mam złamane serce i wszystko jest do dupy- odpowiedziałam patrząc w jego niebieskie oczy, chociaż większość to były źrenice.
- Mam sposób, żeby o wszystkim zapomnieć.
Z Zack'iem umówiłam się za dwie godziny w jego klubie. Wróciłam do domu, aby się przebrać. Od razu pobiegłam do swojego pokoju. Założyłam jeansowe spodenki, i różową koszulę, do tego wysokie czarne szpilki. Rozpuściłam włosy i zrobiłam sobie mocny makijaż. Złapałam swoją torebkę i pojechałam po Amy. Jak się bawić to tylko z najlepszą przyjaciółką.
- Ja jeszcze nie wytrzeźwiałam po wczorajszej imprezie- zaśmiała się.
- Oh no weź. Sama mam jechać.
- Dojadę do ciebie. Muszę na razie niańczyć te wredne bachory. Za dwie godziny wróci moja mama.
- Dobra. To w tym samym klubie za trzy godziny.
Weszłam do klubu. Jak na tak wczesną godzinę w środku było ciemno. Śmierdziało jakimś dymem. W tłumie gości znalazłam Zack'a. Podeszłam do niego. Objął mnie w pasie i podał drinka.
- Dzisiaj bawisz się na koszt firmy- zaśmiał się.
Spojrzałam na kolorową ciecz i za jednym razem wypiłam całość. Drink był mocniejszy niż te, które zazwyczaj pijam. Uśmiechnęłam się do Zack'a i poszłam się bawić. Piłam, paliłam i wirowałam wśród innych na parkiecie. Tak było dobrze, tak nic nie bolało. Jakaś laska tańczyła na jednym ze stolików. Dołączyłam do niej. Powoli kręcąc się w rytm muzyki odpinałam białe guziczki swojej koszuli. Cały tłum krzyczał.
- Dajesz, dajesz.
Rozpinałam kolejne guziki, aż w końcu różowa tkanina wylądowała na stoliku. Pod spodem miałam tylko czarny stanik, ale mało mnie interesowało, że oni wszyscy widzą mnie w bieliźnie. Tańczyłam dalej.
- Jo co ty wyprawiasz?- przed sobą zobaczyłam Amy.
- Bawię się- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Boże czego się najarałaś?
- Pytaj się Zack'a. On mi dał. Nie wiem co tam było.
- Złaź z tego stolika- rozkazała.
- Nie spinaj się tak, tylko do mnie dołącz to fajna zabawa.
Przyjaciółka rozważała moją opcję.  Ktoś podał jej papierosa, ktoś drinka. Uśmiech pojawił się na jej twarzy. Chwilę później tańczyła obok mnie na stoliku.
Najcichszy dźwięk wywoływał u mnie ból głowy. Leżałam z mokrym ręcznikiem na głowie w pokoju Amy. Moja przyjaciółka nie czuła się lepiej. Jęknęłam kiedy zadzwonił mój telefon. Podniosłam się jakoś z łóżka i go odebrałam.
- Tak- wymamrotałam.
- Gdzie ty się podziewasz.- O Boże czemu ta moja siostra tak krzyczy.
- Jestem u Amelii. Możesz mówić nieco ciszej.
- Nie mogłaś nas łaskawie powiadomić.
- Pełnoletnia jestem- oznajmiłam i się rozłączyłam.
Liliana
Patrzyłam się na swój telefon. Ona nigdy się tak nie zachowywała. Spojrzałam na Harry'ego, który tak samo jak ja się o nią martwił.
- Jest u Amelii- powiedziałam.- Harry z nią dzieje się coś nie dobrego.
- Wiem kochanie. Nie ma dnia, żeby nie wróciła do domu na kacu. To wszystko moja wina.
- Harry chciałeś dla niej dobrze. Teraz trzeba tylko to jakoś naprawić. 
Przytuliłam się do męża myśląc nad rozwiązaniem. Tylko Niall mógł ją sprowadzić z powrotem.
Joanna
Wyszłam z łazienki mojej przyjaciółki. W pokoju nie było Amy. Telefon schowałam do kieszeni jeansów i zeszłam na dół. Moja przyjaciółka siedziała przy fortepianie i grała. Miała talent.
- Czemu idziesz, ze mną na weterynarie zamiast pójść do szkoły muzycznej?- zapytałam.
- Bo to tylko zabawa. Mam się utrzymać z muzyki?
- Znam takich, którzy całkiem dobrze sobie radzą jako muzycy. 
- Nie wiem Jo.
- Pomyśl o tym. Jadę do domu. Jak nic mi się dostanie.
- Trochę wczoraj przesadziłyśmy- stwierdziła.
- Weź przestań. Mamy zaproszenia na następną imprezę, tym razem za miastem. W piątek.
- Może przystopujmy- poprosiła.
- Ty mi to mówisz. Amy to ty zawsze imprezujesz.
- Tak, ale ja wiem czym to się kończy, a ty nie.- Podniosła głos.- Masz ochotę wylądować z jakimś pijanym zupełnie ci nie znanym goście w łóżku. A to co wczoraj paliłaś nie były to zwykłe papierosy. Będziesz chciała więcej. Tak jest za każdym razem. Jo trzeba znać umiar.
- Znam. Nie chcesz to nie jedź.- Wyszłam trzaskając drzwiami.


No i macie następny. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Miel widziane komentarze i do następnego.

8 komentarzy:

  1. Jo to zła droga! ;)
    Rozdział bardzo fajny, czekam na ciąg dalszy ;)
    i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział <3 Mam nadzieje, że wszystko się ułoży... Szkoda mi Jo. Czemu ona nie daje sobie pomóc? :( No cóż... Czekam na kolejny. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Mam nadzieję, że uda im się ją przekonać , iż imprezowanie to nie za dobry sposób aby zapomnieć o Niallu.
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny rozdział. Jo mogłaby przystopowac z tym imprezowaniem. czekam na nn - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję że Niall i Jo do siebie wrócą! Nie lubię tego Zacka, ona przez niego będzie miała kłopoty :< Czekam na następny rozdział! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział / Paulina ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jo trochę przesadza z imprezami...
    Niech Niall i Jo do siebie wrócą :D
    Hazz zrozumiał :D

    Czekam na nn :D

    Mwahh ♥

    OdpowiedzUsuń