poniedziałek, 13 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 9 Niespodzianka część I

Izabella

    Nareszcie piątek, w końcu do Londynu wraca Camil. Nie mogę się doczekać jutrzejszego koncertu no i imprezy. Jestem strasznie podekscytowana. Dziewczyny dzisiaj śpią u mnie, właśnie z Emi jedziemy po naszą   przyjaciółkę na lotnisko, jako szofer służ nam mój kochany braciszek. Zapłaciłam za niego mandat, tak aby tata się nie dowiedział i teraz służy mi jako szofer dopóki ja nie dostanę swojego prawka i samochodu. Zapomniałam wspomnieć, że wczoraj zdałam egzaminy. Emi właśnie wyszła z łazienki, byłyśmy gotowe. Ja założyłam to, a Emi w to.
- Gotowe- krzyknął z dołu mój zniecierpliwiony braciszek.
- Już idziemy Leo- odpowiedziałam mu z pokoju.
- W końcu ile to można się stroić.
- Wolę się stroić, niż wyglądać jak ty.- skwitowała go Emi. Leo i moja przyjaciółka nie za bardzo się lubili. Od jakiegoś czasu tylko sobie docinają. Jak się tak na nich patrzę, to czasem mam ochotę pękać ze śmiehcu.
- Ej bo zaraz pozabijacie się samymi słowami.- Przerwałam im tę interesującą potyczkę słowną.- Trzeba jechać po Camil.
    Leo powlókł się z niezadowoloną miną do samochodu, a ja pociągnęłam Emi za rękę, bo stała ja kołek. Emili jest nieco rozdrażniona odkąd wróciła z randki ze swoim chłopakiem.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi?- zapytałam siadając na tylne siedzenie auta mojego brata.
- Nic.- spojrzałam na nią w stylu "nie ściemniaj mi tu"- Pokłóciła się Z Jeremim.
- Żadna mi nowość.- stwierdziłam- O co?
- Powiedziałam, mu o konkursie, i że jak wygram to dostanę szansę uczenia się w najlepszej szkole w Londynie. To wiąże się z jeszcze większą ilością prób, do tego rodzice postawili mi ultimatum. Najpierw poprawię oceny potem taniec. Od następnego tygodnia biorę się do nauki. On zamiast mnie wspierać stwierdził, że obchodzi mnie tylko taniec. Jeszcze najgorsze jest w tym, że na głowie będę miała Melanię. Kocham ja, ale to wszystko jest dla mnie za dużo, chyba będę musiała zrezygnować z tańca.
- Palant. W nauce pomożemy ci razem z Camil, z próbami też coś się wykombinuje. Melanią zajmiemy się wspólnie.- powiedziałam
- A co z tobą i Harrym?- zapytała
- Nic między nami nie ma. Z Harrym jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Izz mnie nie oszukasz, on ci się podoba.
- A nawet jeśli mi się podoba, od niego na pewno nie mogę liczyć na coś więcej. Ja i on jak ty sobie to wyobrażasz.
- Ten Harry byłby głupi, gdyby nie spodobała mu się moja siostrunia. Zacznij wierzyć w to, że jesteś śliczną dziewczyną i ogląda się za tobą każdy chłopak.- wtrącił się Leo.
- Wyjątkowo się zgodzę z twoim bratem. I do tego wiem jak Harry na ciebie patrzy, te wasze spojrzenia, trzymanie się za rączki. Izz przyjaciele się tak nie zachowują. - stwierdziła Emi. Może to prawda. Nie  na pewno nie podobam się Harremu.
- Dziewczyny jesteśmy już na miejscu, możecie już iść po Camil ja tu poczekam.- moje rozmyślania przerwał mi brat.
    Razem z Emi wysiadłyśmy z samochodu i ruszyłyśmy na lotnisko. Cama już na nas czekała  z walizką w ręku. Podbiegła do nas i przytuliła.
- Już myślałam, że mnie wystawiłyście.- powiedziała
- My no coś ty. Emi musiała jeszcze podrażnić Leo.- wyjaśniłam jej.
- To jakie mamy plany na dziś?- zapytała Cama
- Jedziemy do domu i wy robicie co chcecie.
- A ty co będziesz robić?
- Ma randkę.- wyjaśniła jej Emi
- Wcale, że nie mam randki. Muszę jeszcze coś omówić z Harrym.-
- Dużo mnie ominęło. Mam tylko nadzieję, że nie szykujecie jakiejś imprezy na jutro.
- Nic z nas nie wyciągniesz. Jutrzejszy dzień to ma być niespodzianka.
- Właśnie Emi ma rację jutrzejszy dzień to tajemnica.- Zgodziłam się z blondynką
- A ja chciałam w dresach oglądać koncert One Direction.- powiedziała zawiedziona Cama, a my za Emi wybuchnęłyśmy śmiechem.- Z czego się śmiejecie.
- Moja kochana szykujemy coś owiel lepszego niż oglądanie tych bałwanów w telewizji. Jedyne co mogę zdradzić to to że Izz pozwoli nam na wycieczkę do zakazanej części garderoby.
- Przez was nie będę mogła spać. Wiecie, że nie lubię niespodzianek.- zaczęłyśmy się śmiać nad je udawanym płaczem, gdy zadzwonił telefon.
- Cześć Harry.- przywitałam się odchodząc na bok.
- To za ile będziesz, czy może po ciebie podjechać.
- Możesz podjechać, jestem na lotnisku.- odpowiedziałam.
- Nie boisz się, że Cama nas zobaczy.
- Hazzuś ty się niczym nie martw.- przypadł mi do gustu to jak chłopaki z 1d go nazywają.
- Dobra będę za 10 minut.- powiedział i się rozłączy. Powrotem podeszłam do dziewczyn. które o czymś rozmawiały.
- Kto dzwonił?- zapytała Cama
- Nie widzisz jak się uśmiecha, Harry dzwonił.- wyjaśniła za mnie Emi. Kocham ja ale czasem ma ochotę ją udusić.
- A kiedy będę mogła poznać tego Harrego?
- Jutro na pewno go poznasz.- odpowiedziałam na jej pytanie.- Dziewczyny same pojedziecie do mnie ja jestem już spóźniona. Leo was zawieź, chodźcie odprowadzę was.
    Poszłyśmy do samochodu, ja jeszcze przed odjazdem wyciągnęłam Leo z samochodu, aby coś z nim omówić.
- Jeżeli powiesz coś o imprezie dla Cam to obiecuję ci tata dowie się o każdym mandacie jaki za ciebie zapłaciłam. Zrozumieliśmy się braciszku?- zapytałam
- Oczywiście maleńka, tylko zastanawiam się gdzie podziała się moja mała siostrzyczka. Kochałem ja bardziej niż tą wredną twoją wersję.
- Radziłabym nie przeginać. Bo mogę powiedzieć mamie, że Annabeth znasz już od ponad roku, tylko nie chcesz jej przedstawić rodzicom.- zagroziłam
- Nie zrobisz tego.- powiedział
- Pewny jesteś chyba nie chcesz się przekonać.
- Dobra będę cicho.- zgodził się ze mną i z miną męczennika wsiadł do samochodu. Odjechali.
    Czekałam na Harrego przed lotniskiem kiedy zaczęło padać. Poszłam się schować do środka. Po chwili, zjawił się Harry. Na powitanie przytulił mnie mocno, i jak szliśmy objął  mnie ramieniem, na nieszczęście trafiliśmy na paparazzi.
- Harry czy to twoja nowa dziewczyna? Jak się nazywa? Ile jesteście razem?- zaczęli przekrzykiwać siebie. Harry ich zignorował i dalej prowadził mnie do samochodu.
- Przepraszam to prze zemnie całe te zamieszanie.- powiedział, widać było, że na prawdę był smutny.
- Hazza nie przepraszaj. Ta wygląda twoje życie, i ja to rozumiem.
- Czyli się nie gniewasz?- zapytał niepewnie.
- Oczywiście, że nie Harry.- odpowiedziałam i na potwierdzenie moich słów się uśmiechnęłam.

Harry

     Gdy wchodziliśmy z lotniska, napadli na nas paparazzi. Pytali się czy my z Izz jesteśmy razem. Nic im nie odpowiadałem, chciałem z nią być, ale ona widzi mnie tylko w roli przyjaciela. Lepsze to niż nic, przecież do niczego jej nie zmuszę.
- Przepraszam, to prze zemnie całe te zamieszanie.- przeprosiłem
- Hazza nie przepraszaj. Tak wygląda twoje życie i ja to rozumiem.- powiedziała patrząc się na mnie tymi swoimi cudownymi oczami.
- Czyli się nie gniewasz?- zapytałem dla pewności.
- Oczywiście, że nie Harry.- odpowiedziała mi przy tym cudownie się uśmiechnęła.- Harry czy będziemy tak ciągle stać na tym parkingu.
- Tak, już jedziemy.- odpowiedziałem jej i odjechaliśmy.
    Po godzinie byliśmy już po naszym domem. Weszliśmy do domu a tam całkiem zabawny widok. Zayn ganiał Liama z łyżeczką w ręku, a Li uciekał od niego krzycząc przy tym jak mała dziewczynka. Lu siedział w samych bokserkach na dywanie i tulił się do wielkiej pluszowej marchewki, a Niall przyglądał się temu zajadając żelki. Nieco zawstydzony tą sytuacją spojrzałem na Izz, ale on tylko spojrzała na chłopaków i zaczęła się śmiać. Ja trochę zdziwiony dołączyłem do niej. Chłopaki spojrzeli na nas i też zaczęli się śmiać. Kiedy w końcu się uspokoiliśmy Izz zapytała:
- Wy tak codziennie się wygłupiacie.- my jak jeden mąż kiwnęliśmy głowami jako odpowiedź twierdząca.- Musice musicie mieć tutaj bardzo wesołe, chociaż sodów nie uderzyła wam do głowy. Teraz powiedzcie czemu nalegaliście abym się z wami spotkała, chociaż moja najlepsza przyjaciółka właśnie wróciła, a ja jej nie widział dwa tygodnie. Tłumaczyć mi się tu.
- To wina Nialla.- odpowiedziałem.
- Wcale nie, ja mogłem je to powiedzieć przez telefon, to ty chciałeś się z nią koniecznie spotkać.- oskarżył mnie żarłok,  w zemście zjem mu wszystkie żelki.
- Oo, to prawda Harry.- kiwnąłem głową na znak zgody. Izz podeszła do mnie i mocno przytuliła.- Uroczy jesteś, a teraz mówcie co wymyślił Niall. - rozkazała
- Więc wymyśliłem, ....- blondynek wtajemniczył Izz w swoją niespodziankę.




____________________________________________________________________________
NOWA POSTAĆ


                                         Jeremi Konor- chłopak Emili, największy palant jaki chodzi po ziemi. Nie lubi jak dziewczyna wyjeżdża, jest zaborczy i mega zazdrosny ale sam zdradza Emili z kim popadnie.

Pozdrawiam wszystkich i chciałabym wam polecić zajebisty blog: http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com/. Jest naprawdę ciekawy i warto go przeczytać.

3 komentarze:

  1. już nie wiem co tu pisać. Za każdym razem rozdział jest zajebisty.
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super ;)
    Czekam na nn ;*
    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny wstawię dziś wieczorem, jest do bani pogoda więc mama czas

      Usuń