poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 71 Bliźniaki

Izabella

O dziwo na sylwestra nikt się nie spił. Spędziliśmy go całą dziesiątką na wygłupach i piciu soczków. Liam był z nas dumny, chyba bardziej z chłopaków, którzy stwierdzili, że jak ich dziewczyny nie piją to oni też. Urodziny Zayna to też była tylko mała impreza, ale nikt z nas się nie przejmował. Jubilat był zadowolony z prezentu Emili. Blondynka stwierdziła, że jako prezent powie mu o płci dziecka. Dzikie tańce jakie odstawiał dowiedziawszy, że będzie miał córkę zostały uwiecznione na masie zdjęć i filmiku który nagrała Alice. Mieliśmy z niego niezły ubaw, ale jego najbardziej obchodziła narzeczona i nienarodzona jeszcze córeczka.
Ja i mój już lekko zaokrąglony brzuszek był na wszystkich stronach gazet. Bardziej spodziewałam się hejtów  i gróźb, niż gratulacji. Wiele fanek gratulował mi i Harremu. Miła niespodzianka.
One Direction pojechało na spotkanie z Paulem i moim tatą, a ja postanowiłam poleniuchować cały dzień. Moje plany nie wyszły bo jak tylko wygodnie ułożyłam się na kanapie zadzwonił mój telefon. Wstałam z kanapy i poszłam odebrać.
- Dzień dobry dzwonimy z klinki ginekologicznej, chcieliśmy przypomnieć, że na godzinę 12 ma pani umówioną wizytę 
- Tak, oczywiście.- powiedziała. 
Kobieta się rozłączyłam, a ja poszłam się szykować. Ubrana w ciemne jeansy, beżową, szeroką bluzkę i kamizelkę. <klik> zeszłam na dół i pojechałam do lekarza. Ledwo zdążyłam usiąść na krześle kiedy poproszono mnie do gabinetu. Za biurkiem siedziała ta sama lekarka, która obwieściła mi dobrą nowinę.
- Dzień dobry pani Anders.- przywitała się ze mną.
- Dzień dobry pani doktor.- odpowiedziałam z uśmiechem, ostatnio praktycznie ciągle się uśmiechałam. 
- Jak się pani czuje.
- Oprócz tego, że ciągle jestem głodna to wspaniale i mdłości mi przeszły, no i brzuszek mi urósł. 
- No to co zobaczymy tego maluszka?- zapytała.
- Z miłą chęcią. 
Położyłam się na kozetce i już po chwili mogłam oglądać mojego maluszka na ekranie. Nieco zdziwiona mina lekarki mnie przestraszyła.
- Pani doktor czy coś jest nie tak?- zapytałam przestraszona.
- Wszystko jest w najlepszym porządku tylko będzie miała pani bliźniaki.- oznajmiła.
- Czy może pani powtórzyć.- poprosiłam.
- Będzie miała pani bliźniaki. Czy w rodzinie zdarzały się ciąże bliźniacze? 
- Tak, mój tata ma brata bliźniaka.- odpowiedziałam.
- Proszę zdjęci jednego maluszka i drugiego. Jest to dziesiąty tydzień, termin porodu 17 lipca. Na następną wizytę zapraszam za miesiąc i będziemy mogli już określić płeć.
- Dziękuję.
Zamiast do domu pojechałam do studia taty. Windą wjechałam na górę i poszłam do gabinetu taty. Tam Chłopcy tata i Paul o czymś dyskutowali. Nieco zdziwili się na mój widok.
- Izi myślałem, ze dzisiaj leniuchujesz.
- Miałam taki zamiar,ale przypomniano mi o wizycie u lekarza.
- Poszłaś beze mnie.- zasmucił się Harry.
- Nie chciałam wam przeszkadzać.
- Córuś masz zdjęcie mojego wnuka?- zapytał tata.
- Tatusiu wnuków.- poprawiłam go.- Harry będą bliźniaki.
Chyba to było dla niego za dużo wrażeń bo zemdlał. Z hukiem wylądował na ziemi. Nieco się przestraszyłam, chłopcy zaczęli go podnosić. Położyli na kanapie. Chwile później wpatrywał się we mnie tymi zielonymi oczkami.
- Będę miał bliźniaki?- zapytał.
- Tak Harry.- odpowiedziałam jak najbardziej poważnie.
- Będę miał bliźniaki. - zaczął się śmiać. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. - Chłopaki będę miał bliźniaki. Masz zdjęcia. 
- Tak.- odpowiedziałam i wyciągnęłam z torebki dwa zdjęcia. Przekazywali sobie je z rąk do rąk z wielką powagą, którą musiałam przerwać.- Głodna jestem.
- Już lecę ci coś kupić.- powiedział Harry i już go nie było.
- Jak ja to mówię to wy się ze mnie śmiejecie.- oburzył się Niall.
- Ona musi jeszcze wykarmić dwójkę głodomorów. - zauważył Liam.- I ona ma humorki nie można się z niej śmiać bo można nieźle oberwać.
- Przecież nie jestem taka straszna. 

Miesiąc później
To już dzisiaj dowiemy się czy będzie chłopcy dziewczynki a może jedno i drugie. Ubrana  w legginsy i fioletową tunikę <klik>  czekałam na Harrego. Biedak zrobił się nadopiekuńczy. Potrafił szukać różnego rodzaju jedzenia nawet w środku nocy. Nie mogłam nic zrobić nawet sobie herbaty. Nie tylko ja miałam ciężkie życie. Ann która za dwa tygodnie miała już rodzić była traktowana jak jajko. Leo chodził nawet za nią do łazienki. W małym stopniu to zemsta za to, że Ann nie chciała dowiedzieć się o płci dziecka. Emili razem z Zaynem niedługo przeprowadzają się do nowego domu. Blondynka jest już w ósmym miesiącu. El jest karmiona przez Louisa marchewkami. 
- Harry jeżeli za chwilę nie ruszysz tych swoich czterech liter na dół pojadę bez ciebie. - krzyknęłam. Jak na zawołanie Harry stal przy mnie gotowy do drogi. 
Spóźnieni bo były korki dojechaliśmy do kliniki.  Harry pomógł mi wysiąść z samochodu, bo nieco utrudniał mi już całkiem spory brzuszek. Poszliśmy do lekarki.
- Witam panią Anders, to pewnie szczęśliwy tatuś.
- Tak pani doktor.
Położyłam się grzecznie na kozetce, Harry trzymał mnie za rękę. Pewnie ćwiczył swoją wytrzymałość przed porodem. 
- Proszę oto państwa córeczka.- pokazała na pierwsze maleństwo.- A tu państwa synek.
Harry aż się popłakał. No cóż on też przeżywa moją ciążę.  Kiedy Harry już się ogarną mogliśmy pójść do samochodu. Jechaliśmy ponoć do domu, ale Harry skręcił wcześniej. Zatrzymaliśmy się pod nieznanym mi budynkiem. 
- Harry gdzie jesteśmy?- zapytałam.
- Pod domem.- powiedział wyciągając z kieszeni klucze 
- Kupiłeś dom?- zapytałam.
- Tak.
Jeszcze raz spojrzałam w stronę naszego domu. Cały był z cegły, dosyć spory. Ze łzami w oczach spojrzałam na Harrego. 
- Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Harry wysiadł pierwszy i poprowadził mnie do domu. Otworzył brązowe drzwi i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to biała ściana pełna ramek, w niektórych były już zdjęcia. Poszłam dalej, weszliśmy do wielkiego salonu z widokiem na ogród teraz pełnego śniegu. Z salonu można było pójść na górę. Harry poprowadził mnie najpierw do sypialni. Otworzyłam kolejne drzwi i oniemiałam. Moim oczom ukazała się łazienka,  ściany wyłożone jasnym kamieniem i ogromna wanna. 
- Czas na moją ostatnią niespodziankę. Zamknij oczy. 
Zgodnie z poleceniem Harrego zamknęłam oczy. Mój narzeczony złapał mnie za rękę i gdzieś prowadził. W końcu się zatrzymaliśmy.
- Możesz otworzyć oczy.- powiedział.
Ostatnią niespodzianką był pokój dziecięcy. Niebieskie ściany i brązowe meble. Pokój był jak odbicie lustrzane bo z drugiej strony był identyczny. Rozejrzałam się i znalazłam zdjęcia USG. Na brązowej komodzie stały oprawione w ramki.
- Podoba ci się?- zapytał.
- Jest cudowny.- odpowiedziałam i delikatnie musnęłam jego usta.
- Trochę pomogły mi dziewczyny. Przy każdych schodach zamontowano barierki, aby jak maleństwa zaczną chodzić nie spadły ze schodów. No i muszę ci powiedzieć, że jedziemy w trasę, ale tylko na dwa tygodnie. Proszę nie gniewaj się. Paul i tak nam ją skrócił bo Zayn powiedział, że nie pojedzie no ja też bym ciebie na tak długo zostawił.
- Nie gniewam się.- powiedziałam.- Kiedy jedziecie?
- Za dwa dni. Chodź pokaże ci resztę.- oglądaliśmy jeszcze nie umeblowane pomieszczenia planując co tam będzie. Zeszliśmy do kuchni, która była już całkowicie umeblowana.

Trochę było mi smutno bez Harrego, ale zabrałam się za pracę. Namówiłam Leo aby nagrał dwie piosenki jako prezent dla Ann. Właśnie prezentował swojej żonie moją piosenkę. 



Leo:
I zauroczyłaś mnie całkowicie
Za trudno mi powiedzieć, że cię kocham
I zmierz mój pul i uspokój mnie
Moje serce płonie
Mówiłem te słowa tysiąc razy
Łazienkowe lustro zatrzymało się i uśmiechnęło
I zmierz mój puls i uspokój mnie
Moje serce płonie
Razem:
Bo kiedy stoisz samodzielnie
I czujesz, że nie ma nikogo wokół ciebie
Wtedy wiesz, że będę jedynym, którym pomoże Ci podnieść się z kolan
I kiedy stoisz samodzielnie
I czujesz, że nie ma nikogo wokół ciebie
Wtedy wiedz, że będę jedynym, który pomoże Ci podnieść się z kolan
Leo
Moje serce płonie
Moje serce płonie
Ja:
Chciałabym, żebyś nigdy więcej mnie nie zobaczył
Wydaj się być łatwym odrzuceniem cię
I wydaj się, że jesteś moimi łzami
Czy twoje serce płonie?
Razem:
Bo kiedy stoisz samodzielnie
I czujesz, że nie ma nikogo wokół ciebie
Wtedy wiesz, że nie ma nikogo wokół ciebie
Wtedy wiesz, że będę jedynym, który pomoże Ci podnieść się z kolan 
Bo kiedy stoisz samodzielnie
I czujesz, że nie ma nikogo wokół ciebie
Wtedy wiesz, że będę jedynym który pomoże Ci podnieść się z kolan
Wtedy wiesz, że będę jedynym, który pomoże ci podnieść się z kolan
Leo
Moje serce płonie
Moje serce płonie
Zauroczyłaś mnie całkowicie
Za trudno mi powiedzieć, że jestem cały twój.

Leo chciał już zaczynać grać drugą piosenkę kiedy Ann z grymasem bólu złapała się za brzuch. Po chwili do studia nagraniowego wpadł Gibi.
- Ona rodzi.
__________________________________________________________
I jest kolejny Mam nadzieję, że się wam podoba 15 komentarzy i następny

16 komentarzy:

  1. Ale ładny i romantyczny jak zwykle. I długo czytałam bo ktoś mi przeszkadzał, ale mówię że świetny. Bliźniaki super!!! Ooo i zemdlał. Och ja to wszystko przeżywam razem z nimi. no to papa

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaj szybko next

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej nominowałam twojego bloga . Jest boski :) i czytam go <3 Pytania są na moim blogu :) pozdrawiam http://love-fight-for-this-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jak zawsze :)
    Kiedy next?
    Izka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. swietny super ze beda blizniaki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. sliczny czekam na nastepny :) monisia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. boski czekam na next :D olka

    OdpowiedzUsuń
  8. juz sie nie moge doczekac jak urodzi. :) rozdzial sliczny

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham to opowiadanie *_* patrysia

    OdpowiedzUsuń
  10. zgadzam sie z komentarzem powyzej *_*

    OdpowiedzUsuń
  11. boski, boski,boski, boski...

    OdpowiedzUsuń