niedziela, 29 lipca 2012

Rozdział 3 Spotkanie



Izabella

 Z mojej krainy snów wyrwał mnie mój pies. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam, że gryzie mnie za duży palec, a ja głupia myślałam, że to mi się tylko śniło. Wstałam i poszłam do łazienki się ogarnąć, zajęło mi to jakiś 40 minut. Stwierdziłam, że skoro jeszcze wszyscy śpią to ja pójdę pobiegać. Wyciągnęłam z pudełka mój odtwarzacz mp3, założyłam słuchawki na uszy i wyszłam z domu. Dobiegłam do parku i z powrotem, po drodze kupiłam jeszcze coś na śniadanie.  Zakupy położyłam w kuchni i pobiegłam na górę. Wzięłam długi prysznic i założyłam to . Gdy zeszłam na śniadanie, zobaczyłam tatę i Leo nad poranną kawą czytających gazetę.
- Cześć siostrzyczko. Wiesz może kto przyniósł te pyszności? – zapytał gryząc maślanego rogalika.
- Ja byłam rano w sklepie.- odpowiedziałam sięgając po kubek z kawą. Z lodówki wyjęłam mleko i całkiem sporą ilość wlałam do kubka.- Teraz nadaje się to do picia.- stwierdziłam. Spojrzałam na talerz i zobaczyłam, że ktoś zjadł moje ulubione bułeczki cynamonowe.- Z wami nie da się mieszkać.
- Córeczko tego szukasz? – zapytał tata pokazując mi talerz bułeczek cynamonowych- Uratowałem je przed tym żarłokiem.
- Dziękuję.- odpowiedziałam zajadając się bułeczką.
- To co gotowa na pójście do pracy?
- Ja zawsze, będę mogła znowu pobawić się zabawkami.- odpowiedziała podekscytowana. Sprzęt w studiu taty jest zajebisty, kocham się nim bawić.- To co jedziemy?
- Tak- tata wziął jeszcze swego laptopa i pojechaliśmy do biura.
Biuro było w centrum miasta, tata zaparkował na wyznaczonym miejscu, każdy z jego pracowników bał się je zająć. Mój zwariowany tata raz nawet sprawdził czy jak on jest na urlopie to mu je zajmują. Okazał się, że nie.
 Gdy byliśmy już w budynku, nie zwracając uwagi na tatę pobiegłam do studia nagraniowego, siedział tam dźwiękowiec Gibi. Ciemnowłosy  afroamerykanin, o dziwnym uśmiechu. Ciągle się uśmiechał, to było po prostu przerażające.
- Cześć Izz.- przywitał się.
- Cześć Gib, czy mógłbyś?- zapytałam
- Jasne Mała.- odpowiedział i wyszedł.
Zabrałam się do roboty.  Wyjęłam z torby iPada i podłączyłam go do komputera. Wybrałam odpowiednią muzykę i zaczęłam śpiewać. http://www.youtube.com/watch?v=WiXDmnS1CAA Miranda Cosgrove - Kissin' U
Sparks fly, It's like electricity
I might die when I forget how to breathe
You get closer
There's no where in this world
I'd rather be
Time stops
Like everything around me
Is frozen
And nothing matters
Than these few moments
When you opened my mind
To things I've never seen

Cause when I'm kissing you
My senses come alive
Almost like the puzzle pieces
I've been trying to find
Falls right into place
You're all that it takes
My doubts fade away
When I'm kissing you

When I'm kissing you
It all starts making sense
And all the questions 
I've been asking in my head
Like you are the one 
Should I really trust
Crystal Clear it becomes
When I'm kissing you

Past loves , they never got very far
Falls off, made sure I got in my heart
And I promise I wouldn't do this
Till I knew it was right for me
But no one, no guy that I met before
Could make me feel so right and secure
And have you noticed I lose my focus
And the world around me disappears

Cause when I'm kissing you
My senses come alive
Almost like the puzzle pieces
I've been trying to find
Falls right into place
You're all that it takes
My doubts fade away
When I'm kissing you

When I'm kissing you
It all starts making sense
And all the questions 
I've been asking in my head
Like you are the one 
Should I really trust
Crystal Clear it becomes
When I'm kissing you

I've never felt nothing like this
It's making me open up
No point even trying to fight this
It kinda feels like it's love

Cause when I'm kissing you
My senses come alive
Almost like the puzzle pieces
I've been trying to find
Falls right into place
You're all that it takes
My doubts fade away
When I'm kissing you

When I'm kissing you
It all starts making sense
And all the questions 
I've been asking in my head
Like you are the one 
Should I really trust
Crystal Clear it becomes
When I'm kissing you

Harry 

Wpadłem do biura Daniella Andersa jako pierwszy z chłopaków. Mężczyzna siedział przy biurku i wstukiwał jakiś tekst do komputera. Mężczyzna podniósł oczy znad komputera i spojrzał na mnie.
- Dzień dobry Harry, myślałem, że jesteśmy umówieni dopiera za godzinę.
- Tak, tylko ja chciałbym o czymś z panem porozmawiać.- powiedziałem niepewnie. Nie wiem jak on zareaguje na to, że zniszczyłem jego córce sprzęt warty kilkadziesiąt tysięcy funtów. Słyszałem, że ten facet jest gotowy zrobić wszystko dla swojej córki.
- O co chodzi?- zapytał wciąż pisząc na komputerze
- Chodzi o pańską córkę.
- Moją córkę?- zapytał zdziwiony, spojrzał na torbę obok krzesła i od razu się uśmiechnął.- Ty jesteś ty, który utopił jej aparat.
- Ja.- odpowiedziałem i po chwili dodałem- Myślałem, że ona jest jednym z paparazzi i nieco mnie poniosło.
- Tak, a co ja mam do tego?
- Chciałbym prosić o małą przysługę.- spojrzałem na niego – Czy mógłby pan ją przeprosić ode mnie i dać to.- podałem torbę z nowym iPhonem i aparatem.
- Sam ją przepraszaj. Jeżeli chodzi o jej aparat to lepiej z nią nie zadzierać. Więc za karę ty się z nią zmierzysz. Chodź.- powiedział do mnie.
Szczerze mówiąc bałem się. Szliśmy korytarzem  do jakiegoś studia. Stała tam piękna, z rozpuszczonymi włosami. Śpiewała jak anioł. Nagle ktoś pociągnął mnie do tyłu.
- Ani słowa, że tu byłeś, a w szczególności, że słyszałeś jak śpiewa.
- Ale ona śpiewa cudownie.- palnąłem
- Wiem, Izz jest nieśmiała i boji się do kogoś odezwać, a co dopiero przy kimś śpiewać.- wyjaśnił mi, ale ja nadal patrzyłem na niego głupawym wzrokiem. Dziewczyna, która wczoraj o mało co nie zabiła by mnie samym wzrokiem jest nieśmiała. W życiu bym tego nie powiedział.
- Ona wczoraj opieprzyła mnie tak, za ten aparat, myślałem, że mnie zabije, a przynajmniej wrzuci do tego jeziorka. Nie powiedziałbym, że ona jest nieśmiała.- powiedziałem.
- Bo to chodziło o aparat.- wyjaśnił mi w ostatnim momencie bo ze studia wypadła jego córka. Obrzuciła mnie gniewnym spojrzeniem i z powrotem weszła do studia.
- Ej zaczekaj, chciałem cię przeprosić.- krzyknąłem za nią. Chciałem wejść za nią do studia, ale dostałem drzwiami w nos.- Auć.
- O Jezu przepraszam. Nie chciałem.- zaczęła mnie przepraszać.- Chciałeś, abym zaczekała.
- Trzeba przyznać jesteśmy kwita.- powiedziałem, a ona się do mnie uśmiechnęła. Zaczęła prowadzić mnie do studia. Posadziła mnie na kanapie i zwróciła się do pana Daniella
- Tato przyniesiesz trochę lodu. 






------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam mały pomysł.

- W komentarzach dodawajcie swoje pomysły a ja postaram się je wykorzystać w opowiadaniu. 

1 komentarz:

  1. Od razu nabrałam ochotkę na mleczko i bułki z cynamonkiem ;D

    OdpowiedzUsuń