środa, 21 listopada 2012

Rozdział 51 Wake up część 2

Izabella

- Ładna piosenka.- wychrypiał znajomy dla mnie głos. Odwróciłam się i zobaczyłam zielone oczy wpatrzone we mnie.
- Kocham cię.- powiedziałam do niego i go przytuliłam, jakby to była moja ostatnia szansa. Łzy same pojawiły mi się w oczach.
- Izz idziesz?- zapytał mnie Lou, z którym miałam wracać do domu. Spojrzał na nas i się rzucił na Harrego.
- Aał.- usłyszałam jęk Harrego.
- Zasłużyłeś sobie. Ileż to można spać. Narzekaj mi tylko, że się nie wyspałeś to ci przywalę. - powiedział pasiasty a ja zaśmiałam się na jego słowa.

- Louis też cię miło widzieć.- powiedział Harry. Z wrażenia usiadłam na krześle, obaj panowie spojrzeli na mnie zaniepokojeni.- Izz nic ci nie jest?- zapytał Harry.
- Nie nic.- odpowiedziałam i się do niego uśmiechnęłam.
- Wy się nacieszcie sobą, a ja poszukam lekarza.- oznajmił Louis i wyszedł.
- Chodź do mnie słoneczko.- odezwał się Harry, przesuną się na łóżku i poklepał miejsce obok siebie. Położyłam się obok niego i wtuliłam się. Sama nie wiem kiedy zasnęłam, ale znowu czułam się bezpiecznie w jego ramionach.

Harry

Wsłuchiwałem się w jej spokojny oddech. Trzymałem ją  w ramionach i wszystko było na swoim miejscu. Dokładnie nie pamiętam co się stało, ale ważne, że jej nic się nie stało. Że moja kochana Izi jest cała i zdrowa. Do sali weszli lekarz i Lou.
- Cii Izz zasnęła.- powiedziałem szeptem.
- To dobrze, ostatnio kiepsko sypiała. - powiedział Lou.
- Za to pan się chyba wyspał panie Styles.- zażartował lekarz. 
- Wyspałem się.- powiedziałem.
- Badania zrobimy jutro, niech pan odpocznie i ona też niech się wyśpi. Dużo czasu tutaj spędziła, no i jeszcze u brata.- powiedział i wyszedł.
- U brata?- zapytałem przyjaciela
- Leo i Annabeth mieli wypadek, ktoś im przeciął przewód hamulcowy. Nie zatrzymali się na czerwonym i wjechał w nich dostawczak. 
- Co z nimi?
- Ann się obudziła, a Leo nadal w śpiączce, ona bardzo to przeżywa. Przychodziła codziennie i wygadywała ci się. Zwierzała się i czekała na jakąś odpowiedź, reakcję. 
- Ten wypadek co się dokładnie stało? Niewiele pamiętam.
- Uratowałeś ją. Jakaś wariatka chciała ją przejechać na pasach. Została skazana.
- Ile to trwa?
- 5 tygodni.
- Jasna cholera.- powiedziałem głośniej. Izz się przebudziła. Spojrzała na mnie zaspanymi oczami i powiedziała.
- Dobrze, że jesteś.- znowu odpłynęła w krainę snów. 
- Miło aż na was patrzeć. Nie spieprz tego, drugiej takiej nie znajdziesz.
- Nie mam zamiaru. Lou jedź do domu i prześpij się trochę bo wyglądasz strasznie.
- Dzięki. Miły jesteś.- powiedział Lou i wyszedł.
- I tak mnie kochasz.- powiedziałem za nim. Pocałowałem mój skarb w głowę i mocniej do siebie przytuliłem. Pięć tygodni ciężko to będzie nadrobić. 

_______________________________________________________
Krótki, ale jest mam nadzieję, że się wam spodoba. Nic lepszego nie wymyślę. Jakoś nie mam pomysłu. Czekam na wszą opinię i do następnego

3 komentarze:

  1. Boskie!! Nominacja do LA - więcej informacji pod. anita-jenifer-story-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super , boskie , cudowne , idealne mogę tak wymieniać .Nie chcę się rozpisywać ale czekam na dalsze części . Zapraszam do mnie http://lolaa1881.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń