sobota, 29 września 2012

Rozdział 34 Annabeth

Harry

    Postanowiłem zrobić Izz małą niespodziankę. Wstałem wcześniej i poszedłem do sklepu po jej ulubione bułeczki cynamonowe. Od razu zrobiłem zakupy dla nas.  Wróciłem do domu, zostawiłem zakupy i samochodem pojechałem do mojej dziewczyny. Do domu wpuścił mnie jej brat. Zrobiłem śniadanie i zaniosłem je na górę do jej pokoju. Słodko spała. Podszedłem do niej i pocałowałem w usta.
- Mogłabym budzić się tak codziennie.- powiedział uśmiechając się do mnie.
- Cieszę się. Mam dla ciebie śniadanko. - postawiłem przed nią tacę ze śniadanie, a ona jeszcze bardziej się uśmiechnęła.
- Pycha.- powiedziała i zabrała się za jedzeni.- Hazza czemu nie jesz?
- Nie jestem głodny.
- Harry sama jeść nie będę.- powiedziała i zrobiła minę obrażonego dziecka. Wziąłem jedną bułeczkę, naprawdę były pyszne. Zjedliśmy śniadanie i leżeliśmy na łóżku.- Kotek która godzina?- zapytała, wyjąłem z kieszeni telefon i sprawdziłem.\
- 10, a co?- odpowiedziałem
- O 13 będzie Leo i Ann. Wiesz ja pójdę pod prysznic.- pocałowałem ją w policzek, o ona zniknęła w łazience.

Izabella 

   To mnie Harry zaskoczył, śniadanie do łóżka. Wzięłam prysznic ubrałam się w wcześniej przygotowane ciuchy no i obowiązkowo założyłam bransoletkę od chłopaków. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam że Harrego nie ma u mnie w pokoju. Zeszłam na dół, a ten w fartuszku gotował.
- Co robisz?- zapytałam
- Przygotowuje obiad.- odpowiedział krojąc warzywa.
- Przecież ja mogę to zrobić. Jesteś zaproszony, więc nie powinieneś gotować.
- Nie będę ryzykować, że znowu się poparzysz.- odpowiedział
- Powiesz chociaż co gotujesz.- poddałam się z nim nie opłaca się kłócić 
- Zapiekankę z cukinią, kurczakiem i serem. 
- Brzmi znakomicie. To ty rób obiad a ja zajmę się deserem.
    Zabrałam się za robienie sernika na zimno, Harry skończył wcześniej więc postanowił, że weźmie prysznic. Sprzątnęłam, w kuchni, nakryłam do stołu, i czekałam aż przyjedzie mój braciszek. Z góry zszedł Harry, ubrany w biły t- shirt, jeansy i sportowa marynarka. Wyglądał bosko. 
- Ładnie wyglądasz.- powiedziałam do niego.
- Co mi tam do ciebie.- powiedział. Staliśmy na przeciwko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Mieliśmy się pocałować kiedy do domu wszedł Leo i Ann. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Usłyszałam śmiech mojego braciszka.
- Cześć maleńka.- powiedział jak zwykle.
- Cześć.- odpowiedziałam, spojrzałam na niego, trzymał za rękę śliczną brunetkę, była od niego nieco niższa, ale miała obcasy. Uśmiechała się niepewnie.- Jestem Izz.- powiedziała i podeszłam do niej.
- Ann.- weszliśmy do środka, była nieco zdenerwowana. Usiedliśmy do stołu, a Leo i Harry poszli po jedzenie. Uśmiechnęłam się do niej. 
- Leo strasznie dużo o tobie opowiadał.- powiedziałam do niej.
- Mam nadzieję że dobre rzecz.
- Powiedzmy tak, mój braciszek nie potrafi powiedzieć złego słowa o kimś. 
- To by się zgadzało, bo dla mnie też dużo o tobie opowiadał  Słyszałam, że grasz na gitarze.
- Od czasu do czasu sobie pobrzdąkam.- stwierdziłam.
- Kochanie nie słucha jej, ona gra całkiem nieźle. - wtrącił Leo stawiając talerze na stół.
    Obiad miną nam w bardzo miłej atmosferze, polubiła Ann. Widać było że kocha mojego brata, a on świata poza nią nie widział. Przyszła pora na deser. Razem z Ann udałyśmy się do kuchni. Dziewczyna uparła się, że ona będzie kroić ciasto. Z szafki wyjęłam talerzyki.
- Ann?
- Tak Izz.
- Proszę nie skrzywdź mojego brata. - powiedziałam do niej. Odwróciła się do mnie.
- Kocham go, tylko nie jestem pewna czy ona traktuje mnie na poważnie.
- Uwierz mi traktuje. Fajnie, że w końcu mogłam cię poznać. 
- Ja też się cieszę.- pokroiłyśmy ciasto i zaniosłyśmy je do jadalni.
    Reszta posiłku minęła bardzo szybko. Harry o 16 poszedł oznajmiając, że za dwie godziny wróci i mam być gotowa. Pożegnałam go delikatnym całusem i wróciłam do mojego brata. Razem z Ann siedzieli na kanapie.
- Ja idę się szykować.
- Wychodzisz gdzieś?-zapytał mój braciszek
- Mówiłam ci wczoraj. Oblewamy.- odpowiedziałam- Masz zaniki pamięci w tak młodym wieku. Polecam jakieś witaminki dla staruszków.
- Tylko nie spij się za mocno.
- Oczywiście tatusiu.- zasalutowałam mu i poszłam na górę.
    Szybki prysznic, nabalsamowałam się balsamem kawowym, moje kochane włosy wyprostowałam. Długie już były, bo po wyprostowaniu sięgały daleko za ramiona. Pomalowałam się i ubrałam się we wcześniej wybrane ciuchy. Szykowanie zajęło mi praktycznie dwie godziny. Gotowa zeszłam na dół, w salonie Leo i Ann siedzieli na kanapie wtuleni i o czymś rozmawiali.
- I jak?- zapytałam mojego braciszka.
- Widzę, że zaczęłaś nosić sukienki. Ładnie maleńka.
- Nie wiem czemu ciągle nazywasz mnie tak, chociaż nie jestem mała.
- Dla nie zawsze będziesz moją maleńką siostrzyczką. Powiedz Harremu, że ma na ciebie uważać bo jak nie to się z nim policzę.
- Dobrze przekaże mu. Leo zostajecie dzisiaj na noc?
- Nie wiem a co?
- Bo jak coś to Ann możesz śmiało korzystać z mojej szafy.- powiedziałam.
- Dzięki.- powiedziała uśmiechając się do mnie. Do drzwi rozległo się pukanie. Otworzyłam je a tam stał Harry.
- Wow... pięknie wyglądasz.- powiedział uważnie mi się przyglądając.
- Dziękuję. Leo ja wychodzę.- krzyknęłam i wyszłam razem z Harrym. Nigdzie nie widziałam jego samochodu.- Kochanie idziemy piechotą?
- Nie taksówką.- odpowiedział uśmiechając się do mnie.

Emili

    Nieco wykończona po dzisiejszym treningu czekałam na Zayna w kawiarni zajadając się pysznym czekoladowym ciastem. Trochę dziwnie się czułam bo ciągle obserwowali mnie paparazzi, ale czego człowiek nie zrobi dla osoby którą kocha. W końcu w kawiarni pojawił się Zayn, przywitał mnie jak zwykle namiętnym pocałunkiem, po którym po prostu miękły mi kolana. Usiadł na przeciwko i cudownie się uśmiechał. 
- Jak próba kochanie?- zapytał
- Męcząca, ale ratuje się kawą.- odpowiedziałam.- A u ciebie.
- Nudy, nagraliśmy nową piosenkę, a i zorganizowaliśmy dla was niespodziankę.
- Jesteście niemożliwi.- powiedziałam, dopiłam swoją kawę i zabrałam się za kończenie ciasta.- O której te wasza niespodzianka.
- O 18. 30 ale trzeba jeszcze dojechać więc gotowi musimy być na 18.00.- odpowiedział, a ja spojrzałam na zegarek na ręce. Była już 14. 
- I ty dopiero mi to mówisz, jak ja się mam wyrobić.- zaczęłam panikować. Zayn uciszył mnie namiętnym pocałunkiem.
- Trzeba powiedzieć, że to ciasto jest na prawdę dobre. Może zjemy jeszcze kawałek.- spojrzał na mnie robiąc przy tym maślane oczka.
- Kawałek nie zaszkodzi.- odpowiedziałam, a Malik zamówił po kawałku ciasta czekoladowego i kawie.
     W tej pięknej kawiarni spędziliśmy jeszcze godzinę. Pojechaliśmy do domu, a ja zaczęłam się szykować. Zimny prysznic działał kojąco na moje zmęczone mięśnie, aż nie chciało się z pod niego wychodzić. Z niechęcią wyszłam, ubrałam się w świeżą bieliznę, rozczesałam mokre włosy i wyszłam z łazienki w samej bieliźnie. Weszłam do swojej garderoby i szukałam czegoś co mogłabym założyć. W końcu w ręce wpadła mi moja lubiona sukienka. Dobrałam do tego jeszcze buty. Z ciuchami zamknęłam się z powrotem w łazience. Ubrałam się w to. Nakręciłam włosy, lekko się pomalowałam i byłam gotowa. Właśnie kończyłam malować ostatnie oko kiedy do drzwi zapukał Zayn.
- Kochanie, jesteś już gotowa?- zapytał
- Prawie, możesz już wejść.- odpowiedziałam, a Zayn wszedł do łazienki. Trzeba przyznać, że ciemne jeansy, conversy i jasny t- Shirt bardzo do niego pasowało.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedział patrząc na mnie.
- Tak myślisz?
- Ja to wiem.- powiedział całując mnie w policzek. - Idziemy?
- Jasne.- odpowiedziałam i wyszliśmy.

Camil

    Stałam przed szafą i próbowałam wymyślić co na siebie założyć. Jak brałam dwa dnie temu ciuchy z domu to nie pomyślałam o żadnej sukience. Moje rozmyślania przerwał Niall wchodzący do swojego pokoju. Podszedł do mnie i objął mnie w tali.
- Słoneczko, pewnie nie masz co na siebie włożyć.
- Chyba, że twoja koszulka i szorty będą odpowiednie.
- Dla mnie we wszystkim wyglądasz pięknie, ale mam coś dla ciebie.- Niall puścił mnie i podał mi wielkie białe pudełko. Moim oczom ukazała się piękna sukienka i pasujące do niej szpilki. <klik>.
- W innej sytuacji nakrzyczała bym na ciebie za to, że wydajesz na mnie pieniądze, ale nie mam co na siebie założyć.
- Więc ci się podoba.
- Jest śliczna.- odpowiedziałam całując go w policzek. Razem z pudełkiem zniknęłam w łazience. Założyłam sukienkę i chciałam ją już zapinać kiedy zorientowałam się, że zamiast zamka ma kilkadziesiąt guziczków.- Niall. - jęknęłam, a mój blondasek ja na zawołanie znalazł się w łazience.- Mógłbyś mi pomóc?
- Jasne.- odpowiedział. Zapinał mi te guziki z dobre dziesięć minut, ale pewnie poszło by mu szybciej gdyby nie całował mnie po karku po każdym zapiętym guziczku. Szczerze nie miałam nic przeciwko. Odwróciłam się przodem do Nialla i pocałowałam go w usta. Blondynek przyparł mnie do zimnej ściany i namiętnie całował. Jego usta schodziły coraz niżej, a ręce gładziły moje uda. Chciałam zabrać się za ściąganie z niego koszulki, ale rozległo się pukanie do drzwi.
- Gotowi musimy już wychodzić?- zapytał się Liam. - Odsunęłam od siebie Nialla i odpowiedziałam
- Już, idziemy.-Z łazienki wyszliśmy trzymając się za ręce.- A El i Dan idą z nami?
- Jasne. Dan kończy się malować, a El czeka na dole. - odpowiedział mi Liam, w tym samym momencie z pokoju na przeciwko wyszła Daniel w żółtej sukience.
- Cześć Dan.- powiedziałam- Wiesz może gdzie oni nas zabierają.
- Próbowałam wyciągnąć to z Liama przez cały dzień. Jest nie ugięty.
- Niall też, nawet za żelki nie chciał mi powiedzieć.
- Cama idziesz bez butów?-zapytała mnie Dan, a ja spojrzałam na swoje stopy. Buty leżą w łazience, zapomniałam je założyć.
- Nie, zapomniałam o nich.- odpowiedziałam śmiejąc się.
- O czym zapomniałaś?- do naszej rozmowy wtrącił się Niall.
- O butach.- odpowiedziałam.
- To ja ci je przyniosę.- mój głodomorek zawrócił się do pokoju, już po chwili wracał z moimi butami.- Proszę.- wręczył mi moje butki.
- Dziękuje.- odpowiedziałam i cmoknęłam go w policzek. Na dole czekali na nas Louis jak zwykle w bluzce w paski i kolorowych rurkach. Dziś padło na niebieskie i białą bluzkę w czarne paski. El też ładnie wyglądała w tej sukience.
- Wy też nie wiecie gdzie jedziemy?- zapytała nas Eleanor.
- Nie.- odpowiedziałyśmy jednocześnie.
- Dziewczyny za pół godziny się przekonacie.- powiedział Liam.- Trzeba jechać.
    Cała nasza szóstka wyszła z domu. Na podjeździe stał już zaparkowany bus. 

5 komentarzy:

  1. Super :*
    Gdzie oni jadą ? :)
    Pisz szybko, bo chcę wiedzieć ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie na http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/pojawił się nowy rozdział, który jest z perspektywy Loli. Zachęcam do wyrażenia własnej opinii - jenny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialnie :)
    Pissz szybko, bo chcę się dowiedzieć gdzie oni jadą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale długie<3 aż chce się czytać :) Genialny styl pisania bardzo mi sie podoba :) Pisz szybko będę tu zaglądała.
    Zapraszam do siebie i liczę na komentarz http://sherlitta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń