Izabella
Leżałam sobie na tarasie z głową na kolanach Harrego. Mam lekkiego kaca. Jest 12 i wszyscy powoli schodzą się na dół. Niall i Cama byli pierwsi. Brunetka wzięła wodę i aspirynę, a blondynek najpierw zajrzał do lodówki. Oboje dołączyli do mnie i Harrego na tarasie.
- Kacyk?- zapytałam.
- Ty też?- pokiwałam głową.
Następni byli Lou i El. Pasiasty trzymał się całkiem nieźle, ale jego dziewczyna była ledwo przytomna. Przyglądałam się mu co on znowu wymyślił. Porwał brunetkę na ręce i pobiegł w kierunku wody. Po chwili oboje wrócili cali mokrzy.
- Nie odzywam się do ciebie.- powiedziała obrażona brunetka i poszła z powrotem na górę.
- Oj El wiesz, że cię kocham.- krzykną za nią za co dostał ode mnie poduszką.
- Ciszej.- zrezygnowany usiadł na fotelu.
Przyszła kolej na Emili i Zayna. Oni byli w wyśmienitych humorach. Malik usiadł na jednym z foteli, a blondynka na jego kolanach promiennie się uśmiechając.
- Gdzie Liam?- zapytała.
- Śpi.- odpowiedzieliśmy z Harrym jednocześnie.
- To trzeba go będzie pójść obudzić, Patrick zaprosił nas na kłady.- powiedziała Emili.
- Zaraz zejdą, daj im jeszcze pospać.- powiedziałam
- Zejdą?-zdziwiła się Emi.
- No wiesz Alice i Liam.- wyjaśniłam, moja przyjaciółka zrobiła wielkie oczy.- Było tak wcześnie nie zmyć się z Malikiem to byś wiedziała.
- Mówisz poważnie nasza Ali i Liam.
- Jak najbardziej.- na potwierdzenie moich słów z kuchni dobiegły nas śmiechy. Wszyscy poszliśmy do kuchni. Tam Liam i Alice oblewali siebie nawzajem ketchupem. Obserwowaliśmy ich uważnie. W pewniej chwili Liam bez słowa przyciągną do siebie blondynkę i pocałował. Wywołało to u nas zdziwienie bo Liam nigdy nie było otwarty w okazywaniu swoich uczuć.- Czy wy widzieliście to samo?- zapytałam resztę.
- Tak.- odpowiedział mi Zayn. Zakochańce oderwali się od siebie i spojrzeli na nas.
- Część wam.- odezwała się niepewnie Alice. Chciała już uciec na górę, kiedy Li złapał ją w tali i przyciągną do siebie.
- Chłopaki to jest Alice.- powiedział.
- Wiemy.- zaśmiał się Lou.
- Jesteśmy razem.
Ruszyliśmy z miejsca i zaczęliśmy im gratulować. Miło było patrzeć na szczęśliwych przyjaciół. Wymknęłam się z pokoju, na taras za mną wyszedł Harry. Jego ręce oplotły mnie w tali, a głowę położył na moim obojczyku. Cieszyłam się, że go wtedy spotkałam, już po prostu nie wyobrażam sobie życia bez tych zielonych oczu wpatrzonych we mnie, bez pocałunków co rano.
- Zamieszkaj ze mną.- powiedział. Obróciłam się w jego ramionach i spojrzałam w te zielone oczy.
- Co?- zdziwiłam się.
- Zamieszkaj ze mną, tak na prawdę a nie tylko z jedną szufladą w komodzie. Chcę budzić się przy tobie co rano, chcę żebyś pojechała ze mną do Holmes Chapel, poznała mamę, Robina i Gemmę.
- Kiedy?- zapytałam.
- Teraz, bo później mamy misję.
- Misję? - zdziwiłam się.
- Leo wytłumaczy ci wszystko, a teraz marsz się pakować.
- A może byś mi pomógł?- zapytałam cwaniacko się uśmiechając. Harry zabawnie poruszył swoimi brwiami.
Ze śmiechem skierowaliśmy się na schody.
- A wam co tak wesoło?- zapytała Emili
- A jakoś tak.- odpowiedziałam.
- Nie ma seksu idziemy na kłady.- powiedział Lou.
- Tylko my nie pójdziemy.- powiedziałam.
- Jedziemy do Holmes Chapel.- dodał Loczek.
- Czyli będą małe Hazziątko.- ucieszył się Lou, spojrzałam na Harrego on na mnie i oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Przykro mi Lou, ale się mylisz. Jeśli chce ci się dzidziusia to poproś El może się zgodzi.- powiedziałam i oboje ruszyliśmy z Harrym na górę.
Za nim weszliśmy do pokoju chłopak namiętnie mnie całował. Harry usiadł na łóżku, a ja na jego kolanach. Lekko przygryzał płatek mojego ucha, dłońmi badał każdy fragment mojego ciała. Nasze czułości przerwał mój telefon. Niechętnie oderwałam się od Hazzy i odebrałam.
- Leo co się stało?
- Mam do ciebie prośbę.
- Mów.
- Więc dzwoniłem do cioci Agi i zaprosiłem ją na ślub, a ona powiedziała, że pewnie ich nie będzie. Trzy bilety do Londynu to całkiem spory wydatek. Krucho u nich, ale ciocia pomocy nie przyjmie. Na prawdę chcę ciocię, Dawida i Paulę widzieć na ślubie. Trzeb ich zacne tyłki wpakować do samolotu. Sam bym pojechał, ale nie zostawię Ann, a ona ze mną nie może pojechać. Doktor kazał jej dużo odpoczywać i żadne podróże nie wchodzą w grę. Pojechałabyś do Krakowa i wpakowała ich tyłki do samolotu. Izunia proszę.- ostatnie słowa wypowiedział po polsku.
- Jasne, tylko że z Harrym najpierw jedziemy do jego rodziców.
- Będę wujkiem.- ucieszył się Leo.
- Co wam na mózg pada z tą ciążą. Leo nie będziesz wujkiem, ale tatą na pewno. - wydarłam się na niego.
- Sorki maleńka. No dobra to ja wam nie przeszkadzam.
- Pa Leo.
- Ale pewna jesteś, że nie będę wujkiem?- zapytał.
- Leo ty mnie lepiej nie wkurzaj.- powiedziałam i się rozłączyłam. Harry patrzył na mnie rozbawiony.- Wszystkim marzy się małe Hazziątko.
- A tobie kochanie?- zapytał Harry.
- Kiedyś tak, ale nie w tej chwili.- Harremu nieco oczy posmutniały.- Harry co jest?
- Nic.
- Tobie się marzy?
- Fajnie by było mieć takiego małego szkraba. Jeszcze możemy poczekać.- ten cudowny uśmiech znowu zagościł na jego ustach.- Ja nas spakuję, a ty pójdź się szykować.
Poszłam do łazienki, wcześniej biorąc jakieś ciuchy na przebranie. Weszłam do łazienki, rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Dotknęłam swojego brzuch. Czemu na samą myśl, że tam w środku mogłoby się rozwijać jakieś nowe życie, na moich ustach wpłyną uśmiech. Wyszłam, wytarłam się i nasmarowałam balsamem. Ubrałam czystą bieliznę, czarne rurki i czerwoną koszulkę. <klik>. Wysuszyłam włosy i zebrałam je w luźny kok. Na stopy nałożyłam czerwone szpilki, oczy pociągnęłam czarnym tuszem do rzęs i byłam gotowa. Do kosmetyczki wrzuciłam wszystkie kosmetyki, natrafiłam na pudełko z tabletkami antykoncepcyjnymi. Wrzuciłam je do kosza i wyszłam z łazienki. Harry pakował nasze rzeczy do walizek. Podeszłam do niego i się przytuliłam.
- Zmieniłam zdanie. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Co?
- Chcę takiego małego szkraba.- odpowiedziałam. Jego oczy uważnie mi się przyglądały.- Ale wiesz, bez żadnego planowania. Po prostu przestanę brać tabletki i tyle.
- Izi jesteś tego pewna?
- Tak.
Harry porwał mnie na ręce i zaczął mną kręcić. Boże jak ja kocham tego wariata.
___________________________________________________________
Dzisiaj to na tyle. Mam nadzieję, że się wam podoba. Czekam na wsze komentarze i do następnego
- Zaraz zejdą, daj im jeszcze pospać.- powiedziałam
- Zejdą?-zdziwiła się Emi.
- No wiesz Alice i Liam.- wyjaśniłam, moja przyjaciółka zrobiła wielkie oczy.- Było tak wcześnie nie zmyć się z Malikiem to byś wiedziała.
- Mówisz poważnie nasza Ali i Liam.
- Jak najbardziej.- na potwierdzenie moich słów z kuchni dobiegły nas śmiechy. Wszyscy poszliśmy do kuchni. Tam Liam i Alice oblewali siebie nawzajem ketchupem. Obserwowaliśmy ich uważnie. W pewniej chwili Liam bez słowa przyciągną do siebie blondynkę i pocałował. Wywołało to u nas zdziwienie bo Liam nigdy nie było otwarty w okazywaniu swoich uczuć.- Czy wy widzieliście to samo?- zapytałam resztę.
- Tak.- odpowiedział mi Zayn. Zakochańce oderwali się od siebie i spojrzeli na nas.
- Część wam.- odezwała się niepewnie Alice. Chciała już uciec na górę, kiedy Li złapał ją w tali i przyciągną do siebie.
- Chłopaki to jest Alice.- powiedział.
- Wiemy.- zaśmiał się Lou.
- Jesteśmy razem.
Ruszyliśmy z miejsca i zaczęliśmy im gratulować. Miło było patrzeć na szczęśliwych przyjaciół. Wymknęłam się z pokoju, na taras za mną wyszedł Harry. Jego ręce oplotły mnie w tali, a głowę położył na moim obojczyku. Cieszyłam się, że go wtedy spotkałam, już po prostu nie wyobrażam sobie życia bez tych zielonych oczu wpatrzonych we mnie, bez pocałunków co rano.
- Zamieszkaj ze mną.- powiedział. Obróciłam się w jego ramionach i spojrzałam w te zielone oczy.
- Co?- zdziwiłam się.
- Zamieszkaj ze mną, tak na prawdę a nie tylko z jedną szufladą w komodzie. Chcę budzić się przy tobie co rano, chcę żebyś pojechała ze mną do Holmes Chapel, poznała mamę, Robina i Gemmę.
- Kiedy?- zapytałam.
- Teraz, bo później mamy misję.
- Misję? - zdziwiłam się.
- Leo wytłumaczy ci wszystko, a teraz marsz się pakować.
- A może byś mi pomógł?- zapytałam cwaniacko się uśmiechając. Harry zabawnie poruszył swoimi brwiami.
Ze śmiechem skierowaliśmy się na schody.
- A wam co tak wesoło?- zapytała Emili
- A jakoś tak.- odpowiedziałam.
- Nie ma seksu idziemy na kłady.- powiedział Lou.
- Tylko my nie pójdziemy.- powiedziałam.
- Jedziemy do Holmes Chapel.- dodał Loczek.
- Czyli będą małe Hazziątko.- ucieszył się Lou, spojrzałam na Harrego on na mnie i oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Przykro mi Lou, ale się mylisz. Jeśli chce ci się dzidziusia to poproś El może się zgodzi.- powiedziałam i oboje ruszyliśmy z Harrym na górę.
Za nim weszliśmy do pokoju chłopak namiętnie mnie całował. Harry usiadł na łóżku, a ja na jego kolanach. Lekko przygryzał płatek mojego ucha, dłońmi badał każdy fragment mojego ciała. Nasze czułości przerwał mój telefon. Niechętnie oderwałam się od Hazzy i odebrałam.
- Leo co się stało?
- Mam do ciebie prośbę.
- Mów.
- Więc dzwoniłem do cioci Agi i zaprosiłem ją na ślub, a ona powiedziała, że pewnie ich nie będzie. Trzy bilety do Londynu to całkiem spory wydatek. Krucho u nich, ale ciocia pomocy nie przyjmie. Na prawdę chcę ciocię, Dawida i Paulę widzieć na ślubie. Trzeb ich zacne tyłki wpakować do samolotu. Sam bym pojechał, ale nie zostawię Ann, a ona ze mną nie może pojechać. Doktor kazał jej dużo odpoczywać i żadne podróże nie wchodzą w grę. Pojechałabyś do Krakowa i wpakowała ich tyłki do samolotu. Izunia proszę.- ostatnie słowa wypowiedział po polsku.
- Jasne, tylko że z Harrym najpierw jedziemy do jego rodziców.
- Będę wujkiem.- ucieszył się Leo.
- Co wam na mózg pada z tą ciążą. Leo nie będziesz wujkiem, ale tatą na pewno. - wydarłam się na niego.
- Sorki maleńka. No dobra to ja wam nie przeszkadzam.
- Pa Leo.
- Ale pewna jesteś, że nie będę wujkiem?- zapytał.
- Leo ty mnie lepiej nie wkurzaj.- powiedziałam i się rozłączyłam. Harry patrzył na mnie rozbawiony.- Wszystkim marzy się małe Hazziątko.
- A tobie kochanie?- zapytał Harry.
- Kiedyś tak, ale nie w tej chwili.- Harremu nieco oczy posmutniały.- Harry co jest?
- Nic.
- Tobie się marzy?
- Fajnie by było mieć takiego małego szkraba. Jeszcze możemy poczekać.- ten cudowny uśmiech znowu zagościł na jego ustach.- Ja nas spakuję, a ty pójdź się szykować.
Poszłam do łazienki, wcześniej biorąc jakieś ciuchy na przebranie. Weszłam do łazienki, rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Dotknęłam swojego brzuch. Czemu na samą myśl, że tam w środku mogłoby się rozwijać jakieś nowe życie, na moich ustach wpłyną uśmiech. Wyszłam, wytarłam się i nasmarowałam balsamem. Ubrałam czystą bieliznę, czarne rurki i czerwoną koszulkę. <klik>. Wysuszyłam włosy i zebrałam je w luźny kok. Na stopy nałożyłam czerwone szpilki, oczy pociągnęłam czarnym tuszem do rzęs i byłam gotowa. Do kosmetyczki wrzuciłam wszystkie kosmetyki, natrafiłam na pudełko z tabletkami antykoncepcyjnymi. Wrzuciłam je do kosza i wyszłam z łazienki. Harry pakował nasze rzeczy do walizek. Podeszłam do niego i się przytuliłam.
- Zmieniłam zdanie. - powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Co?
- Chcę takiego małego szkraba.- odpowiedziałam. Jego oczy uważnie mi się przyglądały.- Ale wiesz, bez żadnego planowania. Po prostu przestanę brać tabletki i tyle.
- Izi jesteś tego pewna?
- Tak.
Harry porwał mnie na ręce i zaczął mną kręcić. Boże jak ja kocham tego wariata.
___________________________________________________________
Dzisiaj to na tyle. Mam nadzieję, że się wam podoba. Czekam na wsze komentarze i do następnego
Kocham to !!!!!!! Ja tez chce zeby Izz i Harry mieli male Hazziatka :D
OdpowiedzUsuńkurde sliczny czytam ta koncowke chyba 5 raz taka jest piekna. chcialabym aby izz i harry mieli dziecko. uwielbiam cie klaudia swietnie piszez tylko jak bys mogla szybko dodac kolejny bo juz umieram z ciekawosci.
OdpowiedzUsuńswietny szczegolnie ta koncowka. mam nadzieje ze jednak beda mieli dziecko bardzo bym chciala. uwielbiam cie klaudia i twojego zajebistego bloga.
OdpowiedzUsuńpiekny dodawaj szybko kolejny. i ja bardzo bym chcial aby mieli dziecko.
OdpowiedzUsuńDawno tu nie komentowałam..
OdpowiedzUsuńRozdział jest na prawdę.. Podoba mi się !
I.. kurde marzy mi się taki normalnie taki taki długiiii rozdział ! Da się zrobić ? Proszę ?
Fajnie było by gdybyś napisała taki na prawdę długiii i zaczęła bardziej przybliżać do tego malucha ; )
Hm.. co by tu jeszcze..
A dziękuję za komentowanie rozdziałów.Dużo to dla mnie znaczy !
Czekam z niecierpliwością ( najchętniej bym to pogrubiła ) na nowy wpis ;]
+ Jeszcze pamiętaj , że wpadam tu i czytam każdy rozdział. Tylko po prostu nie zawsze komentuje..
A no i tak na koniec : Blog jest cały na prawdę.. No nie brakuje Ci pomysłów . Co rozdział coś nowego.. Lubię to !
Mam nadzieję , że u Ciebie wszystko dobrze - tak z innej beczki ^.^
Niebieskooka ♥
Ostatnie : Pytam z ciekawości . Ile zamierzasz napisać rozdziałów ?
Nie to żebym chciała abyś już skończyła ! Co to , to nie to ! Płakałabym. Pytam tak jak pisałam wcześniej z czystej ciekawości ;)
Co do dlugosci to się postara
UsuńRozdzialow nie wiem ile jeszcze troche ich będzie bo to pozwala mi zapomniec, zajac czyms mysli
Ja już nie wiem co mam ci pisać. Co rozdział jest ciekawiej i podoba mi się bardziej :)
OdpowiedzUsuńFajnie by było jak by mieli takiego słodkiego szkraba.
Czekam na nowy <3
Zapraszam do siebie
Jupi ! będzie małe Hazziątko <3
OdpowiedzUsuń