środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 53

Izabella

- Jesteś wariat, ale za to cię kocham. Tak wyje za ciebie.- odpowiedziała Ann. Z radości mój braciszek pocałował namiętnie ją w usta. Miałam wrażenie, że im nieco przeszkadzamy, nie tylko ja bo Harry dziwnie się na mnie spojrzał.
- Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale my nadal tu jesteśmy.- przerwałam. Oderwali się od siebie.- Gratuluje, nawet nie wiecie jak się cieszę. A jak rodzice będą wniebowzięci i Lili.
- Lili?- zadziwił się Leo. On nic nie wiedział.
- Twoi rodzice adoptowali małą. Wiesz mi by się nigdy by to nie udało.- wyjaśniła Ann. Leo spojrzał na mnie szukając potwierdzenia jej słów. Kiwnęłam głową na znak zgody.
- Mała mieszka z rodzicami już miesiąc i bardzo polubiły się z Melanią.- dodałam jeszcze.- Jak wrócisz to się zdziwisz jaką metamorfozę przeszedł nasz dom. Wszędzie pełno zabawek i tata razem z Paulem i wujkiem Peterem uczą obie grać na gitarze. Będziesz miał konkurencję.
- Wujek Peter przyjechał?
- Tydzień temu. Właśnie powinnam do nich zadzwonić.
- Już to zrobiłem.- powiedział mój braciszek.- Niedługo przyjadą. Mów co jeszcze w domu się pozmieniało.
- Mama wpadła w jakiś szał kupowania. Maleństwo, ma już garderobę na cały rok, nie ważne czy to chłopiec czy dziewczynka. Jest cholernie zadowolona, że będzie babcią. właściwie wszyscy się cieszymy.
- Ja też się cieszę.- powiedział Leo, a do sali wpadli 1d, rodzice, Mela i Lili, Paul, wujek Peter. Wszyscy rzucili się na Leo, a później na mnie.
- Mówiłem że powinnaś lepiej o siebie dbać.- stwierdził Daddy.
- Liam wiem, że mówiłeś no ale cóż nie znasz mnie.
- Znam cię.- wszyscy o czymś rozmawiali, tylko Li siedział u mnie na łóżku z jakąś smutną miną.
- Co jest?- zapytałam
- A co ma być.
- Nawet się nie wykręcaj, widzę, że coś cię gnębi. Znowu pokłóciliście się z Dan?
- Tak.- odpowiedział.- Mam wrażenie, że my się tylko kłócimy, że nic innego nam nie wychodzi.
- Porozmawiajcie ze sobą tak na spokojnie, bez żadnych pretensji. Rozmowa zawsze pomaga.- powiedziałam. Spojrzałam na niego, smutek odbijał się w jego oczach. - Dogadacie się.
- Mam nadzieję.
Do sali weszła pielęgniarka odłączyć mi kroplówkę. Jej nareszcie będę mogła pójść do domu. Przyglądałam się całej tej ferajnie. Cała moje rodzinka. Ann na kolanach u Leo, mama i tata ma kanapie pod oknem, wujek Peter dyskutował o czymś z Niallem. Zayn, Harry i Lou zabawiali Lili i Mele. Hazza podniósł głowę, napotkałam jego roześmiane, zielone oczy.
- Ja już wychodzę.- oznajmiłam i podeszłam do Hazzy. Trzymając się za ręce wyszliśmy na zewnątrz. Nikt za bardzo nie przeją się moimi słowami.

Ostatni tydzień spędziłam z dziewczynami na urządzaniu nowego domu Ann i Leo. Chłopcy musieli zacząć nagrywać. Zwiedziłyśmy chyba wszystkie sklepy z meblami, ale w końcu kupiłyśmy wszystko co trzeba. Następny tydzień spędziłyśmy na malowaniu. Właściwie to ekipa malowała, a my rozstawialiśmy ich po kątach. Ale opłacało się.
- Chodźcie obejrzeć wasz nowy dom.- rozkazałam Leo i Ann, którzy okupowali kanapę w salonie.
- Dobra.- wstali.
Poszliśmy do domu na przeciwko. Bardzo blisko nas mieszkają, moi rodzice mają super poczucie humoru.
- Gotowi?- zapytałam przed drzwiami ich nowego domu
- Oczywiście, że tak.
Weszliśmy do środka, na początku przedpokój, beżowe ściany i zdjęcia wiszące na ścianie. Następny był salon. Kremowe ściany, duża kanapa i kominek. Poprowadziłam ich do jadalni. Czarne ściany i białe meble. Wszystko pasowało do siebie idealnie. Kuchnia była w starym stylu, jasne meble i ściany, tylko wysepka była ciemna. Następnie zaprowadziłam ich do pokoju Lili <klik>. Błękitne ściany i białe meble. Łazienka z ciemnofioletowymi ścianami i białymi kafelkami <klik>. Sypialnia Leo i Ann była wyłożona jasną boazerią i ciemnymi panelami <klik>.  Na koniec został nam pokój dla maleństwa, czyli nasza niespodzianka.<klik> Weszliśmy do środka. Ann i Leo rozejrzeli się po pomieszczeni, a później spojrzeli na mnie. Ann miała w oczach łzy tak samo jak mój braciszek, tylko ona nie starała się tego ukryć.
- Podoba się wam?- zapytałam.
- Tutaj jest ślicznie. - powiedziała Ann i mnie przytuliła.- Dziękuje.
- To nie tylko moja zasług. Właściwie sama wybierałaś meble, ja tylko podrygowałam robotnikami.
- I tak dziękuje.
- Nie rozklejaj się bo i ja zacznę beczeć.- powiedziałam do niej.- Wy się nacieszcie względną wolnością, a ja idę się pakować.
- Gdzie?- zapytał mnie Leo, który wcale się nie zmienił.
- Mam nadzieję, że nie będziesz tak nadopiekuńczy w stosunku do tego maleństwa jak do mnie. Jedziemy z Harrym do Brighton odpocząć od całego tego szumu. Uciekam.

Poszłam do domu, szybko się spakowałam i przebrałam się w letnią sukienkę <klik>. Jak na lato w Londynie było cholernie upalnie. Wzięłam walizkę i zeszłam na dół. W domu był już Harry.
- Było powiedzieć, przecież bym to zniósł.- powiedział.
- To tylko walizka. - zaśmiałam się. Podeszłam do Harrego i pocałowałam w usta.- Już nie mogę doczekać się tych wakacji z tobą.
- Dwa tygodnie tylko dla siebie. Raj,- dodał

____________________________________
Rozdział do bani, braknie mi koncepcji na to opowiadanie, ale długo nie dodawałam. Od następnego mam zamiar się poprawić. Mam nadzieję, że się nie gniewacie i czekam na komentarze.

3 komentarze: