niedziela, 7 kwietnia 2013

8. Bal

Liliana
Stałam ubrana w srebrną suknię, włosy miałam spięte w kok. Nie poznawałam sama siebie. Wpatrywałam się w swoje odbicie w lustrze. Do pokoju wszedł Harry.
- Mam coś dla ciebie.- powiedział i zbliżył się do mnie.
Po chwili na mojej szyji wisiał pięknu wisiorek z niebieskim oczkiem. Drugie pudełeczko wręczył mi do ręki.
- Kolczyki musisz sama założyć.
Otworzyłam pudełko w środku były idealnie pasujące kolczyki. Spojrzałam na Harry'ego
- Harry ja nie mogę tego przyjąć.- powiedziałam.
- Możesz.- stwierdził
- Nie mogę Harry wydałeś na to masę kasy.- podałam mu najpierw pudełeczko z kolczykami, a później wisiorek który odpięłam z szyji.
- Lili no weź przecież kupiłem to dla ciebie.
- Przestań mi wszystko kupować. Dużo dla mnie robisz, a te wszystkie rzeczy... Harry ja nie mogę po prostu tego przyjąć.
Wyminęłam go i usiadłam na łóżku. Harry stał w tym samym miejscu.
- To ty dla mnie dużo robisz. Dzięki tobie nie stracę córki. Chociaż tak ci się odpłacę.
- Tak wczoraj wysłałeś przelew dla mojej mamy a dzisiaj dajesz mi biżuterię warta niewiadomo ile. 
- Więcej nie będę, ale proszę przyjmij to. - spojrzał na mnie robiąc maślane oczy.
- To zapnij.- poddałam się.
Kto lubi bale, są nudne i sztywne. Tak uważałam do tej pory. Z chłopakami nie dało się nudzić. Piłam szampana kiedy podszedł do mnie Louis.
- Zatańczysz?- zapytał.
- Z chęcią.
Louis był całkiem niezłym tancerzem. Okręcił mnie i teraz tańczyłam z Harry'm. Muzyka przestała grać, a Harry z kimś zawzięcie rozmawiał. Wyszłam na taras, przyczepił się do mnie jakiś dziennikarz. 
- Przepraszam mogę zadać parę pytań?
- Nie, nie za bardzo.- odpowiedziałam i wycofałam się z tarasu.
Facet nie dawał za wygraną i łaził za mną przeszło dziesięć minut. W końcu natknęłam się na Louisa.
- Lou ten dziennikarz nie daje mi spokoju.- powiedziałam do przyjaciela i wskazała na reportera.
- Nie przejmuj się oni tacy są.- pocieszył mnie.- Harry cię szuka.
Przy takiej ilości gości łatwo było się zgubić. Ta durna sukienka i buty na obcasie utrudniały chodzenie. W końcu trafiłam na Loczka.
- Kochanie masz ochotę wrócić do domu?
- Tak.- odpowiedziałam
Zasypiałam na siedzeniu w samochodzie. Oparłam się o ramię Harry'ego. Zamknęłam oczy i po prostu zasnęłam.
Harry
Liliana zasnęła w samochodzie. Wniosłem ją do domu i położyłem na łóżku. Wyglądała tak spokojnie i tak pięknie. Poszedłem do swojego pokoju i przebrałem się w piżamę. Położyłem się od razu bo jutro z rana muszę pojechać po Darcy do mamy. Obudził mnie telefon.
- Tak słucham.
- Harry jak będzie jechał po Darcy to weź ze sobą Lili.
- Zapytam czy będzie chciała, ale jeszcze śpi.
- To jak się obudzi.


Dzisiaj taki krótki. Mam nadzieję, że się wam podobał Mile widziane komentarze i do następnego.

9 komentarzy:

  1. Fajny, upierdliwy paparazzi. Noo Lily się umie postawić, ale i tak uległa. Ale kto by nie uległ dla tych zielonych oczu hehe. Czekam na cd

    OdpowiedzUsuń
  2. boski;D ubóstwiam to opowiadanie ;) czekam na nn - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty! Czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny.
    Ach ten uparty Harry.
    Co za upierdliwy paparazzi.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam.
    No i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny *-* Czekam na następny : D

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział niesamowity <3 uwielbiam jak tak szybko dodajesz rozdziały :) byłabym w niebo wzięta gdyby kolejny pojawił się jeszcze dziś <3 buziaki
    ~Sally

    OdpowiedzUsuń
  7. jak zawsze świetny cudowny rozdział troche ta akcja mnie denerwuje jest bardzo słotko podoba mi się ale bym dodała coś pikantnego jakiś moment np. lili i harry idą na imprezę i się pocałują
    ale podoba mi się bardzo jak ty piszesz ten blog:)
    czekam na następny rozdział:***

    OdpowiedzUsuń