niedziela, 21 października 2012

Rozdział 40 Zemsta

Izabella

- Ja byłem grzeczny, ale przecież nie będą siedzieć sami w łazience razem z tobą.-odpowiedział loczek uśmiechając się przy tym.
- A nie pomyśleliście, żeby zająć inną łazienkę i się  w niej zamknąć?- zapytałam ich
- To nam wcale nie przyszło do głowy.- odpowiedział Liam, niby on jest z nich najrozsądniejszy. W życiu bym nie powiedziała.
- Jesteście kretyni. Wypuście mnie, zaraz wrócę. - grzecznie otworzyli mi drzwi łazienki a ja z niej wyszłam. Zaszłam na dół Dan siedziała w kuchni i piła sok.-  Słyszałam, że jesteś na nich zła.
- No bo jestem.- powiedziała śmiejąc się.- Wpadli ci do łazienki?- zapytała patrząc na mnie. Stałam tam tylko w ręczniku.
- Wpadli, właśnie się w niej chowają.
- Co na to Harry?
- Siedzi razem z nimi.- odpowiedziałam, a Dan zaczęła się śmiać.
- Przecież on nic nie zrobił.- wykrztusiła
- Wiem. Ile masz zamiar się na nich wkurzać?- zapytałam
- Jeszcze jakąś godzinę.- odpowiedziała.
- To ja ubiorę się w innej łazience.- powiedziałam i poszłam w stronę schodów.- Dan co powiesz na małe zakupy.
- Wiesz co z miłą chęcią.- zgodziła się Daniell
- Ta za dwadzieścia minut na dole. - powiedziałam i pobiegłam na górę. Z szafy u Harrego wyjęłam sobie ciuchy i poszłam do łazienki w pokoju Nialla. Ubrałam się w koszulkę z flagą Anglii i brązowe rurki, do tego czarne conversy. ( zdjęcie obok) Włosy zebrałam w kucyk i gotowa zeszłam na dół. Dan już na mnie czekała.
- Nic im nie mówimy?- zapytała.
- Nie, to taka mała zemsta. Niech se siedzą w tej łazience do póki nie wrócimy. - odpowiedziałam i wyszłyśmy.

Po sklepach chodziłyśmy dobre cztery godziny. Dziwiło mnie, że chłopcy jeszcze nie dzwonią.   Kupiłam sobie dwie pary spodni <klik><klik>, marynarkę <klik>, dwie pary nowych trampek <klik> <klik> i cudowne czerwone szpilki <klik>. Daniell kupiła sobie czarne szpilki <klik>, spodnie <klik>, sweter <klik>, pomarańczową bluzkę <klik> i czerwoną sukienkę <klik>. Siedziałyśmy w kawiarni zmęczone po zakupowym maratonie piłyśmy kawę. Świetnie się gadało z Dan, była miła i zabawna. Spokojnie sobie gadałyśmy kiedy zadzwonił mój telefon.
- Te pewnie chłopcy.- stwierdziłam, ale się pomyliłam.- Cześć Emi.
- Hej, mama zaprasza na kolacje, całe 1d i dziewczyny. Chciałam zadzwonić do Liama, ale nie odbiera. Reszta tak samo. Wiesz czemu?
- Ukrywają się w łazience.- odpowiedziałam.
- To co będziecie?- zapytała.
- Jasne, o której?
- Za dwie godziny.
- Okej to my będziemy. A ty jak się czujesz?- zapytałam moją przyjaciółkę.
- Dobrze.- odpowiedziała- Jesteśmy z Zaynem i Melanią na placu zabaw. Mała polubiła Zayna.- stwierdziła radośnie Emili. Melania była dla Emili ja młodsza siostra. Wcześniej jak chodziła jeszcze z Jeremim ciężko jej było pogodzić kiedyś pogodzić taniec, Jeremiego i spędzanie czasu z Melanią bo dziewczynka nie lubiła chłopaka Emili. Miała racje.
- To dobrze. A Zayn ją polubił?
- Właśnie oboje zjeżdżają ze zjeżdżalni.- odpowiedziała ze śmiechem.
- No widzisz, zaraz będzie, że Malik jest idealny.
- A co tylko ty możesz mieć faceta idealnego.
- Nie będziemy się sprzeczać, który  z nich jest idealny bo nie dojdziemy do kompromisu.
- Oczywiście pani dyplomatko. Tylko pamiętaj za dwie godziny u mnie. Cama przyjedzie z nami. Odbierzemy ją ze studia po drodze.
- Okej, to do zobaczenia.- przegnałam się i rozłączyłam.
- Gdzie będziemy?- spytała Daniell
- Jesteśmy zaproszeni na kolację do Emili.- odpowiedziałam. Cieszyłam się na ten wypad. Rodzice Emili byli straszni fajni i do tego boska kuchnia pani Margaret. O matko zamieniam się w Nialla. Myślę o jedzeniu.
- Fajnie. To co trzeba wracać?
- Tak. - odpowiedziałam.
     Zebrałyśmy swoje rzeczy i wróciłyśmy do domu. Śmieszne, zaczęłam nazywać ich dom swoim domem.
Właściwie ostatnio częściej byłam u chłopaków niż u siebie.  Wróciłyśmy, a w domu cicho, czysto.
- Izz, czy my aby nie pomyliłyśmy domu?- zapytała mnie zdziwiona Dan.
- Nie. Może oni dalej siedzą w tej łazience.- odpowiedziałam
Weszłyśmy na górę do pokoju Harrego, otworzyłyśmy drzwi łazienki. Chłopacy spali na podłodze wtuleni w siebie.
- Patrz jacy są słodcy.- szepnęła Dan.
- Słodcy ale trzeb ich budzić. - powiedziałam głośniej.
- Izz, co powiesz na małą zemstę?- zapytała mnie.
- Chciałam to samo zaproponować.
    Zeszłyśmy na dół do kuchni w miski nalałyśmy wody, wróciłyśmy na górę. Cała zawartość misek znalazła się na chłopakach. Obudzili się momentalnie. Ich miny były nie do opisania.  Z Daniell zwijałyśmy się ze śmiechu. 4/5 One Direction spojrzało na nas dziwnym wzrokiem. Złapali nas za ręce i zanieśli do ogrodu. Na nic zdały się nasze protesty groźby i błagania. Wylądowałyśmy w basenie. Mało pomyślana była ta ich zemsta bo razem z nami na rękach wskoczyli do basenu. Oni czasem nie grzeszą rozumem.
- Chłopaki coś nam nie wyszła ta zemsta. Jesteśmy cali mokrzy.- stwierdził Harry. Razem z Dan zaczęłyśmy się śmiać.
- No nie wyszła wam.- stwierdziła Dan w przerwach między atakami śmiechu. Mój Haroldek zrobił nieco smutną minę. Podpłynęłam do niego i założyłam ręce na jego szyję.
- Kochanie następnym razem wam wyjdzie.- powiedziałam i pocałowałam go w usta. - A chłopaki jesteśmy zaproszeni na kolację.- oznajmiłam
- Do kogo?- zapytali chórem
- Do Emili.- odpowiedziała za mnie Dan. Wszyscy ucieszyli się na ten pomysł, a w szczególności Niall. Haronek był zadowolony bo był już głodny. A to mi nowość. Ogólną radość przerwała El.
- Co robicie w basenie?- zapytał.
- Kochanie, a co się robi w basenie?- odpowiedział pytaniem a pytanie Lou.
- Kompie się, ale czemu to robicie to w ciuchach?
- To ich wina. Chcieli się na nas zemścić, bo obudziłyśmy ich małym prysznicem.- wyjaśniłam- Uprzedzając drugie pytanie. Nie wyszła im ta zemsta.
- Głodna jestem zamawiamy pizze?- zapytała
- Nie, idziemy na kolacje do Emili.- odpowiedziała Dan.
- Wy macie zamiar jeszcze długo siedzieć w tym basenie?- nikt jej nie odpowiedział. Lou wyszedł z basenu i z cwaniackim uśmieszkiem podszedł do El. W jednej chwili porwał ją na ręce i wskoczył do basenu, co u reszty wywołało wybuch śmiechu. El i Lou dołączyli do nas.
- Dobra trzeba wychodzić, bo nie zdążymy się wyszykować.- powiedziała Dan.
heart
Wszyscy wyszliśmy z basenu i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Jako pierwsza zajęłam łazienkę. Pozbyłam się mokrych ubrań, założyłam suchą bieliznę i dalej nic bo nie mam w łazience żadnych suchych ubrań. W samej bieliźnie wyszłam z łazienki. Harry już przebrany w suche ciuchy siedział na łóżku. Spojrzał na mnie zdziwiony, a na jego usta powoli pojawiał się uśmiech.
- Co się tak na mnie patrzysz? Zapomniałam ciuchów.- powiedziałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej luźny sweter z sercem, szorty i białe conversy. Ignorując Harrego wróciłam do łazienki. Ubrałam się, wysuszyłam włosy i zebrałam je w warkocz ( jak na zdjęciu). Gotowa wyszłam z łazienki.
- Odpowiedź na twoje pytanie brzmi: Patrzę na ciebie bo jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką spotkałem.- Harry stał teraz przy mnie.
    Pogłaskał mój policzek, a ja zadrżałam. Jego usta znalazły się na moich najpierw delikatnie całując ale z każdą chwilą coraz zachłanniej. Harry podniósł mnie, a ja owinęłam nogi wokół jego pasa. Niezdarnie wylądowaliśmy na łóżku. Harry dalej mnie całował. Zrzuciłam z niego marynarkę. Oderwaliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza. Teraz ja leżałam na Harrym. Jego ręce znalazły się pod moim swetrem. W jednej chwili mój sweter znalazł się na podłodze, a do pokoju wszedł Liam.
- Chciałem wam...- przerwał i spojrzał na nas - Nic nie widziałem.- stwierdził i z zasłoniętymi oczami wyszedł z pokoju. Położyłam się obok Harrego i zaśmiałam się.
- Trzeba się zbierać.- powiedziałam do Harrego i cmoknęłam go w usta. Wstałam z łóżka i założyłam swój sweter. Harry ciągle leżał na łóżku.- Harry wstawaj.
- Jak dostanę buziaka.- oznajmił
- Nie za dużo ich ostatnio dostałeś?- zapytałam go. Harry zrobił smutną minkę. Usiadłam mu na kolanach i pocałowałam.- A teraz wstaniesz?
- Poproszę jeszcze jedne i jestem gotowy.- wpiłam się w jego usta. Nie miałam najmniejszej ochoty przerywać mojej czynności. No, ale w tym domu, nawet we własnym pokoju nie ma prywatności. Ty razem do pokoju wparował Lou.
- Zakochańce idziemy bo Niall jest głodny.- powiedział- Proszę ruszy zacne tyłki, a nie zajmować się robieniem dzieci.- ten to na pewno nie owija w bawełnę. Mina Harrego była zabawna, myślałam, że zaraz samym wzrokiem zabije Louisa.
- Zemszczę się.- powiedział Harry i trzymając się za ręce wyszliśmy z pokoju.

________________________________________________________________________
I co nie tak trudno jest dodać pięć komentarzy. Zgodnie z obietnicą jest następny. Ta sama zasada

                    5 komentarzy= nowy rozdział 












7 komentarzy:

  1. Zajeebisty ;)
    Pisz następny .. a raczej szybko wstaw następny ;)

    Nathalie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :*
    Czekam na nn ;)
    Bosko piszesz ! <3

    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeja jaki zajebisty. :D
    Oni chcą TO zrobić, chcę i nigdy nie mogą ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zawsze świetny rozdział
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe jak Harry zemści się na Lou Hahaha Louis i te jego teksty Hahaha zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Super , uśmiech na twarzy pozytywne emocje super rozdział , czytam od niedawna bardzo fajny zapraszam do mnie http://lolaa1881.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń