Emili
U rodziny Malika jesteśmy już całe trzy dni. Bardzo ich polubiłam. Z tatą Zayna nawet grałam w szachy, dobrze, że dziadek mnie nauczył. Przegrałam, ale na pocieszenie dostałam mnóstwo uścisków od Safy oraz jak nikt nie patrzył cudownego całusa od Zayna. Za dwa dni wyjeżdżamy, a mi będzie bardzo smutno. Siedziałam właśnie u Safy w pokoju i razem rysowałyśmy kiedy do pokoju wpadł Zayn.
- Siostrzyczko mogę ją na chwilę porwać?- zapytał
- Jasne.- odpowiedziała mu dziewczynka. Wstałam z miękkiego dywanu i podeszłam do Zayna. Ten wariat złapał mnie za rękę i wyciągną z pokoju. Zamkną drzwi i opierając mnie o ścianę namiętnie pocałował.
- Zayn.- powiedziałam wzdychając.
- Tak?
- Nie wolno, za ścianą jest Safaa.
- No i co.- powiedział z łobuzerskim uśmiechem i pocałował mnie jeszcze raz.- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
- Jaką?
- Zapraszam cię na randkę. Bądź gotowa na 17.- powiedział i odszedł.
- Zayn, ale gdzie?- krzyknęłam za nim
- Niespodzianka.
- W co mam się ubrać.
- W sukienkę.- odpowiedział i znikną za rogiem, a ja wróciłam do pokoju Safy.
- Co się tak uśmiechasz?- zapytała mnie
- Bo jestem szczęśliwa.- odpowiedziałam i usiadłam koło dziewczynki. Rysowałyśmy dalej kiedy do pokoju wpadła Doniya.
- Słyszałam, że mój braciszek zaprosił cię na randkę.
- Zaprosił, a co?
- I ty się nie szykujesz. - spojrzałam na nią zaskoczona
- Doni czego się naćpałaś.
- Ja niczego, marsz pod prysznic.- rozkazała
- Dobra już idę. Safaa pomalujemy później.
- Okej.- zgodziła się dziewczynka.
Z cierpiącą miną pomaszerowałam do łazienki. Pod prysznicem stałam dobre dwadzieścia minut, stałabym tam jeszcze dłużej, gdyby nie Doniya dobijająca się do drzwi.
- Emi wychodź prędzej.- zgodnie z jej rozkazem wyszłam, nasmarowałam balsamem ciało i chciałam się ubierać, ale żadnych czystych ciuchów nie miałam ze sobą.
- Doni przyniosłabyś mi coś do ubrania?
- Jasne.- odpowiedziała i już po chwili przyniosła mi czystą bieliznę i szlafrok.
- Dziękuję.- podziękowałam.
Grzecznie ubrałam się w rzeczy przyniesione przez Doni i wyszłam z łazienki. Ta wariata się do mnie dorwała. Byłam katowana prze parę godzin.
- Dobra skończyłam, teraz trzeba wybrać ci coś do ubrania.- zaciągnęła mnie do pokoju Zayna i zaczęła przeglądać moje rzeczy. - Ta będzie świetna.- rzuciła w moją stronę czarną sukienkę, po chwili jeszcze buty i żakiet. <klik>- Na co czekasz idź się przebierać zostało ci tylko pół godziny.
Nie chcąc się narażać na gniew starszej siostry Malika wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam się i z zadowoleniem przejrzałam w lustrze . Miałam rozpuszczone włosy i delikatny makijaż. Zakładając bransoletki przyjrzałam się swoim paznokciom. Jej miałam je pomalowane. Ale ładnie. Gotowa wyszłam z łazienki na korytarzu siedziała Safaa.
- Ale ładnie wyglądasz.- powiedziała
- Dziękuje.
- Mam coś dla ciebie.- oznajmiła i podała mi opaskę.
- Dziękuje jest śliczna.- stwierdziłam zakładając ją na głowę. Na usta dziewczynki wpłyną cudowny uśmiech.- Ja też mam coś dla ciebie.- złapałam małą za rękę i obie poszłyśmy do pokoju Malika. Podeszłam do mojej walizki, wyjęłam z niej bransoletkę i podałam dziewczynce.
- Jaka śliczna.- powiedziała- To dla mnie?- zapytała
- Tak, podoba się?
- Oczywiście, że tak.- odpowiedziała i przytuliła się do mnie.
- Kochanie gotowa?- zapytał Zayn wchodząc do pokoju. Safaa oderwała się ode mnie i pobiegła do swojego brata.
- Ona jest super.- powiedziała do niego i wyszła z pokoju.
- Widzisz jesteś super.- powiedział podchodząc do mnie i delikatnie całując w usta.
- Jesteście obrzydliwi.- jęknęła Doniya
- Siostrzyczko prędzej spodziewałbym się takich komentarzy, ze strony Safy albo Waliy, a nie od ciebie Doniya.
- Co nie można się ponabijać z brata.- stwierdziła. - Wy nie mieliście gdzieś iść?
- Właśnie, to co kochanie idziemy?- zapytał mnie Zayn
- Oczywiście.- odpowiedziałam i razem z Zaynem wyszliśmy z jego domu. Przed domem stała długa czarna limuzyna.- Zayn czy ty przypadkiem nie zwariowałeś?
- Nie.- odpowiedział- A czemu pytasz?
- Bo patrzę na kilometrowy samochód.
- Nie podoba ci się?- zmartwił się
- Zayn, nie tyle, że mi się nie podoba tylko zwykła taksówka by wystarczyła.- Zayn nic już nie powiedział tylko wpił się w moje usta.- Ty to wiesz jak mnie przekonać do swoich racji.- Malik tylko się uśmiechnął i znowu mnie całował. Oderwaliśmy się od siebie i wsiedliśmy do tej nieszczęsnej limuzyny.
- Jaką?
- Zapraszam cię na randkę. Bądź gotowa na 17.- powiedział i odszedł.
- Zayn, ale gdzie?- krzyknęłam za nim
- Niespodzianka.
- W co mam się ubrać.
- W sukienkę.- odpowiedział i znikną za rogiem, a ja wróciłam do pokoju Safy.
- Co się tak uśmiechasz?- zapytała mnie
- Bo jestem szczęśliwa.- odpowiedziałam i usiadłam koło dziewczynki. Rysowałyśmy dalej kiedy do pokoju wpadła Doniya.
- Słyszałam, że mój braciszek zaprosił cię na randkę.
- Zaprosił, a co?
- I ty się nie szykujesz. - spojrzałam na nią zaskoczona
- Doni czego się naćpałaś.
- Ja niczego, marsz pod prysznic.- rozkazała
- Dobra już idę. Safaa pomalujemy później.
- Okej.- zgodziła się dziewczynka.
Z cierpiącą miną pomaszerowałam do łazienki. Pod prysznicem stałam dobre dwadzieścia minut, stałabym tam jeszcze dłużej, gdyby nie Doniya dobijająca się do drzwi.
- Emi wychodź prędzej.- zgodnie z jej rozkazem wyszłam, nasmarowałam balsamem ciało i chciałam się ubierać, ale żadnych czystych ciuchów nie miałam ze sobą.
- Doni przyniosłabyś mi coś do ubrania?
- Jasne.- odpowiedziała i już po chwili przyniosła mi czystą bieliznę i szlafrok.
- Dziękuję.- podziękowałam.
Grzecznie ubrałam się w rzeczy przyniesione przez Doni i wyszłam z łazienki. Ta wariata się do mnie dorwała. Byłam katowana prze parę godzin.
- Dobra skończyłam, teraz trzeba wybrać ci coś do ubrania.- zaciągnęła mnie do pokoju Zayna i zaczęła przeglądać moje rzeczy. - Ta będzie świetna.- rzuciła w moją stronę czarną sukienkę, po chwili jeszcze buty i żakiet. <klik>- Na co czekasz idź się przebierać zostało ci tylko pół godziny.
Nie chcąc się narażać na gniew starszej siostry Malika wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam się i z zadowoleniem przejrzałam w lustrze . Miałam rozpuszczone włosy i delikatny makijaż. Zakładając bransoletki przyjrzałam się swoim paznokciom. Jej miałam je pomalowane. Ale ładnie. Gotowa wyszłam z łazienki na korytarzu siedziała Safaa.
- Ale ładnie wyglądasz.- powiedziała
- Dziękuje.
- Mam coś dla ciebie.- oznajmiła i podała mi opaskę.
- Dziękuje jest śliczna.- stwierdziłam zakładając ją na głowę. Na usta dziewczynki wpłyną cudowny uśmiech.- Ja też mam coś dla ciebie.- złapałam małą za rękę i obie poszłyśmy do pokoju Malika. Podeszłam do mojej walizki, wyjęłam z niej bransoletkę i podałam dziewczynce.
- Jaka śliczna.- powiedziała- To dla mnie?- zapytała
- Tak, podoba się?
- Oczywiście, że tak.- odpowiedziała i przytuliła się do mnie.
- Kochanie gotowa?- zapytał Zayn wchodząc do pokoju. Safaa oderwała się ode mnie i pobiegła do swojego brata.
- Ona jest super.- powiedziała do niego i wyszła z pokoju.
- Widzisz jesteś super.- powiedział podchodząc do mnie i delikatnie całując w usta.
- Jesteście obrzydliwi.- jęknęła Doniya
- Siostrzyczko prędzej spodziewałbym się takich komentarzy, ze strony Safy albo Waliy, a nie od ciebie Doniya.
- Co nie można się ponabijać z brata.- stwierdziła. - Wy nie mieliście gdzieś iść?
- Właśnie, to co kochanie idziemy?- zapytał mnie Zayn
- Oczywiście.- odpowiedziałam i razem z Zaynem wyszliśmy z jego domu. Przed domem stała długa czarna limuzyna.- Zayn czy ty przypadkiem nie zwariowałeś?
- Nie.- odpowiedział- A czemu pytasz?
- Bo patrzę na kilometrowy samochód.
- Nie podoba ci się?- zmartwił się
- Zayn, nie tyle, że mi się nie podoba tylko zwykła taksówka by wystarczyła.- Zayn nic już nie powiedział tylko wpił się w moje usta.- Ty to wiesz jak mnie przekonać do swoich racji.- Malik tylko się uśmiechnął i znowu mnie całował. Oderwaliśmy się od siebie i wsiedliśmy do tej nieszczęsnej limuzyny.
Camil
Z niechęcią pojechałam do domu moich rodziców, ale tylko na prośbę Nialla. Otworzyłam drzwi kluczem. No tak znowu ich nie było. Kartka leżała na stole. Nawet jej nie przeczytałam. Pobiegłam do siebie na górę. Nie wiem czemu chciało mi się płakać. Przyzwyczaiłam się, że ich ciągle nie ma. Rzuciłam się na swoje łóżku i zaczęłam płakać. Telefon nie dawał mi spokoju, miałam serdecznie dość. Do mojego pokoju wszedł Niall.
- Camil co się stało?- zapytał siadając na łóżku.
Nie odpowiedziałam nic tylko wtuliłam się w niego. Niall o nic więcej nie pytał, tylko jeszcze mocniej mnie przytulił i pozwolił mi się wypłakać. Wypłakałam z siebie hektolitry wody. Teraz leżałam na kolanach Nialla, a ten głaskał mnie po głowie.
- Dziękuję.- powiedziałam
- Za co słoneczko?- zapytał patrząc na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami
- Za to, że byłeś przy mnie..- odpowiedziałam, znowu zachciało mi się płakać, ale tym razem ze szczęścia. Łzy ciekły mi po policzkach strumieniami.
- Słoneczko czemu płaczesz?
- Ze szczęścia.- odpowiedziałam ocierając łzy. Niall przyciągną mnie do siebie i delikatnie pocałował.
- Zbieramy się.- powiedział do mnie.
- Gdzie?- zapytałam
- Niespodzianka.- oznajmił, a ja dalej patrzyłam na niego zaszokowana.- Co tak się na mnie patrzysz. Niespodzianka to niespodzianka więc nic ci nie powiem.
- To ja pójdę się przebrać.- powiedziałam i stałam z łóżka.
Weszłam do łazienki i spojrzałam na swoje odbicie. Potargane włosy, czerwone oczy od płaczu i czarne smugi na policzkach. Jednym słowem wyglądałam strasznie.
- Niall, to mi zajmie dłuższą chwilę.- powiedziałam do niego.
- Ta ja poczekam.- stwierdził uśmiechając się do mnie.
Z powrotem wróciłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, nasmarowałam się balsamem. Ubrałam się w kremową sukienkę <klik>. Wysuszyłam włosy i zaplotłam je w warkocz. Rzęsy pociągnęłam tuszem, a usta malinowym błyszczykiem. Gotowa wyszłam z łazienki.
- Ślicznie wyglądasz słoneczko.- powiedział Niall na mój widok.
- Dziękuje. Powiesz mi gdzie jedziemy?- zapytałam jeszcze raz. Niall podszedł do mnie i szepną na ucho:
- Niespodzianka.- dostałam jeszcze całusa w policzek.
Zeszliśmy na dół, zamknęłam drzwi i pojechaliśmy gdzieś jego samochodem. Całą drogę próbowałam z niego wyciągnąć gdzie jedziemy. Zaparkował przy parku, wysiadł z samochodu i jak dżentelmen otworzyła mi drzwi. Zanim zdążyłam wysiąść zawiązał mi oczy.
- Niall.- jęknęłam
- Niespodzianka to niespodzianka.
- Wiesz, że ja nie lubię niespodzianek.
- Wiem, ale to taka wyjątkowa niespodzianka.
- Wariat. - stwierdziłam
- Ale twój.- powiedział i mnie pocałował.
- Słoneczko czemu płaczesz?
- Ze szczęścia.- odpowiedziałam ocierając łzy. Niall przyciągną mnie do siebie i delikatnie pocałował.
- Zbieramy się.- powiedział do mnie.
- Gdzie?- zapytałam
- Niespodzianka.- oznajmił, a ja dalej patrzyłam na niego zaszokowana.- Co tak się na mnie patrzysz. Niespodzianka to niespodzianka więc nic ci nie powiem.
- To ja pójdę się przebrać.- powiedziałam i stałam z łóżka.
Weszłam do łazienki i spojrzałam na swoje odbicie. Potargane włosy, czerwone oczy od płaczu i czarne smugi na policzkach. Jednym słowem wyglądałam strasznie.
- Niall, to mi zajmie dłuższą chwilę.- powiedziałam do niego.
- Ta ja poczekam.- stwierdził uśmiechając się do mnie.
Z powrotem wróciłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, nasmarowałam się balsamem. Ubrałam się w kremową sukienkę <klik>. Wysuszyłam włosy i zaplotłam je w warkocz. Rzęsy pociągnęłam tuszem, a usta malinowym błyszczykiem. Gotowa wyszłam z łazienki.
- Ślicznie wyglądasz słoneczko.- powiedział Niall na mój widok.
- Dziękuje. Powiesz mi gdzie jedziemy?- zapytałam jeszcze raz. Niall podszedł do mnie i szepną na ucho:
- Niespodzianka.- dostałam jeszcze całusa w policzek.
Zeszliśmy na dół, zamknęłam drzwi i pojechaliśmy gdzieś jego samochodem. Całą drogę próbowałam z niego wyciągnąć gdzie jedziemy. Zaparkował przy parku, wysiadł z samochodu i jak dżentelmen otworzyła mi drzwi. Zanim zdążyłam wysiąść zawiązał mi oczy.
- Niall.- jęknęłam
- Niespodzianka to niespodzianka.
- Wiesz, że ja nie lubię niespodzianek.
- Wiem, ale to taka wyjątkowa niespodzianka.
- Wariat. - stwierdziłam
- Ale twój.- powiedział i mnie pocałował.
Izabella
Razem z Harrym leżymy sobie w jego pokoju na łóżku, nie chce nam się wstawać.
- Trzeba by było wstać.- powiedział Harry
- Ale mi się nie chce.- powiedziałam- Dobrze mi tu z tobą.
- Godzinę temu też tak powiedziałaś.- zaśmiał się Harry.
- Dobry jest ten argument.- stwierdziłam, chciałam go pocałować, ale zadzwonił mój telefon. Z niechęcią podniosłam się z łóżka i odebrałam telefon.- Cześć Leo.
- Hej maleńka.- powiedział mój braciszek.
- Leo jak nazwiesz mnie jeszcze raz maleńka to nie ręczę za siebie.
- Nie gniewaj się. Izz mam do ciebie prośbę.
- Jaką?- zapytałam
- Bo dziś na kolacje przychodzi Ann i czy ty i Harry też może byście przyszli.- wyjaśnił
- Masz zamiar przedstawić ją rodzicom?
- Tak.- odpowiedział.- Wiesz jak ty będziesz to ona będzie czuła się bardziej komfortowo.
- No dobra, na którą ta kolacja?
- O 17. To będziesz.
- Będę.
- Dziękuje maleńka.- powiedział i się rozłączył zanim zdążyłam go opieprzyć za nazwanie mnie maleńka.
- Skarbie co chciał Leo?- zapytał mnie Harry.
- Zaprosić nas na kolację.- odpowiedziałam. - Trzeba jednak wstawać.- powiedziałam do niego
- Teraz to ja nie mam ochoty.- stwierdził i przyciągną mnie do siebie. Wylądowałam na nim, z czego on był zadowolony bo na jego usta wpłyną ten jego cudowny uśmiech. Pocałował mnie w usta, a ja zapomniałam o bożym świecie. Teraz on leżał na mnie i całował. Miałam ręce w jego brązowych lokach. Oderwaliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza. Miałam zamiar jeszcze raz go pocałować kiedy do pokoju wparował Lou.
- Mam do was sprawę.- powiedział Lou.
- Dajesz- rozkazałam Lou, jednocześnie zrzucając Harrego z siebie.
- Chcę zrobić Eleanor niespodziankę tylko nie wiem jaką.
- Weź ją na piknik pod gwiazdami.- zaproponował Harry.
- Zajęte, Niell właśnie pojechał po Camil i zabiera ją na taki piknik.
- Masz jakieś wasze wspólne zdjęcia?- zapytałam się pasiastego.
- Miliony.- odpowiedział siadając na łóżku.
- Znam kierownika jednego kina, mógłby wynająć ci salę. Pod ekranem stolik, świece, kolacja, a na ekranie wasze zdjęcia i w tle ulubiona piosenka.- wyjawiłam mój pomysł, po chwili Lou mnie przytulał.
- Dziękuje. Dasz mi numer do tego znajomego.
- Zadzwonię do niego, a ty zajmij się resztą.-Uradowany Louis wybiegł z pokoju, po chwili wrócił.
- Jesteś jego najlepszą dziewczyną.
- Dziękuje Lou.- powiedziałam, czułam jak na moją twarz wpływa rumieniec, a Lou zaczął się śmiać w wyniku czego dostał poduszką.
- Uroczo się rumienisz.- stwierdził Harry.- Izz może wrócimy do tego w czym nam przerwano.
- Nie, muszę iść pod prysznic. - Harry zrobił smutna minkę.- Nie tym razem.- powiedziałam do niego i poszłam do łazienki. Długi prysznic to coś czego potrzebowałam, posmarowałam się balsamem i ubrałam się w granatową sukienkę <klik>. Włoski wysuszyłam i zrobiłam z nich częściowo warkocza (jak na zdjęciu) oczy pomalowałam tuszem i gotowa wyszłam z łazienki. Harry już kompletnie ubrany siedział na pościelonym już łóżku, a obok niego stała taca ze śniadaniem.
- W łóżku go już nie zjem, ale na łóżku tak i na dole Liam i Lou o coś się sprzeczają.
- Chyba nie chcę wiedzieć o co.- powiedziałam i usiadłam obok niego.
- Ślicznie wyglądasz kochanie.
- Dziękuję. Mniam naleśniki.- zajadaliśmy się tymi pysznościami w ciszy. Po skończonym śniadaniu zadzwoniłam do tego kina, przekazałam adres Louisowi i razem z Harrym postanowiliśmy pójść na spacer, a później do mnie do domu. Wzięłam aparat, Harry gitarę. Nie wiem po co. i Podjechaliśmy do parku. Zmęczeni chodzeniem po parku usiedliśmy na trawie. Harry podał mi gitarę i spojrzał na mnie sowimi zielonymi patrzałkami.
- Nauczysz minie grać?- zapytał robiąc minę a'la kot ze Shreka.
- Nauczę.- odpowiedziałam i zaczęłam mu tłumaczyć. Trzeba przyznać, że był pojętnym uczniem. Teraz leżał na trawie próbując grać na leżąco. Strzeliłam mu super fotkę. Harry nie był ty zadowolony bo zaczął mnie ganiać. Oboje padliśmy ze zmęczenia na trawę. Leżałam w objęciach Harrego, gdy zadzwonił mój telefon. Odebrałam bez patrzenia kto.
- Siostrzyczko chcę ci przypomnieć, że o 17 macie być w domu na kolacji.- powiedział jak najbardziej poważnie Leo. Od kiedy on jest poważny.
- Wiem pamięta.
- To dobrze. to do zobaczenia.- rozłączył się. Spojrzałam na zegarek, była 16.30.
- Harry wstawaj, z pół godziny mamy być u nas.
- Okej.- Harry podniósł się z trawy i trzymając się za ręce pomaszerowaliśmy do samochodu. Po 10 minutach jazdy byliśmy pod moim domem. Dla jaj zapukaliśmy. Za drzwiami usłyszałam krzyk mojego brata.
- Ann kochanie otwórz.
- To nie mój dom.- odkrzyknęłam mu Ann, a my z Harrym na progu zaczęliśmy zwijać się ze śmiechu. W końcu drzwi się otworzyły, a w niech stała dziewczyna mojego brata. Spojrzała na nas i powiedziała - Ładnie to tak żartować. Ja i tak chodzę jak jeden wielki kłębek nerwów
- Czemu?- zapytałam wchodząc do domu.
- Bo ten twój brat o niczym nie powiedział twoi rodzicom tylko, że mają być na kolacji.- wyjaśniła, a ja zaczęłam się śmiać.
- Cały Leo. Jak tu go nie kochać.
- Wiesz szczerze mam go dość, jeszcze poplamił mi sukienkę i chodzę w tym głupawym sweterku, a tu jest piekielnie gorąco.- miała na sobie sweter z kokardkami.
- Zaraz temu zaradzimy. Harry idź pomóc Leo w kuchni, bo on nie umie gotować, a ja i Ann udamy się na wyprawę do mojego pokoju.
- Dla ciebie wszystko.- powiedział i zanim poszedł pocałował ujikp;fr w usta.
- Chodź na górę.- zwróciłam się do przyszłej szwagierki i razem poszłyśmy do mojego pokoju.
Ann siedziała na moim łóżku, a ja poszukiwałam idealnej sukienki dla niej. W końcu znalazłam, dobrałam do tego buty i kilka błyskotek i z gotowym zestawem posłałam ją do łazienki. Po chili wyszła ubrana w błękitną sukienkę <klik>.
- I jak?- zapytała
- Super.- odpowiedziałam i się do niej uśmiechnęłam. Ona mnie przytuliła.
- Dziękuje.
- Nie ma za co. Jesteś najfajniejszą dziewczyną mojego brata więc trzeba ci pomóc.
- to twoi rodzice są, aż tacy straszni?- zapytała
- Nie, oni są spoko. Polubią cię jestem tego pewna. A teraz chodź bo zaraz przyjdą. Wyszłyśmy z pokoju. Leo i Harry siedzieli na kanapie w salonie. Zachciało mi się śmiać jak zobaczyłam minę mojego braciszka.
- Kochanie ślicznie wyglądasz.- powiedział i do pokoju wparowali rodzice.
- Przepraszamy za spóźnienie korki były.- powiedział mój tata.- Kim jest ta urocza młoda dama?- zapytał jak ze średniowiecza.
- Tato to jest Annabeth.- wyjaśnił Leo.
- O miło cię w końcu poznać, Leo ciągle nam o tobie mówi.- uśmiechną się pogodnie ojczulek.- Izz w końcu widzę cię w domu.- zwrócił się do mnie.- Ale jestem głodny.
- Kolacja na stole.- Cała nasza szóstka poszła do jadalni.
- Powiedz mi czym się zajmujesz?- zapytała jak dotąd milcząca mama
- Studiuje architekturę.- odpowiedziała Ann
- A twoi rodzice?- widziałam jak uśmiech znika z twarzy Ann
- Nie żyją.- odpowiedziała praktycznie szeptem.
- Przykro mi, przepraszam, że zapytałam.
- Nic nie szkodzi.- powiedziała Ann. Reszta kolacji minęłam nam w miłej atmosferze. Po skończonym posiłku Leo pojechał odwieść Ann, a ja i Harry siedzieliśmy na tarasie. Oglądaliśmy gwiazdy.
- Patrz spadająca gwiazda.- powiedział - Pomyślmy życzenie.
- Chcę, abyśmy zawsze byli razem. - powiedzieliśmy jednocześnie.
__________________________________________________________________________
Ale długi mi wyszedł. U was za oknem też biało? Mama grozi mi szlabanem więc następny pokaże się najpóźniej w czwartek. Czekam na wsze komentarze.
Jeszcze jedno pytanko :
Mam taki pomysł aby Lima zerwa z Daniel i spotkał jaką inną dziewczynę. W komentarzach napiszcie co wy na to.
- Dziękuje maleńka.- powiedział i się rozłączył zanim zdążyłam go opieprzyć za nazwanie mnie maleńka.
- Skarbie co chciał Leo?- zapytał mnie Harry.
- Zaprosić nas na kolację.- odpowiedziałam. - Trzeba jednak wstawać.- powiedziałam do niego
- Teraz to ja nie mam ochoty.- stwierdził i przyciągną mnie do siebie. Wylądowałam na nim, z czego on był zadowolony bo na jego usta wpłyną ten jego cudowny uśmiech. Pocałował mnie w usta, a ja zapomniałam o bożym świecie. Teraz on leżał na mnie i całował. Miałam ręce w jego brązowych lokach. Oderwaliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza. Miałam zamiar jeszcze raz go pocałować kiedy do pokoju wparował Lou.
- Mam do was sprawę.- powiedział Lou.
- Dajesz- rozkazałam Lou, jednocześnie zrzucając Harrego z siebie.
- Chcę zrobić Eleanor niespodziankę tylko nie wiem jaką.
- Weź ją na piknik pod gwiazdami.- zaproponował Harry.
- Zajęte, Niell właśnie pojechał po Camil i zabiera ją na taki piknik.
- Masz jakieś wasze wspólne zdjęcia?- zapytałam się pasiastego.
- Miliony.- odpowiedział siadając na łóżku.
- Znam kierownika jednego kina, mógłby wynająć ci salę. Pod ekranem stolik, świece, kolacja, a na ekranie wasze zdjęcia i w tle ulubiona piosenka.- wyjawiłam mój pomysł, po chwili Lou mnie przytulał.
- Dziękuje. Dasz mi numer do tego znajomego.
- Zadzwonię do niego, a ty zajmij się resztą.-Uradowany Louis wybiegł z pokoju, po chwili wrócił.
- Jesteś jego najlepszą dziewczyną.
- Dziękuje Lou.- powiedziałam, czułam jak na moją twarz wpływa rumieniec, a Lou zaczął się śmiać w wyniku czego dostał poduszką.
- Uroczo się rumienisz.- stwierdził Harry.- Izz może wrócimy do tego w czym nam przerwano.
- Nie, muszę iść pod prysznic. - Harry zrobił smutna minkę.- Nie tym razem.- powiedziałam do niego i poszłam do łazienki. Długi prysznic to coś czego potrzebowałam, posmarowałam się balsamem i ubrałam się w granatową sukienkę <klik>. Włoski wysuszyłam i zrobiłam z nich częściowo warkocza (jak na zdjęciu) oczy pomalowałam tuszem i gotowa wyszłam z łazienki. Harry już kompletnie ubrany siedział na pościelonym już łóżku, a obok niego stała taca ze śniadaniem.
- W łóżku go już nie zjem, ale na łóżku tak i na dole Liam i Lou o coś się sprzeczają.
- Chyba nie chcę wiedzieć o co.- powiedziałam i usiadłam obok niego.
- Ślicznie wyglądasz kochanie.
- Dziękuję. Mniam naleśniki.- zajadaliśmy się tymi pysznościami w ciszy. Po skończonym śniadaniu zadzwoniłam do tego kina, przekazałam adres Louisowi i razem z Harrym postanowiliśmy pójść na spacer, a później do mnie do domu. Wzięłam aparat, Harry gitarę. Nie wiem po co. i Podjechaliśmy do parku. Zmęczeni chodzeniem po parku usiedliśmy na trawie. Harry podał mi gitarę i spojrzał na mnie sowimi zielonymi patrzałkami.
- Nauczysz minie grać?- zapytał robiąc minę a'la kot ze Shreka.
- Nauczę.- odpowiedziałam i zaczęłam mu tłumaczyć. Trzeba przyznać, że był pojętnym uczniem. Teraz leżał na trawie próbując grać na leżąco. Strzeliłam mu super fotkę. Harry nie był ty zadowolony bo zaczął mnie ganiać. Oboje padliśmy ze zmęczenia na trawę. Leżałam w objęciach Harrego, gdy zadzwonił mój telefon. Odebrałam bez patrzenia kto.
- Siostrzyczko chcę ci przypomnieć, że o 17 macie być w domu na kolacji.- powiedział jak najbardziej poważnie Leo. Od kiedy on jest poważny.
- Wiem pamięta.
- To dobrze. to do zobaczenia.- rozłączył się. Spojrzałam na zegarek, była 16.30.
- Harry wstawaj, z pół godziny mamy być u nas.
- Okej.- Harry podniósł się z trawy i trzymając się za ręce pomaszerowaliśmy do samochodu. Po 10 minutach jazdy byliśmy pod moim domem. Dla jaj zapukaliśmy. Za drzwiami usłyszałam krzyk mojego brata.
- Ann kochanie otwórz.
- To nie mój dom.- odkrzyknęłam mu Ann, a my z Harrym na progu zaczęliśmy zwijać się ze śmiechu. W końcu drzwi się otworzyły, a w niech stała dziewczyna mojego brata. Spojrzała na nas i powiedziała - Ładnie to tak żartować. Ja i tak chodzę jak jeden wielki kłębek nerwów
- Czemu?- zapytałam wchodząc do domu.
- Bo ten twój brat o niczym nie powiedział twoi rodzicom tylko, że mają być na kolacji.- wyjaśniła, a ja zaczęłam się śmiać.
- Cały Leo. Jak tu go nie kochać.
- Wiesz szczerze mam go dość, jeszcze poplamił mi sukienkę i chodzę w tym głupawym sweterku, a tu jest piekielnie gorąco.- miała na sobie sweter z kokardkami.
- Zaraz temu zaradzimy. Harry idź pomóc Leo w kuchni, bo on nie umie gotować, a ja i Ann udamy się na wyprawę do mojego pokoju.
- Dla ciebie wszystko.- powiedział i zanim poszedł pocałował ujikp;fr w usta.
- Chodź na górę.- zwróciłam się do przyszłej szwagierki i razem poszłyśmy do mojego pokoju.
Ann siedziała na moim łóżku, a ja poszukiwałam idealnej sukienki dla niej. W końcu znalazłam, dobrałam do tego buty i kilka błyskotek i z gotowym zestawem posłałam ją do łazienki. Po chili wyszła ubrana w błękitną sukienkę <klik>.
- I jak?- zapytała
- Super.- odpowiedziałam i się do niej uśmiechnęłam. Ona mnie przytuliła.
- Dziękuje.
- Nie ma za co. Jesteś najfajniejszą dziewczyną mojego brata więc trzeba ci pomóc.
- to twoi rodzice są, aż tacy straszni?- zapytała
- Nie, oni są spoko. Polubią cię jestem tego pewna. A teraz chodź bo zaraz przyjdą. Wyszłyśmy z pokoju. Leo i Harry siedzieli na kanapie w salonie. Zachciało mi się śmiać jak zobaczyłam minę mojego braciszka.
- Kochanie ślicznie wyglądasz.- powiedział i do pokoju wparowali rodzice.
- Przepraszamy za spóźnienie korki były.- powiedział mój tata.- Kim jest ta urocza młoda dama?- zapytał jak ze średniowiecza.
- Tato to jest Annabeth.- wyjaśnił Leo.
- O miło cię w końcu poznać, Leo ciągle nam o tobie mówi.- uśmiechną się pogodnie ojczulek.- Izz w końcu widzę cię w domu.- zwrócił się do mnie.- Ale jestem głodny.
- Kolacja na stole.- Cała nasza szóstka poszła do jadalni.
- Powiedz mi czym się zajmujesz?- zapytała jak dotąd milcząca mama
- Studiuje architekturę.- odpowiedziała Ann
- A twoi rodzice?- widziałam jak uśmiech znika z twarzy Ann
- Nie żyją.- odpowiedziała praktycznie szeptem.
- Przykro mi, przepraszam, że zapytałam.
- Nic nie szkodzi.- powiedziała Ann. Reszta kolacji minęłam nam w miłej atmosferze. Po skończonym posiłku Leo pojechał odwieść Ann, a ja i Harry siedzieliśmy na tarasie. Oglądaliśmy gwiazdy.
- Patrz spadająca gwiazda.- powiedział - Pomyślmy życzenie.
- Chcę, abyśmy zawsze byli razem. - powiedzieliśmy jednocześnie.
__________________________________________________________________________
Ale długi mi wyszedł. U was za oknem też biało? Mama grozi mi szlabanem więc następny pokaże się najpóźniej w czwartek. Czekam na wsze komentarze.
Jeszcze jedno pytanko :
Mam taki pomysł aby Lima zerwa z Daniel i spotkał jaką inną dziewczynę. W komentarzach napiszcie co wy na to.
Jeżeli masz fajny pomysł co do Li to spoko :*
OdpowiedzUsuńRozdział BOSKI wiem, powtarzam się, ale ja nie umiem tego inaczej opisać.
Hazz i Izz są słoodcy ! <3
Mwahh <3
Jakie sweet ! kieddy next ?
OdpowiedzUsuńJa też już nie wiem co mam ci pisać zawsze jest tak samo wspaniale, genialnie, super, bosko...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Ale fajnie piszesz . :)
OdpowiedzUsuńMasz super bloga. ; ))
Jest tu bardzo fajne (:
Obserwuję
Zapraszam na . :
http://onedloveeforever.blogspot.com/