muzyka
Liliana
Patrzyłam w zielone oczy Harry'ego. Za chwilę mieliśmy wygłosić słowa przysięgi. Harry jak zwykle coś wymyślił.
- Czy ja mógłbym powiedzieć samemu?- zapytał
- Tak oczywiście.- zgodził się ksiądz.
- Ślubuję Ci zastąpić twojego anioła stróża, gdy ten będzie chciał wziąć urlop, kiedy będzie złamywał nad Tobą ręce i skrzydła, ja wtedy będę. Mi nigdy nie zabraknie sił. Podam Ci rękę gdy będziesz tonęła, stanę twarzą w twarz, oko w oko z Twoim wrogiem, nigdy nie będę się bać. Gdy wieczorem po ciężkim dniu zechcesz spać, ja wtedy będę odstraszać złe sny i szeptać Ci czule do ucha: nie bój się śpij spokojnie, ja tu jestem, ochronię Cię od wszelkiego zła. Ślubuję Ci prawdę, tak piękną i tak zwyczajną. Tą w słońcu czy deszczu. Prawda jest mocą, najważniejszą potęga, niech prawdą będzie wypełnione nasz życie. Ślubuję ci także miłość do końca mojego życia i każdy mój oddech będzie dla ciebie.
Łzy zebrały mi się w oczach. O Boże powiedzcie mi jako go nie kochać. Zebrałam jakoś swoje myśli w całość i też zaczęłam mówić.
-Ślubuje zostać przy Tobie nawet gdy nie będę miała sił wypowiedzieć Twojego imienia, kiedy będzie zabierać Cię choroba i gdy będziesz całkiem zdrowy. Kiedy będzie potrzeba oddać swoje życie za Ciebie, odebrać każde cierpienie, wysuszyć i schować każą łzę, która nie będzie łzą szczęścia-zrobię to bez wahania. Ślubuje, że nie będę dla Ciebie tylko żoną, ale także przyjaciółką u której zawsze znajdziesz zrozumienie, która będzie patrzeć na świat z dystansem i tą która podzieli z Tobą Twoje pasje. Ofiarowuję Ci całe swoje serce i głowę pełna myśli o Tobie oraz całą siebie ze swoimi wadami i zaletami, po prostu całą swoją bezwarunkową miłość.
- Teraz wymięcie się obrączkami.
- Liliano przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności w imię Ducha Świętego Amen.
- Harry przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności w imię Ducha Świętego Amen.
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować.
Harry delikatnie złapał moją twarz w dłonie i złożył czuły pocałunek na moich ustach. Jak tylko wyszliśmy na zewnątrz Harry wziął mnie na ręce i zaczął kręcić. Lou wykupił chyba cały zapas ryżu. Nie przejmowałam się tym, ani ludźmi ciekawie nam się przyglądającym. Objęłam mocniej za szyję Harry'ego i tym razem ja wpiłam się w jego usta.
- Kocham cię.- powiedzieliśmy jednocześnie.
Najpierw pojechaliśmy z Harry'm na przejażdżkę dorożką. Wenecja o tej porze wyglądała jeszcze piękniej. Harry objął mnie ramieniem.
- Masz jakieś jeszcze marzenia? Żebym mógł spełnić następne.
- Jedno, ale ono może poczekać.- odpowiedziałam.
- Powiedz, zawsze można marzyć o czymś innym.
- Harry nie w tej chwili.
Poczułam jego wargi na mojej skroni. Przejażdżka była długa, ale dla mnie i tak za krótka. Przyjęcie odbyło się w ogrodzie, z Harry'm długo nie siedzieliśmy z naszymi nielicznymi gośćmi. Harry przeniósł mnie przez próg sypialni, ale nie tej co wcześniej. Ta była inna, pełna tulipanów i palących się świec.
- Matko ile tulipanów.- powiedziałam.
- Dużo.- stwierdził Harry i zaczął mnie całować.
Najpierw w usta, później po szyji. Stałam do niego tyłem, a on męczył się z guziczkami mojej sukni. Dosyć dużo ich tam było. Zaczęłam się śmiać jak masa białej koronki układała się wokół moich kostek, a Harry westchną w ulgą. Teraz ja zabrałam się za rozbieranie mojego męża. Najpierw czarna marynarka, później krawat i biała koszula. Tutaj guziczków było mniej. Harry wziął mnie na ręce i skierował się w stronę wielkiego łóżka.
- Ładna ta koronka.- powiedział i zdjął mój stanik.- Ale będzie mi przeszkadzać.
Jego usta zaczęły powolną wędrówkę od moich ust, przez piersi do koronki białych majtek. To była tortura, przyjemna tortura. Czarne spodnie Harry'ego dołączyły do ciuchów na ziemi, zaraz później resztka naszej bielizny. Poczułam jak we mnie wchodzi.Patrzył mi głęboko w oczy, każdy jego ruch był tak delikatny i subtelny. Pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne, a ruchy szybsze. Oboje unosiliśmy się na sam szczyt by za chwilę razem spaść. Właśnie spędziłam najwspanialsze kilka godzin w moim życiu. Nawet nie wiem ile spałam, ale słońce wkradające się do sypialni mnie obudziło. Leżałam wtulona w mojego Harry'ego, przykryta tylko białym prześcieradłem. Przymknęłam z powrotem oczy i zasnęłam. Obudziło mnie łaskotanie po plecach.
- Lili kochanie.- wymruczał mi do ucha.
- Daj spać.- powiedziałam.
- Ale ja się stęskniłem za twoimi zielonymi oczami.
- Jesteś straszny.- stwierdziłam i otworzyła oczy?- Zadowolony.
- Nawet bardzo.- zmoknął mnie w usta.
- To ja idę dalej spać.- zamknęłam oczy.
Harry nie odpuszczał i zaczął mnie całować po szyji i ramieniu. Nic nie dało odganianie go. Znowu otworzyłam oczy i zgromiłam go wzrokiem.
- Jestem głodna.- stwierdziłam.
- To idziemy na śniadanie, czy mam zamówić?
- Możemy iść. Pójdę pod prysznic.
Owinęłam się prześcieradłem i poszłam do łazienki zanim Harry zdążył coś powiedzieć zniknęłam za drzwiami. Trochę się jeszcze wstydziłam swoich blizn przed Harrym. Na plecach miałam ich całkiem sporo. Wzięłam szybki prysznic i ubrała się w sukienkę, na nogi założyłam buty na koturnie. Włosy zebrałam w kok i wyszłam z łazienki. Harry w samych bokserkach leżał na łóżku.
- Ale mam piękną żonę.- powiedział wstając.
Objął mnie od tyłu. Jego usta jeździły po mojej szyji i ramionach. Odpiął zamek mojej sukienki.
- Harry nie.- powiedziałam odsuwając się od niego.
- Skarbie co się dzieje?
- Nic. Chodź pójdziemy na to śniadanie.
Obrócił mnie w swoich ramionach. Podniósł moją głowę do góry, tak że teraz patrzyłam w jego zielone oczy.
- Proszę powiedz mi co się dzieje.
- Nic się nie dzieje.
- Lili nie ładnie tak kłamać. Mi możesz powiedzieć wszystko. O co chodzi?
- O blizny.- powiedziałam cicho.
- Blizny? Lili ich prawi nie widać, ja ich nie widzę. Chodź pokażę ci.
Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę łazienki. Mało sobie nie połamałam nóg, tak szybko mnie prowadził. Ustaliśmy na przeciwko lustra. Zsuną sukienkę z moich ramion.
- Spójrz tutaj nic nie ma. Nic, zupełnie nic.
- Nic.- powtórzyłam.
- No widzisz.- pocałował mnie w usta.- Mam najpiękniejszą żonę na świecie.
Liliana
Patrzyłam w zielone oczy Harry'ego. Za chwilę mieliśmy wygłosić słowa przysięgi. Harry jak zwykle coś wymyślił.
- Czy ja mógłbym powiedzieć samemu?- zapytał
- Tak oczywiście.- zgodził się ksiądz.
- Ślubuję Ci zastąpić twojego anioła stróża, gdy ten będzie chciał wziąć urlop, kiedy będzie złamywał nad Tobą ręce i skrzydła, ja wtedy będę. Mi nigdy nie zabraknie sił. Podam Ci rękę gdy będziesz tonęła, stanę twarzą w twarz, oko w oko z Twoim wrogiem, nigdy nie będę się bać. Gdy wieczorem po ciężkim dniu zechcesz spać, ja wtedy będę odstraszać złe sny i szeptać Ci czule do ucha: nie bój się śpij spokojnie, ja tu jestem, ochronię Cię od wszelkiego zła. Ślubuję Ci prawdę, tak piękną i tak zwyczajną. Tą w słońcu czy deszczu. Prawda jest mocą, najważniejszą potęga, niech prawdą będzie wypełnione nasz życie. Ślubuję ci także miłość do końca mojego życia i każdy mój oddech będzie dla ciebie.
Łzy zebrały mi się w oczach. O Boże powiedzcie mi jako go nie kochać. Zebrałam jakoś swoje myśli w całość i też zaczęłam mówić.
-Ślubuje zostać przy Tobie nawet gdy nie będę miała sił wypowiedzieć Twojego imienia, kiedy będzie zabierać Cię choroba i gdy będziesz całkiem zdrowy. Kiedy będzie potrzeba oddać swoje życie za Ciebie, odebrać każde cierpienie, wysuszyć i schować każą łzę, która nie będzie łzą szczęścia-zrobię to bez wahania. Ślubuje, że nie będę dla Ciebie tylko żoną, ale także przyjaciółką u której zawsze znajdziesz zrozumienie, która będzie patrzeć na świat z dystansem i tą która podzieli z Tobą Twoje pasje. Ofiarowuję Ci całe swoje serce i głowę pełna myśli o Tobie oraz całą siebie ze swoimi wadami i zaletami, po prostu całą swoją bezwarunkową miłość.
- Teraz wymięcie się obrączkami.
- Liliano przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności w imię Ducha Świętego Amen.
- Harry przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności w imię Ducha Świętego Amen.
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować.
Harry delikatnie złapał moją twarz w dłonie i złożył czuły pocałunek na moich ustach. Jak tylko wyszliśmy na zewnątrz Harry wziął mnie na ręce i zaczął kręcić. Lou wykupił chyba cały zapas ryżu. Nie przejmowałam się tym, ani ludźmi ciekawie nam się przyglądającym. Objęłam mocniej za szyję Harry'ego i tym razem ja wpiłam się w jego usta.
- Kocham cię.- powiedzieliśmy jednocześnie.
Najpierw pojechaliśmy z Harry'm na przejażdżkę dorożką. Wenecja o tej porze wyglądała jeszcze piękniej. Harry objął mnie ramieniem.
- Masz jakieś jeszcze marzenia? Żebym mógł spełnić następne.
- Jedno, ale ono może poczekać.- odpowiedziałam.
- Powiedz, zawsze można marzyć o czymś innym.
- Harry nie w tej chwili.
Poczułam jego wargi na mojej skroni. Przejażdżka była długa, ale dla mnie i tak za krótka. Przyjęcie odbyło się w ogrodzie, z Harry'm długo nie siedzieliśmy z naszymi nielicznymi gośćmi. Harry przeniósł mnie przez próg sypialni, ale nie tej co wcześniej. Ta była inna, pełna tulipanów i palących się świec.
- Matko ile tulipanów.- powiedziałam.
- Dużo.- stwierdził Harry i zaczął mnie całować.
Najpierw w usta, później po szyji. Stałam do niego tyłem, a on męczył się z guziczkami mojej sukni. Dosyć dużo ich tam było. Zaczęłam się śmiać jak masa białej koronki układała się wokół moich kostek, a Harry westchną w ulgą. Teraz ja zabrałam się za rozbieranie mojego męża. Najpierw czarna marynarka, później krawat i biała koszula. Tutaj guziczków było mniej. Harry wziął mnie na ręce i skierował się w stronę wielkiego łóżka.
- Ładna ta koronka.- powiedział i zdjął mój stanik.- Ale będzie mi przeszkadzać.
Jego usta zaczęły powolną wędrówkę od moich ust, przez piersi do koronki białych majtek. To była tortura, przyjemna tortura. Czarne spodnie Harry'ego dołączyły do ciuchów na ziemi, zaraz później resztka naszej bielizny. Poczułam jak we mnie wchodzi.Patrzył mi głęboko w oczy, każdy jego ruch był tak delikatny i subtelny. Pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne, a ruchy szybsze. Oboje unosiliśmy się na sam szczyt by za chwilę razem spaść. Właśnie spędziłam najwspanialsze kilka godzin w moim życiu. Nawet nie wiem ile spałam, ale słońce wkradające się do sypialni mnie obudziło. Leżałam wtulona w mojego Harry'ego, przykryta tylko białym prześcieradłem. Przymknęłam z powrotem oczy i zasnęłam. Obudziło mnie łaskotanie po plecach.
- Lili kochanie.- wymruczał mi do ucha.
- Daj spać.- powiedziałam.
- Ale ja się stęskniłem za twoimi zielonymi oczami.
- Jesteś straszny.- stwierdziłam i otworzyła oczy?- Zadowolony.
- Nawet bardzo.- zmoknął mnie w usta.
- To ja idę dalej spać.- zamknęłam oczy.
Harry nie odpuszczał i zaczął mnie całować po szyji i ramieniu. Nic nie dało odganianie go. Znowu otworzyłam oczy i zgromiłam go wzrokiem.
- Jestem głodna.- stwierdziłam.
- To idziemy na śniadanie, czy mam zamówić?
- Możemy iść. Pójdę pod prysznic.
Owinęłam się prześcieradłem i poszłam do łazienki zanim Harry zdążył coś powiedzieć zniknęłam za drzwiami. Trochę się jeszcze wstydziłam swoich blizn przed Harrym. Na plecach miałam ich całkiem sporo. Wzięłam szybki prysznic i ubrała się w sukienkę, na nogi założyłam buty na koturnie. Włosy zebrałam w kok i wyszłam z łazienki. Harry w samych bokserkach leżał na łóżku.
- Ale mam piękną żonę.- powiedział wstając.
Objął mnie od tyłu. Jego usta jeździły po mojej szyji i ramionach. Odpiął zamek mojej sukienki.
- Harry nie.- powiedziałam odsuwając się od niego.
- Skarbie co się dzieje?
- Nic. Chodź pójdziemy na to śniadanie.
Obrócił mnie w swoich ramionach. Podniósł moją głowę do góry, tak że teraz patrzyłam w jego zielone oczy.
- Proszę powiedz mi co się dzieje.
- Nic się nie dzieje.
- Lili nie ładnie tak kłamać. Mi możesz powiedzieć wszystko. O co chodzi?
- O blizny.- powiedziałam cicho.
- Blizny? Lili ich prawi nie widać, ja ich nie widzę. Chodź pokażę ci.
Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę łazienki. Mało sobie nie połamałam nóg, tak szybko mnie prowadził. Ustaliśmy na przeciwko lustra. Zsuną sukienkę z moich ramion.
- Spójrz tutaj nic nie ma. Nic, zupełnie nic.
- Nic.- powtórzyłam.
- No widzisz.- pocałował mnie w usta.- Mam najpiękniejszą żonę na świecie.
Tak jak obiecałam, jest środa i dodaję wam nowy rozdział wprost z samochodu. Kocham mobilny internet. Mam nadzieję, że się podobał. Mile widziane komentarze i do następnego.
ale słoooodki. nie moge się rozpisywać, bo nie mam do czego. Słodko, fajnie i ładnie. super
OdpowiedzUsuńJej jak słodko <3 Rozdział świetny! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://dream-love-friendship.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSłooodki <3
OdpowiedzUsuńsłodziutko! ten rozdział jest najlepszy! i ta przysięga.. pozazdrościć :-D
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy Ross.
piękny ^^ <3 czekam na nn :D - patrysia
OdpowiedzUsuńNic ująć nic doadć po prostu cudowny :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękny i taki słodki. Zapraszam do czytania mojego bloga, są na razie tylko bohaterowie
OdpowiedzUsuńhttp://you-always-will-be-my-summer-love1d.blogspot.com/
Matko.! :3 Zazwyczaj nie lubie zostawiac komentarzy ale co innego Na takim ZAJEBISTYM blogu UWIELBIAM CIĘ .! :3 Kc .! :33 Wiem ze masz wlasne sprawy ale blagam nie porzuacJ nas tak jak inni Plosssse Kc .! <3 Pozdro
OdpowiedzUsuńFantastyczny :) I słodki
OdpowiedzUsuń