Liliana
Wyplątałam się z ramion Harry'ego i nie budząc go poszłam do łazienki. Znowu zrobiło mi się nie dobrze, ale to standardowo. Z walizki wyjęłam sobie ciuchy i poszłam pod prysznic. Ubrana, wyszłam z pomieszczenia. Chciałam nie budząc Harry'ego wyjść z pokoju, ale mi się nie udało.
- Lili gdzie idziesz?- zapytał zaspany chłopak.
- Chcę z domu wziąć parę rzeczy. Niedługo wrócę.
- Poczekaj pojadę z tobą- stwierdził.
- Nie trzeba- powiedziałam i wyszłam.
Na korytarzu spotkałam Louisa, z który już umówiłam się wcześniej. Chłopak zawiózł mnie do mojego starego domu. Nie chciał zostać w samochodzie.
- Lou no proszę cię, to za nic nie przypomina miejsca, w którym wy mieszkacie- stwierdziłam pokazując na stary budynek.
- Nie każdy musi mieszkać tam gdzie my. Lili nie przesadzaj.
- Dobra wchodź, żeby nie było, że nie ostrzegałam.
Ze smętną miną poszłam na górę. Nie miałam ochoty wracać do tego miejsca, ale chciałam zabrać jakieś pamiątki po mamie. Louis przyglądał się mi jak krążyłam bo brudnym mieszkaniu. Zabrałam albumy.
- Daj to.- powiedział.
- To wcale nie jest ciężkie. Louis błagam nie zachowuj się jak Harry.
- Jesteś w ciąży powinnaś się oszczędzać. Chodź bo jeszcze mnie posądzi o romans z tobą.- zaśmiał się brunet.
- Nie posądzi. Właściwie kiedy wracamy do Londynu?
- Za kilka dni Harry, coś chce jeszcze załatwić z do...
- Z czym Louis?
- Ja ci nic nie mówiłem, ale Harry kupił działkę pod Malinówką, jakoś tak i zamierza zbudować dom.
- Dom? On chyba zwariował.
Nic więcej nie powiedzieliśmy. Lou zaparkował pod hotelem i tym razem ja wzięłam albumu. Chłopak spojrzał na mnie i pokręcił głową. Poszłam na górę do pokoju, który dzieliłam z moim mężem. Harry siedział na łóżku.
- Lili, a ty czemu dźwigasz.
- To nie jest ciężkie. To tylko kilka albumów i zeszytów.- wyjaśniłam kładąc je na komodzie.
- Byłaś w domu?
- No chciałam zabrać pamiątki z domu. Harry nie gniewaj się.
- Pokażesz zdjęcia?- zapytał uśmiechając się.
- No jasne, że tak.
Położyliśmy się na wielkim łóżku i zaczęliśmy przeglądać moje zdjęcia. Harry twierdził, że wyglądam uroczo, a ja że strasznie. Nie miałam zębów i te krótkie loczki. Nawet nie wiem, kiedy wtulona w mojego Harry'ego zasnęłam. Obudziły mnie delikatne pocałunki po szyji i łaskotanie po nosie.
- Harry.- westchnęłam otwierając oczy i odchylając głowę do tyłu.
- Dzień dobry kochanie, wiesz, że przespałaś pół dnia i całą noc.
- Jejku, aż tak długo. To ja się nie dziwię, że jestem aż tak głodna.
- Śniadanko też mam.
- Wspaniały jesteś.
Najpierw zjadłam śniadanie, a później poszłam się przebrać. Nadal się dziwiłam jak mogłam przespać aż tyle. Dzisiaj dla odmiany założyłam spódnicę w kwiatki, czarną bokserkę i jeansową kurtkę <klik>. Przeczesałam jeszcze włosy i wyszłam z łazienki.
- Muszę ci coś pokazać.
Wyplątałam się z ramion Harry'ego i nie budząc go poszłam do łazienki. Znowu zrobiło mi się nie dobrze, ale to standardowo. Z walizki wyjęłam sobie ciuchy i poszłam pod prysznic. Ubrana, wyszłam z pomieszczenia. Chciałam nie budząc Harry'ego wyjść z pokoju, ale mi się nie udało.
- Lili gdzie idziesz?- zapytał zaspany chłopak.
- Chcę z domu wziąć parę rzeczy. Niedługo wrócę.
- Poczekaj pojadę z tobą- stwierdził.
- Nie trzeba- powiedziałam i wyszłam.
Na korytarzu spotkałam Louisa, z który już umówiłam się wcześniej. Chłopak zawiózł mnie do mojego starego domu. Nie chciał zostać w samochodzie.
- Lou no proszę cię, to za nic nie przypomina miejsca, w którym wy mieszkacie- stwierdziłam pokazując na stary budynek.
- Nie każdy musi mieszkać tam gdzie my. Lili nie przesadzaj.
- Dobra wchodź, żeby nie było, że nie ostrzegałam.
Ze smętną miną poszłam na górę. Nie miałam ochoty wracać do tego miejsca, ale chciałam zabrać jakieś pamiątki po mamie. Louis przyglądał się mi jak krążyłam bo brudnym mieszkaniu. Zabrałam albumy.
- Daj to.- powiedział.
- To wcale nie jest ciężkie. Louis błagam nie zachowuj się jak Harry.
- Jesteś w ciąży powinnaś się oszczędzać. Chodź bo jeszcze mnie posądzi o romans z tobą.- zaśmiał się brunet.
- Nie posądzi. Właściwie kiedy wracamy do Londynu?
- Za kilka dni Harry, coś chce jeszcze załatwić z do...
- Z czym Louis?
- Ja ci nic nie mówiłem, ale Harry kupił działkę pod Malinówką, jakoś tak i zamierza zbudować dom.
- Dom? On chyba zwariował.
Nic więcej nie powiedzieliśmy. Lou zaparkował pod hotelem i tym razem ja wzięłam albumu. Chłopak spojrzał na mnie i pokręcił głową. Poszłam na górę do pokoju, który dzieliłam z moim mężem. Harry siedział na łóżku.
- Lili, a ty czemu dźwigasz.
- To nie jest ciężkie. To tylko kilka albumów i zeszytów.- wyjaśniłam kładąc je na komodzie.
- Byłaś w domu?
- No chciałam zabrać pamiątki z domu. Harry nie gniewaj się.
- Pokażesz zdjęcia?- zapytał uśmiechając się.
- No jasne, że tak.
Położyliśmy się na wielkim łóżku i zaczęliśmy przeglądać moje zdjęcia. Harry twierdził, że wyglądam uroczo, a ja że strasznie. Nie miałam zębów i te krótkie loczki. Nawet nie wiem, kiedy wtulona w mojego Harry'ego zasnęłam. Obudziły mnie delikatne pocałunki po szyji i łaskotanie po nosie.
- Harry.- westchnęłam otwierając oczy i odchylając głowę do tyłu.
- Dzień dobry kochanie, wiesz, że przespałaś pół dnia i całą noc.
- Jejku, aż tak długo. To ja się nie dziwię, że jestem aż tak głodna.
- Śniadanko też mam.
- Wspaniały jesteś.
Najpierw zjadłam śniadanie, a później poszłam się przebrać. Nadal się dziwiłam jak mogłam przespać aż tyle. Dzisiaj dla odmiany założyłam spódnicę w kwiatki, czarną bokserkę i jeansową kurtkę <klik>. Przeczesałam jeszcze włosy i wyszłam z łazienki.
- Muszę ci coś pokazać.
Dzisiaj to tyle. Wyszedł mi jakiś krótki i beznadziejny. Mile widziane komentarze i do następnego.
wiesz co udusze cie za to ze w takim momencie skonczyłas :D teraz sie bede zastanawiała co chce pokazac :) nie marudz, ze beznadziejny bo taki nie jest!!!. Rozdział jest boski zreszta jak wszystko co piszez :D czekam na nn :)kc ;* - patrysia
OdpowiedzUsuń* piszesz :D:D - patrysia
UsuńSwietne. Louis sie wygadal
OdpowiedzUsuńChyba śnisz:D Rozdział jest zajebisty a Ty bredzisz jakieś głupoty że Ci nie wyszedł. Louis Ty paplo jedna!
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny, a nie beznadziejny! krótki fakt, ale mam nadzieje że szybko dodasz nowy :)
OdpowiedzUsuńLoui sie wygadał haha! niespodzianki nie będzie, chyba że udawana :-D
czekam na ciąg dalszy!
Ross.
Ps. jakbyś chciała to zapraszam do mnie: www.ill-look-after-you.blogspot.com
Fajny. :3
OdpowiedzUsuńBeforehand thing you will ideally tell them, writing is important and enjoyable.
OdpowiedzUsuńIf a little one were to get a hold behind them, they may not be all set to injure
his or her selves.
Also visit my blog post :: szamba betonowe
Nonetheless, you do receive cash for the jobs you perform centered your salary arrangement.
OdpowiedzUsuńThere are many advantages to web-based marketing.
Stop by my web page - organizacja imprez integracyjnych
Some believe it means is actually no cost that's involved whatsoever. They are right when the violin solos begin (about 30 seconds into the piece).
OdpowiedzUsuńMy web site: agencja detektywistyczna