czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 44

Izabella- trzy dni później

Rano obudziłam się w wyśmienitym humorze. Dzisiaj jest 8 lipca i kończę osiemnaście lat. Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Jako, że było ciepło założyłam sukienkę <klik>. Ubierając się włączyłam radio bo dzisiaj chłopcy mają wywiad.
- Co łączy One Direction  z Izabelą Anders?- zapytał reporter.
- Izabella to nasza dobra przyjaciółka.- odpowiedział Lou
- Harry a co ty na to powiesz.
- Zgadzam się z Louisem. Izabella to nasza dobra przyjaciółka i nic więcej.
-Czyli nic między wami nie ma?
- Nie.- odpowiedział mu loczek, a ja poczułam się tak jakby ktoś uderzył mnie w twarz. Łzy zebrały mi się w oczach. Nie będę płakać przez tego palanta. Skończyłam się malować i zeszłam na dół. W kuchni siedzieli już wszyscy.
- Cześć siostra.- odezwał się mój braciszek.
- Leo pożyczysz mi auta?- zapytałam.
- Nie.- zdziwiło mnie to Leon nigdy mi nie odmawia.- Masz przecież swoje.- zamurowało mnie. Leo rzucił w moją stronę kluczyki.- Nie rozwal go pierwszego dnie. Wszystkiego najlepszego.
Wybiegłam z domu.  Na podjeździe stało moje nowe autko. Bez namysłu wsiadłam do niego. W środku leżała karteczka.
" Wszystkiego najlepszego córeczko, mam nadzieję, że nie będziesz zbierać mandatów jak twój starszy brat. Ciesz się samochodem. Twoi staruszkowie "
Odjechałam spod domu i skierowałam się w stronę radia. Zaparkowałam pod samym radiem i czekałam aż te imbecyle wyjdą na zewnątrz. Wyszli, zobaczyłam Harrego a moje głupie serce zaczęło bić szybciej, chciałam po prostu rzucić mu się w ramiona. Nie mogę. upomniałam się w myślach. Powiedział, że jestem tylko przyjaciółką. Stałam oparta o samochód i czekałam aż do mnie podejdzie.
- Radzę ci wsiądź do samochodu, nie mam ochoty na ciebie wrzeszczeć na ulicy.- powiedziałam od niego jak tylko do mnie podszedł.
- Czyli słuchałaś.
- Słuchałam.- odpowiedziałam i usiadłam za kierownicą. Harry usiadł na miejscu pasażera. Ruszyliśmy spod studia, nie odzywałam się do niego.
- Izz powiedz coś. Nawrzeszcz na mnie, walnij po głowie, ale nie patrz tak na mnie.
- Jak mam na ciebie nie patrzeć.
- Z takim smutkiem.
- Harry ty wiesz co powiedziałeś prawda?- zapytałam z największym spokojem na jaki udało mi się zdobyć.
- Wiem, ale chciałem cię chronić.- nie wytrzymałam, zjechałam na parking obok jakiegoś lasu. Oparłam głowę o kierownicę i zaczęłam płakać. Słyszałam jak Harry wysiada i jak otwiera moje drzwi.
- Zostaw mnie w spokoju przecież jestem tylko twoją przyjaciółką. Nic do mnie nie czujesz więc po cholerę się przejmujesz. Idź znajdź sobie inną która uwierzy w twoje słodkie słówka.
- To nie tak.
- Nie tak, a jak? Sama słyszałam. Według ciebie między nami nic nie ma. Sam tak powiedziałeś więc czego żądasz ode mnie.
- Izz ja chciałem cię chronić.- jękną
- Przed czym, bo jedyną osobą, która sprawia mi ból jesteś ty.- łzy nie chciały przestać lecieć.- Jestem głupią idiotką, która ci uwierzyła. Ile było takich co ja?
- Nie jesteś idiotką tylko ja skurwielem.
- O widzę, że się rozumiemy.
- Mogłabyś mi nie przerywać.- zaśmiałam się tylko. - Skrzywdziłem wiele dziewczyn, ale ciebie nigdy nie chciałem. Kocham cię, jesteś pierwsza. Jesteś tą jedyną którą zawsze będę kochać. Ten wywiad, chciałem tylko, żeby fanki się ciebie nie czepiały. Nie chcę, żeby stała ci się krzywda.- spojrzałam w jego zielone oczy w których skrzyły się łzy.- Kocham cię, proszę wybacz mi.

___________________________________________________________
Udało mi się coś napisać, a mam mega kaca. Moja przyjaciółka wczoraj kończyła 17 lat i się nico spiłam. Dobrze, że moja mama jest super i nie dostała szlabanu. Czekam na komentarze i brawa dla mojej kochanej mamy, która nie dała mi szlabanu :D
Jesteście wręcz kochani <3 Dzięki za tę dużą ilość wejść.
Zapraszam też na drugiego bloga link

2 komentarze:

  1. hehe balangowiczka ^^
    super rozdział ciekawe jak to będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kacyk xD
    Rozdział super :*
    Hazzuś i Izz :*
    Oni muszą być razem <3
    Koochaaam :*

    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń