Izabella
Była to Alice. Patrzyli na siebie jakoś dziwnie, po chwili Liam przeniósł swoje smutne oczy na mnie. Odpowiedź była jasna to ona. Alice to dziewczyna, w której zakochał się Liam.
- Liam.- krzyknęłam za nim.
- Izz poczekam przy kasie. - oznajmił. Wziął oba wózki i poszedł w stronę kas.
- Al, dawno się nie widziałyśmy.
- Ze dwa lata. Izi znasz go?
- Znam, chodzę z jego przyjacielem. Ja powinnam do niego pójść, ale wpadnij do mnie jutro. Będzie fajna imprezy.
- No nie wiem.
- Nie daj się prosić. Liam się ucieszy to jego urodziny. Osiemnastak Emi.
- Dobra. Na którą mam być?
- Na 15. Do zobaczenia Al.
- Pa Izi.
Liam stał tam gdzie mówił. Zakupy były zapłacone i spakowane. Ciężko go było zobaczyć z tłumu fanek. Czekałam na Liama na zewnątrz, kiedy ktoś mnie zaczepił.
- Izi.- usłyszałam. Tylko kilka osób mnie tak nazywało, jedną z nich był Patrick. Nieco zmienił się przez te ostatnie dwa lata. Z niskiego i pulchnego szesnastolatka zmienił się w wysokiego i nieźle zbudowanego osiemnastolatka.
- Patrick. Dzisiaj jest dzień spotykania starych znajomych.- zaśmiałam się.
- Kogo spotkałaś?
- Al.- odpowiedziałam
- Przyjechała parę dni temu. Sprzedaje dom babci. A ciebie co tutaj sprowadza?
- Słońce, wakacje. Można tutaj uciec od paparazzi.
- No tak twoje życie się zmieniło. Mała ja muszę uciekać.
- Patrick weź resztę jutro u mnie impreza. Osiemnastak Emi, wiesz jak za dawnych lat.
- Okej, będziemy. O 16 kończę pracę i wbijamy. Milo było spotkać. Na razie
- Cześć.
W końcu Liam wyszedł z tego sklepu. Zadzwoniłam po Harrego bo w życiu nie donieśli byśmy tych wszystkich zakupów. Loczek był po 10 minutach.
- Cześć kochanie.- powiedział wysiadając z auta i dając mi namiętnego całusa.- Li Daniell przyjechała, chce z tobą o czymś pogadać.
- No okej.- powiedział. Usiadł z tyłu i przez całą drogę się nie odzywał.
- Cześć kochanie.- powiedział wysiadając z auta i dając mi namiętnego całusa.- Li Daniell przyjechała, chce z tobą o czymś pogadać.
- No okej.- powiedział. Usiadł z tyłu i przez całą drogę się nie odzywał.
Liam
Wróciliśmy do domu, tam Dan czekała na mnie z poważną miną. Trzeba zachować się jak facet i to skończyć, po co krzywdzić siebie i ją. Teraz jestem pewien, że coś czuję do Alice.
- Liam możemy pogadać?- zapytała.
- Jasne.- zgodziłem się. Poszliśmy na górę, do mojego pokoju.
- Liam ja się zakochała.- powiedziała na wstępie, a mi po prostu ulżyła.- Nie gniewaj się na mnie, to co do ciebie czułam było prawdziwe, ale się skończyło.
- Nie gniewam się, też kogoś spotkałem. Przyjaciele?- zapytałem.
- Przyjaciele.- zgodziła się. Przytuliłem ją.- Wszystkiego najlepszego Liam.
- Jutro mam urodziny.
- Ja zaraz wracam do Nowego Jorku, chciałam tylko z tobą porozmawiać. Wiesz, żeby nie zrobić czegoś co by cię zraniło. - powiedziała. - Liam to co było między nami było najwspanialsze.
- Wiem. Odwieźć cię?
- Nie, pojadę taksówką. Idę pożegnać się z resztą.
- Dan jak będziesz chciała pogadać to zawsze możesz do mnie zadzwonić.
- Dziękuję Liam. Wiele to dla mnie znaczy. - razem zeszliśmy na dół.- No chłopaki do widzenia.- powiedziała, a wszyscy spojrzeli na nas nieco dziwnie.
- Nie jesteśmy już razem. - powiedziałem.
- Ale jesteśmy przyjaciółmi.- uściśliła Dan. Wyściskała wszystkich i odjechała.
- Przykro nam. - powiedzieli chłopcy.
- A mi nie.- odpowiedziałem i udałem się do kuchni. Za mną poszła Izz.
- Smutno ci?- zapytała.
- Nie, oboje mamy szanse na znalezienie prawdziwej miłości. Izz ty ją znasz?
- Znam, jutro będzie na imprezie.
Izabella
Następnego dnia.
Od rana zajmuję się szykowaniem podwójnej imprezy urodzinowej. W końcu znalazłam chwilę na wzięcie kąpieli. Przypomniałam sobie o tortach. Tylko w ręczniku zbiegłam na dół.
- Izz nieźle wyglądasz.- zaśmiał się Malik.
- Ty się lepiej nie odzywaj. - warknęłam na niego.
- Chyba Harry się nie postarał w nocy.
- Malik zamknij gębę. - nakrzyczałam na niego.
- Już zamykam. Co cię ugryzło.
- Trzeba pojechać po tort,a ja nie mam czasu nawet się wyszykować.
- Daj kwitek i już jadę. - powiedział. Z torebki wyjęłam kwitek i podałam go dla mulata.
- Co ty taki chętny do pomocy?
- Nie mam co robić.- powiedział- I pomocny ze mnie gość.- zaśmiałam się na jego słowa i wróciłam do łazienki. Posmarowałam się balsamem, ubrałam się w koronkową białą sukienkę <klik> z kremowym paskiem. Do tego założyłam kremowy buty. Wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Zrobiłam lekki makijaż i wyszykowana zeszłam zobaczyć jak uwijają się chłopcy.
______________________________________________________
Na dzisiaj tyle. Mam nadzieję, że się wams podoba. Następny środa czwartek. Czekam na wasze komentarze
______________________________________________________
Na dzisiaj tyle. Mam nadzieję, że się wams podoba. Następny środa czwartek. Czekam na wasze komentarze
Megaśny pisz dalej plis :* Pozdro
OdpowiedzUsuńswiatny. dodaj kolejny szybko.<3
OdpowiedzUsuńsuper. pisz szybko pliz :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle super ! :D Kaśka . xoxo <3 : )
OdpowiedzUsuńGenialny :)
OdpowiedzUsuń