Zayn
Patrzyłem na nią, co raz zerkałem, aby się upewnić czy nie jest snem czy jakąś pijacką halucynacją. Ona za każdym razem uśmiechała się do mnie.
- Malik co ty mi się tak przyglądasz.- powiedziała
- Po prostu nie mogę uwierzyć w to, że siedzisz obok mnie.-odpowiedziałem
- Kochany jesteś. To odbierzemy Mele i zawieziemy nasze rzeczy do Izz.
- O nie moja droga, mam zamiar nie wypuszczać cię z objęć. Przecież razem z Melanią możecie nocować u nas.- powiedziałem
- Ale czy nie będziemy wam przeszkadzać.
- Słońce, ty przeszkadzać, po za tym Harry uwielbia dzieci. Ucieszy się bardzo. I muszę podzielić się moim szczęściem.
- No właśnie chciałam cię zapytać czy my no wiesz.- spojrzała na mnie czekając na odpowiedź. Zatrzymałem się na światłach i odpowiedziałem.
- Jeżeli ty tego chcesz to tak.- zamiast mi odpowiedzieć pocałowała mnie w usta. Te cudowne chwilę przerwał kierowca stojący za nami.
- Jedź- powiedziała moja dziewczyna. Ruszyłem z piskiem opon, już po chwili byłem pod przedszkolem. Emi wysiadła z samochodu, po kilku chwilach wróciła z uroczą dziewczynką.
- Cześć - powiedziałem do małej.
- Nie mogę rozmawiać z obcymi - powiedziała.
- Melanio to jest Zayn, nie jest obcy i spokojnie możesz z nim rozmawiać.
- Dobrze. Jestem Melania i mam szesc latek.- powiedziała uśmiechając się do mnie.
- Ja jestem Zayn i mam 19 lat, co powiesz aby poznać jeszcze czterech fajnych wujków.
- Fajnie.- pisnęła z radości, Emili posadziła ją z tyłu i zapięła jej pasy. Sama usiadła z przodu.
- Tylko nie szalej.
- Będę grzeczny.- powiedziałem. Podjechaliśmy pod mój dom. Z bagażnika wyjąłem swoją walizkę i torbę dziewczyn. Weszliśmy do środka.- Cześć.- krzyknąłem do przedpokoju zwaliła się ósemka osób. Patrzyli na mnie zdziwieni, wszyscy oprócz Izz, która uśmiechała się do mnie serdecznie. Harry też nie był zdziwiony, pewnie go wtajemniczyła.
- Mela, co powiesz na to aby pójść pobawić się nad basenem ze mną i Harrym.- zapytała Izz wyciągając do niej rękę.
- Z chęcią, ale nie wiem czy Emi mi pozwoli. - dziewczynka spojrzała na Emi błagająco.
- Leć tylko nie wymęcz Izz i Harrego.- zgodziła się moja dziewczyna.
- Będę grzeczna.- obiecała i złapała Izz za rękę.
- Przepraszam za ostatnio, za to jaki byłem w stosunku do was i że wyjechałem. Musiałem wszystko przemyśleć.
- Nie ma za co przepraszać. - powiedział Liam.
- Już się nie gniewamy.- dodał pasiasty a El pokiwała głową.
- Powiesz im jest ta urocza dziewczynka?- zapytał Nialler
- To moja siostra.- wyjaśniła Emili.
- Dziewczyny zostają u nas na noc, więc dzisiaj macie być grzeczni.- powiedziałem- A jest coś jeszcze. Jesteście naszymi przyjaciółmi i chcemy wam coś powiedzieć. Prawda Emi.
- Tak. Jesteśmy razem.- wszyscy zaczęli nam gratulować.
Izabella
- Harry patrz co znalazłam.- krzyknęłam do mojego chłopaka, pokazując mojemu chłopakowi stertę pistoletów na wodę. Chłopak uśmiechną się do mnie cwaniacko.
- Izz czy ty myślisz o tym samym co ja?- zapytał mnie.
- Jeżeli myślisz o wodnej bitwie to tak.- loczek pokiwał ochoczo głową.- Mela.- zawołałam dziewczynkę, oboje wtajemniczyliśmy ją w nasz plan.
Mała zgodziła się na nasz plan. Napełniliśmy górę pistoletów na wodę i uzbrojeni w te niebezpieczną broń weszliśmy do domu. Zaatakowaliśmy całe towarzystwo, najpierw wszyscy byli zdziwieni, a później każdy pobiegł do ogrodu, po pistolet. W ruch poszły butelki z wodą. Oblewaliśmy się w ogródku, nagle całą zabawę przerwało włączenie spryskiwaczy na trawniku.
-Jak tak można, bawicie się beze mnie.- odwróciłam i zobaczyłam swojego chrzestnego.
Rzuciłam mu jeden pistolet, aby nie był bezbronny i wszyscy jak jeden mąż zaatakowaliśmy go. Na znak poddania wskoczył do basenu. Po chwili każdy z nas był już w basenie śmiejąc się jak nigdy. Harry wyszedł pierwszy z basenu pomógł mi wyjść i pobiegł po górę ręczników. Wszyscy ewakuowali się z basenu i wycierali ręcznikami przyniesionymi przez mojego chłopaka.
- Ja idę pod prysznic. -powiedziała Cama i zniknęła w domu. za nią poszedł Niall.
- Może się przebierzemy i pójdziemy do wesołego miasteczka.- zaproponowałam, wszyscy ochoczo się zgodzili i rozeszli się do swoich pokoi się przebrać. Paul mokry pojechał do domu, mówiąc, że ma coś do zrobienia. Zauważyłam, że był jakiś nieobecny.
- To może ja pójdę po Nialla i Camil.- powiedział mój kochany loczek.
- Hazza oni będą mieli lepsze zajęcie niż zabawa w wesołym miasteczku.- powstrzymałam go, a Harry spojrzał na mnie znacząco.
- Mówisz.- powiedział
- Mówię, chodź idziemy.- rozkazałam, a loczek złapał mnie za rękę. Na dole czekali już wszyscy oprócz Nialla i Camil.
- Był może ktoś po nich?- zapytał Li
- Tak, powiedzieli, że nie mają ochoty.- odpowiedział Harry. Kłamał jak z nut, ale czasem cel uświęca środki.
__________________________________________________________
I jak się podoba. Mam nadzieje, że tak. Proszę o komentarze nie ważne czy dobre czy złe ważne aby szczere. Całuski. <3
Klaudia
Mała zgodziła się na nasz plan. Napełniliśmy górę pistoletów na wodę i uzbrojeni w te niebezpieczną broń weszliśmy do domu. Zaatakowaliśmy całe towarzystwo, najpierw wszyscy byli zdziwieni, a później każdy pobiegł do ogrodu, po pistolet. W ruch poszły butelki z wodą. Oblewaliśmy się w ogródku, nagle całą zabawę przerwało włączenie spryskiwaczy na trawniku.
-Jak tak można, bawicie się beze mnie.- odwróciłam i zobaczyłam swojego chrzestnego.
Rzuciłam mu jeden pistolet, aby nie był bezbronny i wszyscy jak jeden mąż zaatakowaliśmy go. Na znak poddania wskoczył do basenu. Po chwili każdy z nas był już w basenie śmiejąc się jak nigdy. Harry wyszedł pierwszy z basenu pomógł mi wyjść i pobiegł po górę ręczników. Wszyscy ewakuowali się z basenu i wycierali ręcznikami przyniesionymi przez mojego chłopaka.
- Ja idę pod prysznic. -powiedziała Cama i zniknęła w domu. za nią poszedł Niall.
- Może się przebierzemy i pójdziemy do wesołego miasteczka.- zaproponowałam, wszyscy ochoczo się zgodzili i rozeszli się do swoich pokoi się przebrać. Paul mokry pojechał do domu, mówiąc, że ma coś do zrobienia. Zauważyłam, że był jakiś nieobecny.
- To może ja pójdę po Nialla i Camil.- powiedział mój kochany loczek.
- Hazza oni będą mieli lepsze zajęcie niż zabawa w wesołym miasteczku.- powstrzymałam go, a Harry spojrzał na mnie znacząco.
- Mówisz.- powiedział
- Mówię, chodź idziemy.- rozkazałam, a loczek złapał mnie za rękę. Na dole czekali już wszyscy oprócz Nialla i Camil.
- Był może ktoś po nich?- zapytał Li
- Tak, powiedzieli, że nie mają ochoty.- odpowiedział Harry. Kłamał jak z nut, ale czasem cel uświęca środki.
__________________________________________________________
I jak się podoba. Mam nadzieje, że tak. Proszę o komentarze nie ważne czy dobre czy złe ważne aby szczere. Całuski. <3
Klaudia
Marzenka jest zawsze z Tobą :) Super!! Czekam na następny!!!
OdpowiedzUsuńMarzenka
super :) Bardzo się podoba
OdpowiedzUsuń