środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 69

Jak może mi brakować czegoś czego nigdy nie miałem?

Niall

Otworzyłem drzwi swojej sypialni, a tam na łóżku spało moje słoneczko. Oczy miała zamknięta, ale nawet z daleka można było zobaczyć płynące łzy. Grymas pojawił się  na jaje twarzy, a krzyk strachu wydobył się z jej usta. W jednej chwili znalazłem się przy niej i mocno przytuliłem. Czułem jak jej drobne ramiona
zaciskają się na mojej szyji w niemej próbie pociechy. Twarz schowała w mojej piersi i cicho płakała. Świadomość, że znowu mogę ją trzymać w ramionach była pokrzepiająca. Jestem jak głupiec ślepo zakochany. Tęsknota rozrywająca serce przez ostatnie dwa miesiące ustąpiła uldze, że nic jej nie jest. Odsunęła się ode mnie, a ja mogłem śmiało patrzeć w jej czekoladowe oczy, przysłonięte błyszczącą zasłoną łez. Złość przeszyła moje cało jak ujrzałem siniaki goszczące na jej delikatnej skórze. Kto ośmielił się skrzywdzić moje słoneczko. 
- Niall ja przepraszam, że tak wyjechałam bez słowa. Przepraszam.- powtórzyła cicho.- Nie mamy już szans na odbudowanie tego co było, chciałabym abyśmy zostali przyjaciółmi.
- Dobrze.- zgadzam się nie mogąc liczyć na nic więcej z jej strony. Odwracam wzrok, żeby nie widziała smutku w moich oczach.- Co się stało?- zapytałem.
- Nic.- głos jej drży a ja wiem że kłamie.- Ja już pójdę.
Wyplątuje się z moich ramion i wychodzi. Nie mam siły jej zatrzymać. Bezsilny siadam z powrotem na łóżku.

Izabella

Całkowicie zapomniałam o całym świecie. Ramiona Harrego były bezpieczną przystanią. Postanowiliśmy, że wszystkim powiemy o ciąży dopiero w święta. Mając na myśli wszystkich chodziło o nasze rodziny, które w święta miały się spotkać przy jednym stole. Chłopcy rano musieli wracać i skończyć trasę. Każdy z wujków się ucieszył, a Louis ogłosił, że chcę być chrzestnym. Cały czas do świąt spędziłam na kupowaniu prezentów i pomaganiu Camil urządzaniu mieszkania. Sprzedała dom i postanowiła zamieszkać w mieszkaniu. Też pewnie bym tak zrobiła. Szkoda było mi Nialla, który był przekonany że ona znowu wyjechała. To co się stało w Mediolanie też było wielką tajemnicą. Nie mogłam patrzeć na Niall więc dałam mu adres Camil. Od rana szykowałam się na rodzinną Wigilię. Cała rodzinka będzie u nas, plus jeszcze rodzina Harrego, Liam z Alice i Lou z Eleanor. W tą pogodę nie opłacało się nigdzie daleko jechać.
Obudziłam się koło dwunastej, ostatnio strasznie dużo śpię i codziennym zwyczajem zwróciłam wczorajszą kolację. Wzięłam prysznic i ubrałam się w dresy. Zeszłam na dół na śniadanie. Przechodząc przez salon spojrzałam na efekt wczorajszej pracy. W salonie stała duża choinka pod którą leżało już kilka prezentów. W kuchni była Ann i gotowała. Przyjechali parę dni temu ona, Robin Gemma z Mikiem.
- Śniadanko?- zapytała.
- Z miłą chęcią.- przed nosem postawiła mi masę gofrów polanych bitą śmietaną i syropem czekoladowym. Czemu tutaj jest tak cicho?
- Bawią się w ogrodzie z Lili i Melanią.
Zjadłam śniadanie i postanowiłam do nich dołączyć. Założyłam kozaki, ciepłą kurtkę, czapkę i rękawiczki. Wyszłam do ogrodu. Louis ślizgał się po zamarzniętej tafli basenu, Zayn z Melanią Lili i Emili budowali bałwana, a Harry, Liam, Eleanor, Alice rzucali się gałkami. Ulepiłam białą kulę i chciałam trafić w Harrego, ale nie chcący dostał się Louisowi. Tak zaczęła się bitwa na śnieżki. Przemoknięci wróciliśmy do domu. Ann poczęstowała nas gorącą czekoladą. Włączyliśmy telewizor i oglądaliśmy świąteczne kreskówki.. Około 15 poszłyśmy się szykować. Założyłam bordową sukienkę, na to beżowy karding. <klik>Włosy lekko spięłam, pomalowała się i gotowa wyszłam z łazienki. Harry też był gotowy. Zeszliśmy na dół. Emili dostawała irytacji na sukienki ciążowe i każdy dotykał jej brzucha. Dziwny zwyczaj.
- Wie ktoś gdzie jest Niall.- od samego rana nie widziałam blondyna
- Wyszedł rano.- odpowiedział Liam.
Wszyscy pojechaliśmy do mnie. W domu było trochę rodzinki. Dawno nie było u nas tak wielkiej Wigilii. Do kompletu brakował tylko Nialla i Camil. Zasiedliśmy do stołu gdy rozległ się dzwonek.

Niall

Stałem pod jej blokiem i próbowałem wziąć się w garść. Dość miałem życia bez niej. Patrzyłem jak wychodzi do sklepu, po dwudziestu minutach wraca z reklamówkami pełnymi zakupów. Minęła mnie już i jedna torba jej pękła. To moja chwila. Podszedłem do niej i pomogłem zbierać rozsypane zakupy. Najpierw mnie nie poznała, ale gdy tylko podniosłem głowę ukazując kim jestem nieznacznie się uśmiechnęła. Pomogłem zanieść jej zakupy i zostałem na kanapie. W milczeniu wpatrywaliśmy się w siebie. Spuściłem wzrok i na stoliku zobaczyłem kilka kartek zapełnionych rysunkami.
- Ładne.- odezwałem się.- Camil...- chciałem powiedzieć jej wszystko, ale przerwał mi telefon.
- Możesz w końcu zostawić mnie w spokoju.- krzyknęła do telefonu i się rozłączyła. Łzy pojawiły się na jej policzkach. Przyciągnąłem ją do siebie.
- Moje słoneczko nie płacz. Jestem przy tobie i nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić.- wyszeptałem w jej kasztanowe włosy. Spojrzała w moje oczy, nasze usta dzieliło kilka centymetrów. Musnąłem te piękne usta. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.- Kocham cię- powiedziałem jak oderwaliśmy się od siebie.
- Ja ciebie też.- powiedziała i się do mnie przytuliła.
____________________________________________
Dzisiaj taki krótki bo jestem chora i słabo kontaktuje. Mam nadzieję że się spodoba. Ta sama zasada dziesięć komentarzy i następny

14 komentarzy:

  1. No tak, a więc szkoda, że krótki, ale bardziej żal mi ciebie. Biedaczka. Też nie lubię być chora i naprawdę ci współczuję. Co do rozdziału to bardzo, bardzo ładny i romantyczny i słodki iiii fajny i boski i jaki tylko chcesz. No i chyba napiszę czekam na nn. Wracaj do zdrowia! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. sliczny. <3 juz sie nie moge doczekac kolejnego *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda ze tak malo w nim o Izz ale i tak super. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe co sie wydarzylo w Mediolanie. bardzo fajny rozdział.

    martusia <33

    OdpowiedzUsuń
  5. wracaj szybko do zdrowia. Zycze weny do pisania :) super rozdzial:D kamilaxD

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzymy powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekamy na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda,ze taki krótki...

    OdpowiedzUsuń
  9. Oby kolejny był dłuższy;)
    Wraxaj do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  10. śliczny tylko troche za malo izz :)

    OdpowiedzUsuń
  11. super jak zwykle ! <3 kiedy nn ? czekam z niecierpliwością ! : ) Pozdrawiam , Kaśka . xoxo <3 : )

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajny! Biedna Camil! Oni muszą do siebie wrócić! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń