niedziela, 5 maja 2013

21. Dom

Liliana
Ubierałam się kiedy do łazienki wpadła Darcy i Asia,a za nimi Harry. Widziałam jak te znajome iskierki pojawiają się w jego zielonych oczach. Cóż stałam tam tylko w bieliźnie, jeszcze nie zdążyłam się ubrać. 
- My poczekamy na zewnątrz.- stwierdził i łapiąc obie za ręce wyszedł z łazienki.
Śmiejąc się skończyłam się ubierać. Założyłam biała sukienkę. Dzisiaj pierwszy września i Asia zaczyna szkołę. Uczesałam włosy, lekko się pomalowałam. Gotowa wyszłam z łazienki. Cała trójka siedziała na łóżku.
- Dobra co się stało.
- Mamo ja tez ce do szkoły.- jęknęła Darcy.
- Kochanie jesteś jeszcze za malutka.- wzięłam dziewczynkę wystrojoną w różową sukienkę.
- Ale ja ce z Asią do skoły.
- Ale jak pójdziesz do szkoły to mi samej będzie smutno.
- To ja zostanę z mamusią.- oznajmiła i mnie pocałowała.
Pojechaliśmy wszyscy razem na ten początek roku. Asia była zadowolona ze szkoły. Zjedliśmy obiad na mieście. Harry ciągle rozmawiał przez telefon. Po całym dniu zabawy wróciliśmy do domu.
- Kochanie tylko na mnie nie krzycz.- powiedział od razu Harry.
- Harry coś ty znowu wymyślił.
- Nie ja to Louis.
- Dobra w razie co będę krzyczeć na Louisa. O co chodzi?
- Proszę to dla ciebie. - podał mi do ręki kluczyki.
- Dobra po cholerę mi klucze?- zapytałam.
- Po pierwsze nie mów brzydko bo Darcy wszystko powtarza. Kupiliśmy dla ciebie auto. Wiem, że masz prawko więc auto też ci się przyda. Jest w garażu ty sobie zobaczysz, a ja położę dziewczynki.
Darcy spała w foteliku,a Asia siedziała ledwo przytomna.Harry wziął na ręce swoją córkę, Asia poszła za nimi do domu. Weszłam do garażu gdzie stał jeszcze jeden samochód, a mianowicie niebieski volvo. Otworzyłam go kluczem od Harry'ego i usiadłam na miejscu kierowcy. Z tyłu były dwa foteliki.  
- I jak się podoba?- zapytał Harry otwierając drzwi od pasażera.
- Jest piękny.- powiedziałam.
- Może przejażdżka próbna?
- A dziewczynki?
- Louisa jest u nas, zostanie z nimi.
- To gdzie jedziemy?
- Znam takie miejsce wręcz idealne na piknik.- odpowiedział i pokazał mi koszyk najprawdopodobniej z jedzeniem. - Skusisz się kochanie?
- Skuszę się.
Leżeliśmy na kocu i patrzyliśmy na gwiazdy. Czułam się jak w bajce, mojej własnej bajce.
- Muszę wyjechać na parę dni.- oznajmił mi Harry.
- Czemu?
- Jak wrócę to ci powiem, nie jesteś zła?
- Nie Harry.
Harry
Patrzyłem na jezioro, trawa i drzewa. 
- Chcę to kupić.- powiedziałem do Louisa.
- Chcesz kupić działkę na jakimś odludziu?
- Tak. Patrz jak tu pięknie. Miejsce wręcz wymarzone na wakacje. Zbuduję dom.
- Jesteś walnięty, przecież nie znasz języka. 
- Lili zna język, muszę znaleźć tylko kogoś kto zbuduje mi dom i zimą się nim zajmie. Będzie super.
- Zachowujesz się jak małe dziecko co ta dziewczyna z tobą zrobiła?- zaśmiał się mój przyjaciel.
- Rozkochała w sobie. Chodź, za godzinę mam być u notariusz, później architekta.
Jadąc z powrotem zauważyliśmy pobitego faceta. Louis od razu zatrzymał się. Zawieźliśmy go do szpitala. Jak na tak małą miejscowość dużo ludzi umie mówić tu po angielsku.
- Proszę panią co z nim?- zapytałem pielęgniarki.
- Ma wstrząs mózgu, to panowie go znaleźli?- pokiwałem twierdząco głową.- Zawiadomiliśmy już jego córkę, przyleci z Londynu.
- Londynu? 
- Tak jego córka mieszka w Londynie, trzy miesiące temu zmarła jej matka. Biedna dziewczyna. Ponoć wyszła tam za mąż.
Spojrzałem na Louisa, ten na mnie. To nie mógł być zwykły przypadek. 
- Nie wierzę, że pomogliśmy temu bydlakowi.
- Lili się wścieknie jak nas tutaj zobaczy. Pewnie teraz ląduje w Warszawie.- zauważył Louis
- Pewnie tak. Mamy przerąbane.
Złożyliśmy wyjaśnienia na policji, załatwiliśmy notariusza i wróciliśmy do szpitala. Na korytarzu pojawiła się moja żona.
- Powiedzcie mi, że to nie wy.
- Nie my.- powiedzieliśmy zgodnie.- My go tylko znaleźliśmy pobitego. Kochanie, przecież ci obiecałem, że go oszczędzę.
- To dobrze, że nie wy. Co do jasnej cholery wy tutaj robicie?
- Podziwiamy krajobrazy.- odpowiedziałem i ją przytuliłem.- Nie widziałem cię trzy dni i nawet nie dostałe buziaka.
- Dostaniesz.- dostałem tego mojego buziaka i pojechaliśmy do hotelu.
Liliana
Jak się obudziłam Harry'ego nie było i dobrze chociaż nie widział mojej litanii do kibelka. To był mój zwyczaj od jakiś trzech dni. '
- Lili jesteś?- usłyszałam głos Louisa.
- W łazience.- odpowiedziałam nadal pochylając się nad toaletą. Nie wiedziałam, że on tam wejdzie.
- Co ci jest?- zapytał otwierając drzwi.- Ale fajnie będzie dzidziuś.
- Co? Lou błagam nie mów nic jeszcze Harry'emu.
- Czego ma mi nie mówić.- w drzwiach pojawił się Harry.



No i napisałam dla was kolejny mam nadzieję, że się wam podobał. Mile widziane komentarze i do następnego. Ps. Założyłam nowy blog zapraszam : Każdy ma swój cień

8 komentarzy:

  1. Fantastyczny a chłopaki mnie rozbroili. No dom jej kupił, samochód i będzie dziecko! Zarąbiście. Kocham

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna ta działeczka :) i już się nie mogę doczekać jaki dom tam powstanie. A samochód jest zajebisty! Też mam volvo :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział ;) też bym chciała dostać takie prezenty i ciekawe czy będzie dziecko :D

    OdpowiedzUsuń
  4. wrescie wymarzony braciszek

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny :D harry jest kochany najpierw samochod teraz dom :D czekam na next :D - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  6. Będzie dzidzi! Ale super! obstawiam, że to będzie chłopczyk. jak w ogóle coś będzie. czekam na nn.
    Ross

    OdpowiedzUsuń
  7. I couldn't resist commenting. Exceptionally well written!

    Also visit my web blog; pozycjonowanie

    OdpowiedzUsuń
  8. SPAM
    Dwie przyjaciółki odkryją ich pochodzenie. Są jak siostry.. Czy miłość może istnieć w show biznesie? Do czego doprowadzi brak zrozumienia partnerów?
    www.1d-help-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń